Doki-Doki - rozdział 8
-Więc, co się stało?
Zapytał Kenma-kun, gdy
siedziałem już naprzeciw niego przy stole w niewielkiej kuchni, a w
naszych dłoniach były parujące kubki wypełnione herbatą. Wpatrywałem się
w swój jak w ósmy cud świata. Westchnąłem cicho.
-Zakochałem się w Kageyamie-kun.
Wyznałem, a blondyn spojrzał na mnie, jednak w cale nie wydawał się być specjalnie zaskoczony.
-Źle to przyjął?
Zapytał spokojnie, a ja ścisnąłem troszkę mocniej kubek w błękitnego kotka.
-Zwyzywał mnie. Nie chce ze mną grać. Traktuje mnie jak... śmiecia. To boli, Kenma-kun.
Wyznałem, a z moich oczu
znów popłynęły łzy. Poczułem dłoń drobnego chłopaka na swojej.
Spojrzałem na jego twarz, jednak jego kocie oczy wciąż pozostały bez
wyrazu. Pociągnąłem nosem a on tylko poklepał mnie po ramieniu.
-Jest późno więc zostaniesz już tutaj.
Powiedział i skierował
się do łazienki. Zostałem sam w kuchni więc spróbowałem się uspokoić i
udało mi się, po paru minutach już nie płakałem i byłem względnie
spokojny. Telefon zawibrował mi w kieszeni.
Od: Suga
Temat: ...
Treść: Hinata-kun, gdzie Ty jesteś? Byliśmy u Ciebie w domu, ale Twoja mama twierdzi, że nie wróciłeś ze szkoły. Wszystko w porządku?
Temat: ...
Treść: Hinata-kun, gdzie Ty jesteś? Byliśmy u Ciebie w domu, ale Twoja mama twierdzi, że nie wróciłeś ze szkoły. Wszystko w porządku?
Westchnąłem cicho i odpisałem senpai'owi.
Do: Suga
Temat: Re: ...
Treść: Nie wracam dziś do domu. Wszystko w porządku, jestem u kolegi.
Temat: Re: ...
Treść: Nie wracam dziś do domu. Wszystko w porządku, jestem u kolegi.
Po tym wyłączyłem
telefon. Nie chciałem, żeby zaczęli do mnie wypisywać. Albo inaczej -
nie chciałem tego czytać. Kenma-kun nagle wszedł do pomieszczenia.
-Późno już. Idziemy spać?
Spytał, a ja skinąłem
głową i odłożyłem pusty już kubek do zlewu. Wyszedłem za nim do sypialni
i położyłem się na miękkim futonie. Zakryłem się kołdrą po same uszy i
spojrzałem na przyjaciela.
-Dzięki. Dobranoc.
Powiedziałem. Usłyszałem cichą odpowiedź i po chwili już oddałem się w ramiona Morfeusza.
***
-I pamiętaj, wdech, wydech i nie przejmuj się. Przejdzie mu w końcu.
Powiedział
i pomachał mi na odchodne. Wsiadłem do pociągu, który właśnie nadjechał
i ruszyłem w stronę szkoły. Nadal nie mogłem uwierzyć, że przeszedłem
taki kawał drogi i nawet nie wiem, kiedy. Kazał mi być spokojnym. Teraz
mi to wychodziło, ale jak będzie w szkole? Po drugiej lekcji już
wiedziałem. Na zajęciach z japońskiego nauczyciel kazał nam pracować w
parach i sam ustanawiał, kto z kim pracuje. Padło na to, że miałem być z
Kageyamą-kun, ale on natychmiast wyraził sprzeciw.
-Dlaczego nie chcesz pracować z Hinatą-kun?
Zapytał
zdezorientowany nauczyciel. Nigdy nie było z tym problemu. Ja tylko
spuściłem wzrok. Gdy nauczyciel po raz kolejny zadał pytanie, nie
doczekawszy się zadowalającej go odpowiedzi, Król Boiska zrobił to,
czego bałem się najbardziej.
-Nie będę ryzykował, że ten gej mnie zgwałci.
W klasie momentalnie zapadła cisza. Wszyscy patrzyli na mnie, a ja starałem się nie rozpłakać.
-Hinata-kun?
Usłyszałem
głos nauczyciela, ale jedynie wstałem i wyszedłem z klasy. Słyszałem za
sobą szepty innych uczniów. Coś takiego nie jest zbyt dobrze
przyjmowane. Nie tutaj. Co innego w dużym mieście... cholera, jestem
skończony. Poszedłem na dach i skuliłem się tam, wyciągając telefon.
Wybrałem numer do Kenmy-kun. Powiedział, że mogę dzwonić. Odebrał po
trzecim sygnale.
-Hinata-kun?
-Jestem skończony!
Po
moich policzkach zaczęły płynąć słone łzy. Skuliłem się bardziej i
schowałem twarz w przedramię, jednak nie utrudniało mi to zbytnio
mówienia.
-Uhm, Hinata-kun, nie wiem, co mam ci powiedzieć. Może sprawa przycichnie?
-Nie wiem, ale... to było okrutne! Jestem skończony! Nie mam po co wracać do klasy!
Płakałem coraz bardziej, a blondyn po drugiej stronie milczał. Chciał, żebym się trochę uspokoić.
-Teraz nic z tym nie zrobisz. Spróbuj jakoś wytrzymać. Jeszcze tylko dwa miesiące do końca roku.
Powiedział, ale w cale mi to nie poprawiło humoru.
-Będą pamiętać...
Szepnąłem, i w tym momencie ktoś wszedł na dach.
-Mówiłem, że go tu znajdziemy!
Usłyszałem Noye-senpai. Zacząłem wycierać łzy.
-Kenma-kun, muszę kończyć.
-Jasne. Jakby co to wiesz.
-Dzięki.
Odparłem
i rozłączyłem się, chowając urządzenie do kieszeni. Spojrzałem w stronę
przyjaciół i uśmiechnąłem się delikatnie, jednak oni pozostali poważni.
-A teraz opowiesz nam, co ten dupek ci zrobił.
Powiedział Tanaka-senpai, kiedy wszyscy usiedli już, tworząc dookoła mnie małe kółeczko.
Komentarze
Prześlij komentarz