Zdjęcie - rozdział 16
Obudziłem się czując nęcący zapach gofrów, które
uwielbiałem. Otworzyłem oczy i rozejrzałem się po salonie, w którym zasnęliśmy
z Tomem, orientując się, że jestem sam. Dopiero po chwili z kuchni dobiegły
mnie głosy i śmiech mojego bliźniaka. Zwlokłem się więc z wygodnej kanapy, przy
okazji zauważając na zegarze godzinę 9:45 i aż jęknąłem, widząc to. Nie wstaję
tak wcześnie rano z reguły i niespecjalnie chcę to zmieniać, ale skoro już wstałem
to w porządku. Wziąłem kocyk z kanapy, pod którym spaliśmy całą noc i
opatuliłem się nim, czując, że jest mi zimno, po czym ciągnąc za sobą ogon z
kocyka przeszedłem do kuchni, gdzie przystanąłem w progu, widząc Emily smażącą
gofry i śmiejącą się z czegoś z Tomem. Ładny obrazek i byłem pewien, że mógłbym
się do tego przyzwyczaić.
-O, nasz śpioch wstał.
Oczy bliźniaka spoczęły na mnie a ja roześmiałem się, widząc
zdziwienie malujące się na twarzy nastolatki, która z zaskoczenia niemal
upuściła trzymaną w rękach chochlę.
-Dobry.
Mruknąłem ze śmiechem, wchodząc do kuchni i sadzając się na
jednym z wolnych krzeseł, przy stole zastawionym najróżniejszymi słodyczami,
które miały być dodatkiem do gofrów.
-No i widzę, że ktoś ma lepszy humor niż wczoraj.
Skomentowałem, widząc wielki uśmiech na twarzy dziewczyny,
która przytaknęła i otworzyła gofrownicę, sprawdzając, czy ciasto jest już
gotowe.
-Wiesz... trochę lepiej się czuję, chociaż dalej to wszystko
mnie przytłacza.
Przyznała z lekkim uśmiechem, stawiając jeden z wypełnionych
pachnącymi goframi talerzy na stole. Podszedłem do niej i przytuliłem, po czym
usiadłem przy stole i zacząłem pałaszować razem z bratem.
-Tak w sumie, Emily, chcielibyśmy... coś zrobić.
Zacząłem w końcu po pełnym śmiechu, pysznym śniadaniu.
Dziewczyna uniosła brew zupełnie, jak to ja mam w zwyczaju, przez co znów
uderzyło mnie nasze podobieństwo.
-Chcemy, żebyś zamieszkała z nami w Los Angeles. Czym
szybciej tym lepiej.
Dokończył za mnie Tom a ja z zaciekawieniem obserwowałem
twarz naszej siostry, która była ciężka do przeniknięcia i domyślenia się, co
właśnie myśli.
-Nie musicie.
Takiej odpowiedzi chyba się nie spodziewałem. Spojrzałem na
bliźniaka, który jednak rozumiał tak samo niewiele, co ja.
-Wpadłam nagle w wasze ułożone życie, nie musicie się mną
zajmować ani czuć się w obowiązku opieki nade mną, bo okazało się, że jestem waszą młodszą siostrą.
Wyjaśniła, a ja o mało nie roześmiałem się, słysząc jej
słowa, mimo, że były one jak najbardziej uzasadnione i rozumiałem jej tok
myślenia.
-Chcemy się tobą zająć. Chcemy nadrobić ten stracony czas i
poznać cię lepiej. Zamieszkaj z nami.
Poprosiłem, z wielkim uśmiechem na twarzy, widząc, jak
zalewa ją fala ulgi. Uśmiechnęła się lekko na co podszedłem i przytuliłem ją do
siebie. Świadomość, że to moja siostra była trochę inna co do tego, że nigdy
nie sądziłem, że będę miał siostrę, a jednak.
-W takim razie w porządku.
Zgodziła się wreszcie, więc mieliśmy w końcu co świętować.
Oczywiście w naszym stylu.
Dziwi mnie to, se Simone oddała ją do tak złych ludzi. Chłopaki dobrze postępując naprawiając błąd matko. Może Simone będzie chciała ją poznać bliżej..
OdpowiedzUsuń