Wieczność - Rozdział 2
Syriusz bardzo denerwował się tym, że jego przyjaciel dowiedział się o jego uczuciach względem ich wspólnego przyjaciela. Bał się, że skoro oni do tego doszli, to wszyscy to widzieli i obiekt jego uczuć też w końcu się dowie, że jest dla niego ważniejszy niż przypuszczałby po relacji przyjacielskiej.
Westchnął cicho i zgasił papierosa w popielniczce, nie odrywając wzroku od niemal okrągłego ksieżyca, wiszącego już wysoko na niebie. Wiedział, że za dwa do trzech dni nadejdzie pełnia i jego drogi przyjaciel będzie przechodził jak zawsze swoją przemianę i będzie musiał wtedy przy nim być, by móc go wspierać i spędzić z nim noc pod postacią psa podczas gdy ten będzie szalał w swojej wilkołaczej formie. Wiedział jednak, że to w cale nie będzie dla niego proste, skoro ich przyjaciel o wszystkim wie. Miał jedynie nadzieję, że James nic nie wychlapie i pozostanie to pomiędzy nimi. Ufał mu, ale z drugiej strony zdawał sobie sprawę, że ten jeleń czasem najpierw robi a potem myśli, więc wszystko mogło się zdarzyć.
Wstał z krzesła ogrodowego, na którym zalegał już od kilkudziesięciu minut i wrócił do swojego pokoju, gdzie od razu położył się do łóżka i zerknął jeszcze na zdjęcie, stojące na jego szafce nocnej. Był na nim z Remusem. Zrobili je podczas ich ostatniego roku w Hogwartcie. Właśnie zdobyli puchar w Quidittchu i świętowali nad jeziorem a Lili skądś wzięła aparat i cyknęła im wspólną fotkę, gdy się dla zabawy trochę przepychali i śmiali w niebogłosy. Uśmiechnął się do tych wpsomnień i zamknął oczy, odpływając do krainy snów wiedząc, że przez następne dwa dni musi odpocząć na tyle, by być w formie, gdy nadejdzie ta noc w miesiącu.
Komentarze
Prześlij komentarz