Stay - Rozdział 22
Następnego dnia Tom poszedł za radą bliźniaka i zadzwonił do swojej matki, zapraszając ją na kolację do ich domu i zaznaczając, że obecni będą obaj - chociaż Czarny kręcił na to nosem i nie miał ani trochę ochoty na tę szopkę, ale ostatecznie zgodził się na to tylko i wyłącznie ze względu na miłość, którą tak mocno czuł do swojego bliźniaka. Dlatego też bez smęcenia i narzekania pomógł w przygotowaniu kolacji i urządzeniu domu no i oczywiście zadbał o ich garderobę. Był cholernie źle nastawiony do tego wieczoru, dlatego dla samego siebie zainwestował w mocniejszy makijaż - chciał mieć maskę, za którą będzie mógł się skryć w razie potrzeby i nie dać się przejrzeć nikomu poza Tomem, chociaż mieli tu być tylko we trójkę. Westchnął cicho i przejrzał się jeszcze raz w lustrze, słysząc dzwonek do drzwi. Przedstawienie czas zacząć, prawda?
Wyszedł więc z łazienki, słysząc sztywne powitanie w korytarzu i niezwykle wyuczone pytanie Toma, czy ma pomóc swojej mamie ściągnąć płaszcz. Aż nie mógł nie wywrócić oczami słysząc niemal robotyczny ton swojego ukochanego i postanowił, że musi jakoś pomóc im przez to przebrnąć. Nie miał pojęcia, co miał z tym wszystkim zrobić ale nie chciał zawieźć miłości swojego życia. Z szerokim uśmiechem przylepionym do ust wkroczył pomiędzy nich, ściągając na siebie nieprzychylne spojrzenie kobiety.
-Witamy w naszych skromnych progach. Proszę, kolacja już gotowa, woli pani wino czy wodę do posiłku?
Zapytał i zauważył wdzięczne spojrzenie swojego bliźniaka, jednak jedynie dyskretnie dał mu znać, żeby się wyluzował i Czarny jako pierwszy wkroczył do kuchni, gdzie na stole stała nałożona nie dalej jak dwie minuty temu wegetariańska kolacja, którą Tom przygotowywał w takich nerwach i pocie czoła.
-Nie musisz się tak starać, dobrze wiem, co o mnie myślisz.
-Och, tamta sytuacja? Proszę mi wybaczyć ale mam nadzieję, że pani zrozumie. Zrobię wszystko, żeby ochronić Toma.
Ton głosu Billa z całą pewnością świadczył o tym, że nie żartuje w tym momencie ani trochę a wzrok, jaki posłał matce swojego partnera mógłby przerazić niejednego mężczyznę. Ona jednak sama doskonale znała te zagrywki i nie mogła się nadziwić, jak oddani sobie nawzajem są ci chłopcy. Miała cichą nadzieję, że jej syn nie jest aż tak oddany swojemu partnerowi i uda jej się go od niego oderwać.
-Skoro tak twierdzisz...
Skomentowała cicho i westchnęła, gdy obserwowała jak młodszy z chłopców nalewa jej wody i siada dokładnie naprzeciwko niej. Oczywiście czuła na sobie przez cały czas jego uważne spojrzenie i nie mogła się z tego powodu nie zirytować. Tym bardziej gdy widziała, jak jej syn rozluźnił się dopiero w momencie, gdy dłonie obojga chłopców się spotkały. Ledwo udawało jej się wytrzymać.
-Mamo, zaprosiliśmy cię dzisiaj na kolację, ponieważ...
-Może ja powiem pierwsza.
Przerwała swojemu synowi, ściągając na siebie zaskoczone spojrzenia młodych mężczyzn, siedzących naprzeciwko niej. Wyprostowała się na swoim miejscu i uśmiechnęła się, jednak nie było w tym uśmiechu ani trochę życzliwości ani wesołości. Miała w głowie swój plan i zamierzała go zrealizować od początku aż do samego końca.
-Więc słuchamy.
Odpowiedział udawanym obojętnym tonem Bill i zaczął podświadomie bawić się swoimi palcami, którymi aktualnie nie zajmował się dłonią swojego partnera.
-Tom, wrócisz do domu i przejmiesz majątek swojego ojca, nauczysz się od niego prowadzić firmę i przejmiesz obowiązki głowy rodziny.
-Mamo...
-Nie przerywaj mi. Bill pozostanie tutaj i przepiszemy na niego to mieszkanie. Nigdy więcej się nie spotkacie.
W pomieszczeniu zapadła grobowa cisza. Czarny byłby w stanie przysiąc, że słyszał w głowie bicie swojego własnego serca a czas jakby nagle zwolnił. Odetchnął głęboko i próbował policzyć do 10, jednak to wszystko bardzo go przytłoczyło. Zamknął oczy i po prostu czekał na wyrok, zupełnie jakby kat stał z toporem uniesionym nad jego szyją.
-Nie ma mowy, mamo. Nigdy nie zostawię Billa.
Chłopak poczuł mocniejsze ściśnięcie palców na swojej dłoni i odetchnął z ulgą, słysząc słowa swojego ukochanego. Przez chwilę zdawało mu się, że wszystko jeszcze może skończyć się dobrze, jednak...
-W porządku. To mieszkanie dalej prawnie należy do twojego ojca. W takim razie macie się stąd wynieść w przeciągu miesiąca. W przeciwnym razie zmuszę was do tego w inny sposób. Jeśli chcecie być razem, nie możecie w żaden sposób korzystać z dziedzictwa waszego ojca.
Tom poczuł, jak jego żołądek ścisnął się w jakiś okropnie ciasny supeł a z kolei Bill czuł się w tym momencie o wiele bardziej spokojny, niżby się spodziewał. Wstał od stołu z szerokim uśmiechem na ustach i ku zaskoczeniu pozostałych obecnych - nawet nie zawahał się przed zmierzeniem siedzącej w dalszym ciągu przy stole kobiety.
-Niech tak się stanie.
I to ostatnie zdanie wybrzmiało głośniej, niż wszystkie możliwe dzwony świata.
Uwielbiam twoje opowiadania i czekam na więcej ich!
OdpowiedzUsuńDziękuję <3
UsuńNo to się zaczęło 🤭 ciekawe jaki 'chytry plan' powstał w głowie Pana B 🤔 ojjj czuje, że będzie się działo ❣️❣️❣️
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na kolejną część - ASIA 💋
Wiesz, że plany pana B to plany pana B ;)
UsuńTak właśnie myślałam, że nic więcej się nie dowiemy 😅😂🤣 a że apetyt rośnie w miarę jedzenia to z niecierpliwością czekam na kolejną część ❣️Buziaczki ASIA 💋
UsuńNo nie mogę nic powiedzieć przed publikacją, zepsułabym niespodziankę >.<
Usuń