Odnaleźć siebie - Rozdział 20 REWRITE


 
pov Justin

Jak postanowiliśmy, tak też zrobiliśmy i następnego dnia zabraliśmy naszego betę na spacer, chociaż trochę się przed tym opierał - zdecydowanie nie chciał opuszczać okolicy domu lekarza, mimo że nie wszedł do niego ani razu, odkąd znaleźliśmy tamtą wampirzycę na naszym terenie. Szliśmy więc w milczeniu przez las, rozkoszując się przyrodą i swoją obecnością a ja trzymałem dłoń swojego ukochanego ciesząc się, że w końcu możemy spędzić trochę czasu razem i odpocząć od pędu codzienności. Odkąd zacząłem pracę, mieliśmy coraz mniej czasu dla siebie, co niezwykle mnie irytowało i dopóki nie lądowałem wieczorami w jego ramionach nawet nie zdawałem sobie sprawy z tego, jak bardzo mi go przez całe dnie brakowało. 

-Wiesz, Marc, męczy mnie pewna rzecz.

Zacząłem w końcu, gdy zrobiliśmy sobie przerwę nad rzeką i usiadłem wtulony w ramiona Nicholasa na zwalonym pniu, widząc jak nasz beta spaceruje nerwowo w tę i z powrotem.

-Tak?

-Odkąd ta wampirzyca jest u lekarza, jesteś tam niemal cały czas. Dlaczego tak się nią interesujesz?

Zapytałem w prost, nie chcąc owijać w bawełnę. Chociaż czułem, jak Nick się lekko spiął, nic sobie z tego nie robiłem. Marc mógł być naszym przyjacielem, betą stada i zaufanym doradcą ale musiał nam wyjaśnić zaistniałą sytuację. Doskonale widzieliśmy, jak mężczyzna spiął się lekko i zakłopotał, jednak w końcu westchnął i opuścił ręce wzdłuż ciała, rezygnując z udawania, że w cale tak nie jest.

-Poznałem ją kilka miesięcy temu... od razu zorientowaliśmy się, kim dla siebie jesteśmy. Ona... ona jest moją Duszą. Na początku nie chciałem tego zaakceptować, bo to przecież wampirzyca... jednak nie mogłem z tym długo walczyć. Spotykaliśmy się potajemnie i zastanawialiśmy się, jak to wszystko zorganizować... nie mam pojęcia, dlaczego nagle się tutaj znalazła. Nie wiem, co tam się stało, ale świruję nie wiedząc, co się dzieje. Nie wiedząc, dlaczego się nie budzi.

Mówił cicho i bardzo powoli, zupełnie jakby się wahał wyznania nam prawdy. Wiedziałem, że musi go to bardzo boleć - dla mnie ciężkie było spędzenie kilkunastu godzin z dala od Nick'a a on tak na prawdę przez te kilka miesięcy nie mógł być ze swoją Duszą. Musiał bardzo cierpieć i czułem dla niego bardzo wielkie współczucie. 

-Dlaczego nic nam nie powiedziałeś?

Nie przeszkadzało mi, że to ja prowadziłem tę rozmowę. Czułem się zdecdyowanie pewniej mając u boku Nicholasa i nie wahałem się reakcji naszego bety. Koniec końców nie mógł nam nic zrobić. 

-Bałem się waszej reakcji.

Z zaskoczeniem spojrzałem na swojego partnera, który z zakłopotaniem podrapał się po karku i westchnął ciężko, nie do końca wiedząc najwyraźniej, jak ma mi to wyjaśnić.

-Połączenie dusz między różnymi rodzajami zdarza się bardzo rzadko. Kiedyś takie osoby były albo zmuszane do samotności albo były wygnwawane ze stada, jeśli decydowały się być ze swoją Duszą. Sądząc po naszej historii w cale się nie dziwę, że Marc się bał nam o tym powiedzieć. Ale Marc, jesteś naszym przyjacielem i betą a ja nie wygnam cię za to, z kim związał cię los. Mogłeś do mnie przyjść. Pomógłbym wam.

-Przecież nie pozwolisz wampirzycy mieszkać między wilkami!

-Może pozwolę. Mam co prawda trochę obaw co do tego, ale jeśli dasz nam poznać swoją Duszę, być może będzie ona w stanie zamieszkać tu z nami. 

Widziałem, jak Marc przez chwilę otwiera i zamyka usta w milczeniu, najwyraźniej nie mogąc uwieżyć w to, co właśnie usłyszał z ust mojego partnera. Ja jednak byłem z niego dumny. Nie wyobrażam sobie, żeby mógł postąpić inaczej. 

pov Nicholas

Wyjaśnienie sobie tego, co się działo pomiędzy naszym betą a nieprzytomną wampirzycą, która jak się okazało miała na imię Anabelle, bardzo oczyściło atmosferę i pozwoliło nam wyjaśnić więcej kwestii, niż się spodziewaliśmy. Wróciliśmy więc do domu z uśmiechami na twarzach i właśnie padłem na kanapę tuż obok mojego ukochanego, który właśnie wybierał film na dzisiejszy wieczór, i przytuliłem go do siebie. 

-Nie kłamałeś wcześniej, prawda? Pozwolisz im z nami żyć?

Zapytał, nie odrywając wzroku od telewizowa a ja westchnąłem ciężko. Niestety nic nie jest takie czarno białe a ta kwestia była wyjątkowo zagmatwana.

-Chciałbym obiecać to tobie i Marc'owi już teraz, ale nie mogę. Wilki i wampiry bardzo się od siebie różnią, nie wiem, czy Anabelle będzie w stanie zamieszkać tu z nami i się dostosować. Inną kwestią jest to, czy nasze stado zgodzi się na jej obecność tutaj. Musimy poczekać, aż wróci do zdrowia i się obudzi, żebyśmy mogli to wszystko sobie wyjaśnić i zobaczyć, jak to będzie. 

Wyjaśniłem, widząc delikatny zawód malujący się na profilu mojego ukochanego, ale gdy spojrzałem mu w oczy zauważyłem w nich zrozumienie.

-Nie chcę, żeby Marc cierpiał.

-Ja też tego nie chcę, słowo.

-Wierzę ci, Nick. Po prostu... współczuję mu. Mnie boli, gdy nie widzę cię przez kilka godzin a co on musiał przeżywać... 

W błękitnych oczach zabłyszczały łzy, więc szybko je starłem i złożyłem pocałunek na malinowych ustach.

-Wszystko będzie dobrze. Obiecuję.

Wyznałem, czując wtulające się we mnie drobne ciało. Stanę na głowie, żeby jakoś pomóc Marc'owi i Anabelle. Z pewnością.

Komentarze

Popularne posty