Doki-Doki - rozdział 22
Dzisiaj krótko,
wybaczcie, ale tyle się zdarzyło, że jedyne o czym marzę to moje
łóżeczko... więc wstawiam Wam tylko krótki rozdzialik bo obiecałam :)
Nie wiem, jak jutro będzie z rozdziałem, jeśli się pojawi to
prawdopodobnie dosyć późno, jak nie to na pewno będzie w sobotę ^^
A teraz zmykam spać i Wy też zmykajcie~
A teraz zmykam spać i Wy też zmykajcie~
______________________________________
Kolejny tydzień
zastanawiałem się, co to wszytko miało znaczyć. Chodziłem z głową w
chmurach, przez co cały czas nie wiedziałem, co się wokół mnie dzieje.
Krótko mówiąc - wpadłem na wsyztsko i wszystkich, nabijając sobie guzy a
na lekcjach nie wiedziałem, o co chodzi. Dostarczałem tym na początku
wiele śmiechu Kuuro, który w końcu zaczął się tym martwić.
Jednak go
trochę olałem (będę musiał go za to przeprosić) gdy w piątek po szkole
chciał ze mną porozmawiać i po prostu poleciałem na pociąg do
rodzinnego miasta. Wszystko potoczyło się tak szybko, że nawet nie wiem,
jak i kiedy znalazłem się pod drzwiami domu Kageyamy i zacząłem pukać.
Dopiero wtedy zdałem sobie sprawę z tego, co robię i że kompletnie tego
nie przemyślałem. Jednak było za późno - przede mną stał czarnowłosy w
czarnych spodniach i szarej bluzie odsłaniającej obojczyki. Spojrzał na
mnie zdziwiony.
-Hinata?
A ja go... pocałowałem.
Znowu.
I zdałem sobie z tego sprawę dopiero, jak spojrzałem z bliska w jego oczy.
Już nie żyję...
Komentarze
Prześlij komentarz