Zagubiony kociak - rozdział 10






Gdy wróciłem z treningu, wszystkie światła w oknach były pogaszone a w domu było niezwykle cicho, co mnie zdziwiło, ale nie martwiłem się. Jurij mógł zasnąć albo cokolwiek innego mogło się wydarzyć. Wszedłem po schodach na górę i zapukałem do drzwi jego pokoju, ale nikt mi nie odpowiedział, więc nacisnąłem klamkę i wszedłem do środka. Chłopak siedział przy biurku, zawzięcie rysując coś na kartce, którą oświetlała mu jedynie mała lampka a na uszach miał słuchawki, z których płynęła muzyka tak głośna, że nawet stojąc w drzwiach słyszałem, czego słucha. Podszedłem do niego i położyłem mu dłoń na ramieniu, na co aż podskoczył na krześle i odwrócił się gwałtownie w moją stronę. Odetchnął z ulgą, widząc, że to ja i wyłączył muzykę, ściągając słuchawki i odkładając ołówek na blat.

-Już wróciłeś.

Powitał mnie, a ja przytaknąłem, przypatrując mu się. Na jego twarz powoli wracały kolory, bo wyraźnie zbladł, co doskonale widziałem, mimo słabego światła.

-Tak. Lepiej się czujesz?

Zapytałem, nie będąc w cale pewnym, czy on w ogóle dzisiaj się dobrze czuje. Cały dzień zachowuje się jakoś tak... dziwnie. Przeczesał ręką włosy i uśmiechnął się do mnie lekko.

-Tak, lepiej, dzięki. Pewnie jesteś zmęczony po treningu. Idź się wykąp a ja zrobię w tym czasie kolację.

Powiedział, wstając i po chwili zniknął, zbiegając po schodach do kuchni. Wzruszyłem ramionami i poszedłem do swojego pokoju, gdzie zostawiłem torbę i zabrałem swoje rzeczy, po czym zamknąłem się w łazience, by się odświeżyć przed kolacją, tak, jak mówił. Po mniej więcej dwudziestu minutach wszedłem do kuchni, po której unosiły się smakowite zapachy, a blondyn siedział przy stole, przeglądając social media na telefonie.

-Co to będzie?

Zapytałem, wskazując na piekarnik i przyciągając jego uwagę na moją osobę.

-Co? A, pizza domowej roboty.

Wydawało mi się, że on nie do końca kontaktuje ze światem, ale nic nie powiedziałem, jedynie skinąłem głową i sięgnąłem do lodówki po sok, cały czas go obserwując. Wydawał się serio jakiś inny i coraz bardziej wątpiłem w to, czy chodzi jedynie o to, że spędził pół życia w domu dziecka. Jak na mój gust chodziło o coś innego, pytanie tylko, o co takiego. Tak bardzo się zamyśliłem, że oblałem się sokiem, brudząc cały t-shirt.

-Cholera.

Syknąłem. Odstawiłem szklankę i zdjąłem T-shirt, wycierając tors jego suchą częścią i po chwili mój wzrok padł na siedzącego przy stole Jurija, który uważnie mi się przyglądał z jakimś dziwnym błyskiem w oku. Zarumienił się, gdy zorientował się, że patrzę na niego i szybko odwrócił wzrok, jakby krępowało go patrzenie na mnie, co wydawało mi się dość dziwne, w końcu obaj jesteśmy facetami i mamy to samo wyposażenie, jakby nie patrzeć. Nie skomentowałem jednak jego dziwnego zachowania, idąc się przebrać i postanawiając, że muszę go uważniej obserwować, bo coś na pewno jest na rzeczy. W końcu nigdy się tak nie zachowywał. A może to ja nic nie zauważyłem? W każdym bądź razie, sprawę trzeba wyjaśnić i to jak najszybciej.

Komentarze

  1. Hejeczka,
    wspaniale, och coś jest tutaj na rzeczy, coś mi się zdaje że Jurij jest zaintetesowany nim i to o to chodzi...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  2. Hejeczka,
    wspaniały rozdział, och coś jest na rzeczy, coś mi się zdaje że Jurij jest zaintetesowany nim i to o to chodzi...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Zośka

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty