Odnajdę cię! - Rozdział 17
Niestety nie zmrużyłem już więcej oka tej nocy i następnego dnia byłem wykończony, nie tylko przez nagłą bezesnność. Mimo to wstałem i odprowadziłem Erena na jego ostatni egzamin dojrzałości, chcąc być pewnym, że nie będzie zaczepiany przez swojego ojca. Przy okazji poszedłem do sekretariatu, gdzie za biurkiem z plakietką sekretarki siedziała starsza kobieta z sługimi, siwymi włosami związanymi w koński ogon.
-Witaj, Ester.
Przywitałem się grzecznie, opierając o kontuar, za którym stało jej biurko i gdy tylko jej przygaszone już przez życie oczy spojrzały na mnie, jej brwi spotkały się na środku jej czoła.
-Levi, co ci się stało?
Zapytała wyraźnie zmartwiona, od razu odrywając dłonie od klawiatury komputera, na której jej palce jeszcze chwilę temu rytmicznie wystukiwały jakieś słowa.
-Miałem ciężką noc. Jest dyrektor?
Pokiwała głową, przyglądając mi się uważnie i spojrzała na zamknięte, drewniane drzwi po jej lewej stronie. Skinąłem jej niepewnie i przeszedłem do pokoju obok, gdzie znalazłem wysokiego, czarnowłosego mężczyznę ubranego w drogi garnitur, przeglądającego jakieś papiery, jednak gdy tylko mnie usłyszał odłożył je na mosiężne, ciemne biurko.
-Panie Ackerman, witam. Co pana do mnie sprowadza?
Przywitał się z uśmiechem chociaż wiedziałem, że nie jest to przyjazny uśmiech a jedynie wyuczony gest, by imponować i przekonywać do siebie ludzi. Zająłem miejsce na wskazanym przez niego fotelu naprzeciwko niego, wzdychając ciężko.
-Chciałbym prosić o kilka dni urlopu. Nie czuję się najlepiej w dodatku całą noc nie zmrużyłem oka.
Przeszedłem od razu do rzeczy, nie chcąc marnować ani jego ani mojego czasu. Chciałem po prostu jak najszybciej wrócić do domu i się położyć. Mimo że w poprzednim życiu spałem ledwie 3 godziny na dobę, jeśli w ogóle, to w tych czasach przyzwyczaiłem swój organizm do minimum 6 a nawet 7 godzin snu, więc wszelkie zmiany były dla mnie bardzo dotkliwe.
-Faktycznie nie wyglądasz najlepiej. Myślisz, że jesteś chory?
Zapytał ze zmarszczonymi brwiami, szukając odpowiedniego formularza w jednej z teczek i gdy go znalazł podał mi go wraz z długopisem.
-Nie wiem, mam nadzieję, że nie. Chociaż ból głowy i nudności nie są zbyt zdrowymi objawami.
Zauważyłem, wypisując wniosek o urlop na życzenie. Nie brałem urlopu w ciągu roku szkolnego, jeszcze nigdy mi się to nie zdarzyło, ale z drugiej strony byłem młodym nauczycielem, który dopiero co zaczął swoją karierę w tym zawodzie, więc może miało to ze sobą coś wspólnego.
-Rozumiem, jeśli ci się nie polepszy pójdź do lekarza. Możesz sobie wziąć wolne do końca tygodnia, wpisz więc w rubryce 4 dni robocze. Gdybyś miał w poniedziałek również nie pracować, będę potrzebował zwolnienia lekarskiego.
Wyjaśnił, przyglądająć się znakom, które szybko aczkolwiek starannie zapisywałem w wyznaczonych do tego miejscach. Pokiwałem głową, dając mu znać, że rozumiem i tak zrobię.
-Dziękuję bardzo za wyrozumiałość. To wiele dla mnie znaczy.
Chociaż było to kłamstwo, wypadało tak powiedzieć, by wciąż móc zachować posadę i dobre stosunki z szefem. Mimo że takie podlizywanie się komuś w cale nie było w moim stylu, współczesność nie pozostawiała mi wyboru, jeśli chciałem w miarę godnie żyć i funkcjonować. Chociaż miałem co do tego wątpliwości, czy da się żyć godnie jednocześnie podlizując się przełożonym, nawet jeśli ograniczało się tylko do niezbędnego minimum.
-Panie Ackerman, dopiero zaczął pan u nas pracę. Jest pan u nas raptem trzy lata i jest pan dopiero na początku swojej kariery zawodowej. Oczywiście rozumiem, że pewne rzeczy mogą pana przerastać, jednak nigdy się pan nie skarżył. Nie przypominam sobie również, by kiedykolwiek był pan chory lub brał urlop tak niespodziewanie. W każdym razie, chcę powiedzieć, że dopiero uczy się pan być nauczycielem i z pewnością potrzebuje pan jeszcze wsparcia od bardziej doświadczonych kolegów. Wiem z doświadczenia, że czasem branie na siebie za dużo i stres w pracy potrafi doprowadzić do choroby. Jeśli ma pan z czymś problem, wszyscy tu panu pomożemy znaleźć odpowiednie rozwiązanie. Zależy nam na tym, żeby tak dobry nauczyciel dalej nauczał uczniów w naszej placówce. Czasem po prostu trzeba dać sobie pomóc, nie może pan od razu wiedzieć wszystkiego i być w stanie poradzić sobie z absolutnie wszystkim z czym się pan spotka w tym zawodzie. Od tego są starsi stażem koledzy.
Zaskoczyło mnie, że aż tak się tym przejął a nawet zaoferował pomoc. Nie przypominam sobie, bym kiedyś coś takiego od niego usłyszał. Mało tego, nawet przy podpisywaniu umowy trzy lata temu nie usłyszałem od niego, że gdybym potrzebował wsparcia to mam się zgłosić. Jest on raczej typem osoby, która nie przejmuje się niczym, póki wszystko jakoś funkcjonuje i praca jest dobrze wykonywana.
-Dziękuję. Obiecuję tak zrobić. Muszę najpierw jednak dojść do tego, dlaczego tak źle się czuję.
Przyznałem, wstając z mojego miejsca i uścisnąłem mężczyźnie dłoń na pożegnanie, po chwili schodząc po kamiennych schodach, kierując się w stronę wyjścia. Zerknąłem na zegarek i zorientowałem się, że zaraz wybije 8, co oznacza że Eren już siedzi w sali i czeka na rozpoczęcie egzaminu. Ma 120 minut na napisanie, czyli będzie wychodził po 10. Wyciągnąłem z kieszeni kurtki telefon i postanowiłem napisać mu, że będę czekać od 10 w kawiarni niedaleko szkoły i żeby przyszedł zaraz po egzaminie. Miałem nadzieję, że ten dzieciak nie zapomniał wyłączyć dźwięku w telefonie na czas egzaminu, bo może zostać wywalony, jeśli nagle zacznie mu dzwonić i poszedłem w drogę powrotną do domu, w głowie wciąż mając tak ogromny mętlik, że nie potrafiłem się na niczym konkretnym skupić. Westchnąłem cicho i spojrzałem w jasne niebo, po którym płynęło kilka białych chmur. Czemu miałem przeczucie, że coś złego się wydarzy?
Komentarze
Prześlij komentarz