Od stu lat... - Rozdział 5
Nie ma to, jak zacząć dzień od kawy, prawda? Każdy ma jakiś swój poranny rytuał, a to jest właśnie mój - kubek gorącej, czarnej jak smoła kawy. Szczególnie, gdy na moim biurku leżały zdobyte przez mojego pomocnika papiery dotyczące nowej sprawy, którą zajmował się mój ulubiony detektyw.
Mężczyzna, 34 lata. Miał już kartotekę za jazdę pod wpływem alkoholu, obnażanie się w miejscach publicznych, masturbację w miejscach publicznych i molestowanie niepełnoletniej osoby. Dodatkowo dwa podejrzenia gwałtu na jego kolegach z wojska, jednak z braku dowodów nic mu nie zrobiono. Znajdował się na liście przestępców seksualnych, hm..?
Prawdą jest, że życie zawsze okazuje się być prostsze niż to się wydaje. W gruncie rzeczy ciągle słyszę jak ludzie mówią, że życie jest okropnie skomplikowane, uwierzycie? A tak w cale nie jest. Po prostu trzeba umieć się w tym wszystkim odnaleźć a wtedy życie to najzwyczajniejsza w świecie bajka.
W każdym razie wiedziałem, że ta sprawa będzie spędzać sen z powiek mojego ulubionego Potworka, bo była ironicznie prosta i wiedziałem, że mężczyzna będzie doszukiwać się w tym najbardziej skomplikowanych rozwiązań.
Na trop tego mężczyzny trafiono, ponieważ znaleziono jego zwłoki - nie dlatego, że któraś z jego ofiar się zameldowała. Z uśmiechem na ustach wyciągnąłem moją prywatną kartotekę na temat tego mężczyzny z szuflady i zacząłem wszystko przepisywać. Tak bardzo mnie to zajęło, że ledwo zauważyłem obecność mojego pracownika, gdy wrócił zdać mi raport i zapytać o nowe zadania. Uśmiechnąłem się, napisałem szybko karteczkę po czym podałem mu ją.
-Zadbaj o to, żeby Shizuś dostał ją przed końcem zmiany. Ja muszę iść w kilka miejsc.
Oznajmiłem i wyszedłem, nim mój młody asystent zdołał zadać mi jakiekolwiek pytania.
Dwa dni później siedziałem z wielkim uśmiechem na twarzy przy jednym ze stołów w barze i sączyłem swojego ulubioengo drinka - ulubionego, bo dosłownie składał się z kawy i alkoholu, więc smakował jak kawa! - i czekałem. Wiedziałem, że przynajmniej początek tego spotkaniabędzie bardzo ciężki, jednak nie miałem zamiaru się tym przejmować. Znałem matody na poskromienie tego złośnika, ot co!
Niemal roześmiałem się z radości, gdy zobaczyłem jak Potworek wchodzi do środka lokalu i rozgląda się ciekawie dookoła zastanawiając się pewnie, z kim ma się tutaj spotkać. Pomachałem mu więc, gdy spojrzał w moją stronę i od razu zauważyłem, jak mu mina zrzedła. Poprawiłem się na krześle i nie powiem, że nie czułem ekscytacji, gdy się do mnie zbliżał i gdy siadał na miejscu naprzeciwko mnie.
-Czego chcesz, pchło?
Warknął na mnie a ja nie mogłem się nie roześmiać w tym momencie. No co mogę poradzić, że jest on po prostu aż do bólu przewidywalny?
-Wiesz, chyba powinieneś milej odnosić się do kogoś, kto może dać ci informacje pomocne w twoim aktualnym śledztwie, Shizuś.
Zaciekawienie rozbłysło w jego oczach a ja wiedziałem, że nawet jeśli nienawidzi mnie tak bardzo jak twierdzi, to w tym momencie zrobi wiele by dostać ode mnie te informacje.
-Co dla mnie masz?
-Zamów sobie drinka, Shizuś.
Blondyn przez chwilę mierzył mnie wzrokiem, po czym w końcu westchnął i skinął na kelnera, u którego szybko zamówił piwo a gdy w końcu je dostał, nawet go nie tknął. Westchnąłem teatralnie i bardzo cierpiętniczo, jakby jego zachowanie niezmiernie mnie denerwowało, po czym oparłem głowę na dłoni i zacząłem mówić.
-Znaleźliście zwłoki 34-letniego mężczyzny, który ma całkiem pokaźną kartotekę, prawda? Brak wam tylko dowodów na jego cięższe zbrodnie.
-Masz na myśli te dwa domniemane gwałty w wojsku?
Mam cię, Shizuś. Miałem wrażenie, że twarz zaraz pęknie mi od tego szerokiego uśmiechu. Och, jaki on był naiwny.
-O wiele więcej, Shizuś. Według moich informacji miał na koncie nie tylko te dwa gwałty, wiesz?
-Co więc jeszcze zrobił?
-Gwałty, nekrofilia, morderstwa, kanibalizm, odurzanie alkoholem i środkami nasennymi, znęcanie się.
Wyliczyłem a Shizuś aż wciągnął głośniej powietrze. Przyglądał mi się z podejrzliwością wypisaną na twarzy i wiedziałem, że musi to wszystko przetrawić a następne pytanie będzie brzmiało...
-Skąd to wszystko wiesz?
-Mam swoje sposoby, Shizuś. Proszę.
Podałem mu kartkę a gdy spojrzał na nią, widziałem niezadowolenie na jego twarzy.
-Co to jest?
-Dowody. Umówiłem ci spotkania z osobami, które mogą dostarczyć ci dowodów. Weź to na poważnie, to rozwiążesz sprawę nawet kilkunastu morderstw.
Zapewniłem i wiedziałem, że teraz z pewnością mnie posłucha. Nie wiedział o tym, jaką niespodziankę przygotowałem mu na sam koniec.
Komentarze
Prześlij komentarz