Rozdzieleni - 4
Tym razem, niestety, nie
śniłem wspólnie z Tom'em.Chociaż był on głównym przedmiotem mego snu,
był on przede wszystkim wspomnieniem. Przypomniały mi się czasy, gdy
żyliśmy jeszcze w domu i nie byliśmy sławni. Rodzice zawsze trzymali nas
blisko, a mi w pewnym momencie zaczęło to przeszkadzać, przez zwykły
fakt, że zakochałem się w bliźniaku i krępowała mnie czasem nasza
bliskość i brak prywatności. Zacząłem wyrzucać go z pokoju, gdy się
przebierałem, chociaż nigdy wcześniej tego nie robiłem. Wręcz się przed
nim przez pewien czas chowałem, ale później mi przeszło i pod względem
dotykania się nawzajem i przebierania, było jak dawniej. Jak dziś
pamiętam dzień, gdy zraniłem sobie nogę spadając z drzewa.
Tom niósł mnie na
ramionach, bym nie musiał chodzić. Moja prawa noga bardzo mnie bolała i
delikatnie krwawiła, brudząc materiałowe spodnie, które na sobie miałem,
co mnie jednocześnie przerażało i lekko fascynowało. Gdy Tom niósł mnie
do domu, zastanawiałem się, czy może moja krew nie przyciąga jakiś
istot, o których tyle czytaliśmy. Mieliśmy czternaście lat, ale to
właśnie teraz mojemu bratu udało się namówić mnie na wejście na drzewo,
co nigdy wcześniej mu się nie udało. No i mamy skutki takiej zabawy.
Zaniósł mnie na górę, do mojego pokoju i posadził na łóżku, po czym na
moment zniknął w naszej wspólnej łazience. Ściskałem mocno nogi, bo
wtedy mniej bolało, ale mój bliźniak pokręcił głową.
-Rozłóż nogi, Billy. Muszę zobaczyć, co ci jest.
Powiedział, ale ja
zaprzeczyłem. Już wtedy zdawałem sobie sprawę, jakie uczucie żywię do
brata, ale nic nie mówiłem, bo bałem się, że to wszystko się wtedy
skończy. Westchnął cicho i uklęknął przy mnie. Najpierw delikatnie
rozsunął moje uda. Potem posiłował się ze mną lekko i delikatnie zdjął
materiał z mojego tyłka a potem z nóg, ale i tak zasyczałem, bo materiał
przylepił się do zranionej skóry. Spojrzał na mnie przepraszająco i
odłożył materiał na bok. Potem jego dłonie delikatnie jeździły przez
chwilę po moich udach, w celu rozluźnienia mnie, co mu się udało, ale
jednocześnie poczułem ciepło w żołądku. Szczególnie, gdy mój bliźniak
delikatnie rozsunął moje uda jeszcze bardziej, co dało mojej wyobraźni
niezłego kopa. Do tej pory uważam za cud to, że wtedy mój penis nie
stanął na baczność. Momentami dosłownie czułem jego oddech na mojej
poranionej skórze, która na szczęście okazała się tylko lekko zdarta.
Tom przemywał to wodą utlenioną niezwykle delikatnie, a gdy rana była
czysta i sucha zawiązał na niej bandaż, który później pocałował, żeby
"nie bolało", jak to mówiliśmy od zawsze. Miałem ochotę porwać go w
ramiona i pocałować, ale zacisnąłem jedynie dłonie na pościeli, a on
pomyślał, że to z bólu. Masował jeszcze chwilę moje uda, bym się
uspokoił i nie zaczął histeryzować, jak to mam w zwyczaju, przez co
położyłem się na łóżku, a on zaraz usiadł na mnie okrakiem. Oblała mnie
fala gorąca i rumieńce wystąpiły na mojej bladej twarzy, czego nie dałem
rady ukryć.
Później, sen
przeistoczył się w dzień po naszych siedemnastych urodzinach. Rodzice
wyjechali do chorej matki Gordona, by się nią zaopiekować.
Leżałem na łóżku z
słuchawkami w uszach i zamkniętymi oczami. Wyczułem obecność brata,
jeszcze zanim go zauważyłem. Usiadł na mnie okrakiem i wpatrywał mi się w
twarz, wzrokiem, pod którego wpływem otworzyłem oczy. Patrzył na mnie z
nieodgadnionym wyrazem twarzy i nawet ja nie wiedziałem, co teraz
myślał, ale zdecydowanie nie był czegoś pewien. Uśmiechnąłem się i
wyłączyłem muzykę, odkładając słuchawki na poduszce obok mnie. Jednak
twarz bliźniaka pozostawała niezmienna. Odezwałem się dopiero, gdy
zaczął mi ciążyć.
