Nie zostawiaj mnie - rozdział 3
-Eren, jutro
będzie przesłuchanie. Jesteś gotowy?
W półmroku
panującym w podziemnym więzieniu czarnowłosy Zwiadowca stał przy kracie
oddzielającej go od skutego nastolatka, który spoglądał na niego z ufnością w
niezwykle szmaragdowych oczach.
-Tak,
kapralu.
-Mówiłem ci,
że gdy jesteśmy sami możesz mówić do mnie po imieniu.
-Przepraszam,
Levi.
-Twoje losy
zostaną jutro przesądzone. Sąd może zadecydować o twoim życiu lub śmierci.
Razem z Erwinem i Hanji przygotowaliśmy plan, ale nie mogę ci go zdradzić.
Ufasz nam?
Zapytał a na
moment zapanowała cisza. Chłopak zagryzł na moment wargę, jakby w cale nie był
pewien, czy chce to wszystko znosić i zwiesił głowę.
-Nie. Ufam
tobie, ale nie im. Hanji widzi we mnie jedynie eksperyment albo obiekt badań a
Erwin widzi we mnie potencjalną broń do użycia w celu odwetu ludzkości. Żadne z
nich nie widzi we mnie człowieka. Szanuję ich, ale nie ufam im.
Wyjaśnił
cicho, zastanawiając się, jak bardzo nagrabi sobie tym u Najsilniejszego
Żołnierza Ludzkości i bojąc się na niego spojrzeć, jednak w końcu, gdy nie
usłyszał żadnej odpowiedzi, uniósł na niego wzrok i zauważył ledwo widoczny
uśmiech tańczący na ustach mężczyzny.
-Masz w tym
dużo racji. A dlaczego mnie ufasz? Nie wiesz, co o tobie myślę.
Czy
kierowała nim troska czy czysta, ludzka ciekawość? Ciężko stwierdzić, ale tak
czy siak chciał wiedzieć, co też kryje się pod rozczochraną czupryną.
-Nie wiem,
co o mnie myślisz. Ale traktujesz mnie najbardziej ludzko z całej waszej grupy.
No i... obroniłeś mnie trzy lata temu. Może to dlatego ci ufam. Mam jakieś
przeczucie, że nie pozwolisz im mnie skrzywdzić.
Levi ukrył
swoją twarz w ciemności i spuścił wzrok, nie chcąc pokazać swojej reakcji na
jego słowa ani samemu nie chcąc przyznać się do swoich uczuć. Westchnął cicho i
spojrzał na wiszący na ścianie zegar.
-Jest już
późno. Idź spać. Nie rozmawiaj ze mną do czasu zakończenia rozprawy.
Rozkazał
cicho i ruszył w stronę wyjścia, a pozostawionemu samemu sobie chłopcu jeszcze
przez długie godziny rozbrzmiewał w myślach dźwięk jego lekkich, rytmicznych
kroków.
Komentarze
Prześlij komentarz