-Tom, nie, że jesteś ciężki, ale na pewno cięższy niż ja i trochę mi niewygodnie.
Wtedy jakby się
ocknął. Patrzył na mnie jeszcze przez chwilę, po czym zaczął poruszać
biodrami w tym jednym, strategicznym miejscu. Wciągnąłem głośniej
powietrze. Nacisnął mocniej a ja przymknąłem oczy.
-Patrz na mnie.
Powiedział cichym,
lecz zachrypniętym głosem. Zrobiłem, jak kazał, a na moje krocze
zjechała jego dłoń, która zaczęła masować delikatnie to miejsce, przez
materiał jeansów, które miałem na sobie. Fala gorąca spłynęła w dół po
moim ciele, wywołując cichy jęk.
-Billy...
Szepnął mi do ucha i
zaczął owiewać je ciepłym oddechem. Czułem, że oddaję mu się w pełni.
Zrobię wszystko, czego zechce. Ale to on zamierzał się zająć mną tej i
każdej innej nocy. Widząc przyzwolenie na mojej twarzy, zaczął
intensywniej mnie masować, a po chwili moje spodnie wylądowały na ziemi.
Oczywiście nie miałem bokserek, bo miałem nadzieję na taki finał, przez
co widać było moją lekko pobudzoną męskość. Tom uśmiechnął się
łobuzersko i pocałował mnie mocno w usta. Objąłem go ramionami i
zacząłem lekko drapać i masować jego kark i dredy. Zamruczał zadowolony a
potem szepnął mi znów do ucha.
-Sprawię, że zapamiętasz tę noc na całe życie.
Jego słowa
spowodowały, że zadrżałem z ekscytacji, a jego wzrok, że z pożądania. I
tylko on mógł ugasić ten ogień, który we mnie wywołał. Rozebrał mnie do
naga i oglądał moje ciało, które po chwili zaczął znaczyć palcami,
pieszczotami, pocałunkami. Zupełnie, jakby wiedział, jak wrażliwe jest,
ale w sumie wiedział o tym doskonale. Przyspieszony oddech, ciche
pojękiwania i praca jego języka to jedyne, co dało się słyszeć w pokoju
przez pewien czas. Wtedy dłoń Tom'a wkradła się między moje uda i
rozłożył je, a potem zaczął masować moją dziurkę. I robił to tak długo,
aż w końcu mógł włożyć we mnie palec. A potem kolejny, i kolejny, i
kolejny, aż rozciągał moje wnętrze czterema palcami. Ja jednak
wiedziałem, że to nic, w porównaniu do jego wielkiego członka. Zacząłem
nerwowo zrywać z niego ubranie, ale dłonie tak mi się trzęsły, że
bliźniak musiał mi pomóc, i po chwili ocierał swoim ciepłym ciałem o
moje, rozpalone do granic ciało. Złączyliśmy usta w pocałunku i wpakował
się między moje uda, by po chwili mógł wejść wprost w moje ciasne
wnętrze, zanurzając się głęboko i do samego końca. Krzyk zaskoczenia
wyrwał się z mojego gardła i zacisnąłem mocno pięści na kołdrze. Chłopak
zamarł w bezruchu, chociaż wyczuł, że jestem jeszcze bardziej
podniecony, niż parę sekund temu. Na szczęście zaraz zorientował się o
swojej pomyłce i powoli zaczął poruszać biodrami, zaczynając wprawiać
nas w ruch i wyrywając z mojego gardła coraz rytmiczniejszą i coraz
bogatszą gamę dźwięków. Objąłem go i przysunąłem bliżej, na co od razu
zaczął atakować moją szyję, niczym wąż. Objąłem go nogami w biodrach i
jak się okazało, zacząłem czuć go jeszcze odrobinę głębiej. Gdy trafił w
moją prostatę, zakręciło mi się w głowie od wrażeń. Bliźniak to wyczuł i
zaczął częściej uderzać pod tym kontem, zapewniając sobie falę jęków
wydobywających się z moich ust. Drapałem jego plecy, błagałem, by robił
to mocniej i szybciej, a on wciąż pieścił moje ciało i spełniał każdą
moją zachciankę. Byłem już blisko spełnienia, gdy Tom wpił się w moje
usta ponownie. Jęknąłem coś niewyraźnie, nim zdążyłem go ostrzec,
wygiąłem się w łuk i jęcząc wprost w jego usta, doszedłem, brudząc nam
obojgu brzuchy. W chwilę potem ciepła sperma rozlała się w moim wnętrzu
oznaczając, że mój bliźniak również skończył. Uśmiechnąłem się, ale nie
puściłem go.
-Billy, weź swoje kończyny, to się położę obok ciebie i pójdziemy spać, jeśli chcesz.
Westchnąłem cicho i
zabrałem ręce z jego barków a nogi z jego bioder, na co on wysunął się
powoli ze mnie i położył na łóżko obok mnie, na co wtuliłem się w niego,
niczym miś koala. Mój brat tylko zaśmiał się cichutko i przytulił mnie
mocno.
-Śpij, Billy. Będę tu gdy się obudzisz.
Obiecał i po chwili już spałem.
Obudziłem się, czując na twarzy promienie słoneczne. Czułem ból w każdej jednej komórce ciała, przez co jęknąłem cierpiętniczo.
-Obudziłeś się?
Usłyszałem ciepły głos.
Spojrzałem w stronę z której dobiegał a ból głowy nagle mnie zaatakował.
Złapałem się za głowę i nie próbowałem nawet otworzyć oczu.
-Napij się.
Usłyszałem i po chwili
moja głowa została uniesiona, a do moich ust został przytknięta zimna
powierzchnia szklanki. Rozchyliłem usta i po chwili poczułem, jak po
moim gardle zaczyna spływać zimna ciecz, którą brałem zachłannie. Przez
moment zastanawiałem się, kim jest osoba opiekująca się mną, przypomniał
mi się bliźniak, który zawsze zajmował się mną gdy byłem chory i
pomagał mi. Ale moment później uświadomiłem sobie, że to niemożliwe,
ponieważ mój braciszek jest zamknięty w więzieniu a ja jestem w hotelu
we Francji. To sprawiło, że moje cierpienie jeszcze się pogłębiło i po
prostu rozpłakałem się. Płakałem, błagałem, krzyczałem, prosiłem, żeby
mój bliźniak magicznym sposobem znalazł się obok mnie. Nie chciałem
nikogo innego widzieć, chciałem przytulić się do Tom'a i mieć go tuż
obok, jakby nigdy nic się nie wydarzyło.
Nie wiem, ile trwała moja histeria, nim ostatnie łzy zostały starte z moich policzków a moje płuca wzięły drżący oddech. Spojrzałem na siedzącego przy mnie mężczyznę i uśmiechnąłem się przeprszająco.
Nie wiem, ile trwała moja histeria, nim ostatnie łzy zostały starte z moich policzków a moje płuca wzięły drżący oddech. Spojrzałem na siedzącego przy mnie mężczyznę i uśmiechnąłem się przeprszająco.
-Udało Ci się przetrwać pierwszy etap. Myślę jednak, że przed drugim powinniśmy zaczekać aż się zregenerujesz...
Zaczął, jednak ja szybko
zaprzeczyłem. Każda chwila zwłoki to chwila dłużej w więzieniu dla
Tom'a. A na to nie mogłem pozwolić. Wypiłem jeszcze dwie szklanki wody i
położyłem się na wznak na łóżku.
-Zaczynaj.
Powiedziałem
zachrypniętym od płaczu głosem. Chłopak westchnął i nachylił się nade
mną, mrucząc pod nosem słowa po łacinie, jednak nie skupiałem się na
nich. Całą moją uwagę zajmował Tom, o którym myślałem. To, że coś się
dzieje zarejestrowałem dopiero, gdy moje kończyny zostały sparaliżowane.
Przeniosłem ciekawe spojrzenie na towarzysza a on skinął głową, że tak
ma być.
Jęknąłem, gdy malutkie igielki zaczęły wbijać się w każdą komórkę mojego ciała.
Nie pamiętam wiele. Pamiętam gorączkę. Ból. Strach.
I twarz Tom'a.
Która kazała mi walczyć i się nie poddawać.
Nim straciłem świadomość, z moich ust wyrwało się tylko jedno słowo.
-Tom...
Jęknąłem, gdy malutkie igielki zaczęły wbijać się w każdą komórkę mojego ciała.
Nie pamiętam wiele. Pamiętam gorączkę. Ból. Strach.
I twarz Tom'a.
Która kazała mi walczyć i się nie poddawać.
Nim straciłem świadomość, z moich ust wyrwało się tylko jedno słowo.
-Tom...
Robi się ciekawie. Czekam na kolejny :D
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam tą część więc nie wiem, czemu nie skomentowałam ;-; Byłam pewna, że to zrobiłam, ale no.. Nadrabiam ;) Nie mogę się doczekać aż Bill i Tom znowu się spotkają.. Brakuje mi ich obu razem, choć przyznam, że wątek Billa jest bardzo intrygujący i wciągający ;) Kiedy możemy się spodziewać nexta? Czekam niecierpliwie, zapraszam do siebie, pozdrawiam i życzę weny :)
OdpowiedzUsuń