O krok od przepaści - Rozdział 11
Po kilku godzinach znaleźli się w swoim nowym lokum, które załatwił im zawczasu Draco. Z cichym westchnięciem opadli na kanapę obok siebie zupełnie bez sił. Mimo że byli praktycznie nie do rozpoznania i namierzenia, byli bardzo zestresowani i na każdym kroku bali się, że ktoś ich zdemaskuje. Blondyn o wiele lepiej dawał sobie radę z grą aktorską, którą miał wyćwiczoną niemal do perfekcji i niemal nie było po nim widać zdenerwowania. Jednak z jego partnerem było o wiele gorzej i nie potrafił poradzić sobie z zaistniałą sytuacją. Nie był przyzwyczajony do uciekania i kłamania.
-Wszyscy myśleli, że jestem Wybrańcem, który ich uratuje... a w kilka tygodni stałem się znienawidzonym przez wszystkich uciekinierem. Kto by pomyślał, że tak to się potoczy?
Westchnął chłopak, układając głowę na oparciu kanapy i się na niej rozkładając. Widział kątem oka, jak jego chłopak krząta się po pomieszczeniu, po raz piąty sprawdzając wszystkie zabezpieczenia, jakie tu mieli, by czuć się jak najbardziej swobodnie.
-Zapewne nikt. Voldemort miał bardzo dobrze przygotowany plan. Aż nie mogę uwierzyć, że sam na to wpadł. Zazwyczaj kieruje się złością a nie dobrze przemyślanym planem.
Odpowiedział, przysiadając w końcu obok swojego partnera i uważnie mu się przyglądając. Wiedział, jak męczy go ta sytuacja. Sam przygotował wszystko dużo wcześniej i zdołał przyzwyczaić się do myśli, że będzie ukrywającym się wygnańcem, w przeciwieństwie do niego. Nic więc dziwnego, że o wiele lepiej radził sobie z tym wszystkim.
-Może to w cale nie on wymyślił. Może ktoś podsunął mu ten pomysł...
Zastanawiał się głośno Harry, bezwiednie dotykając palcami jednego ze swoich tatuaży i doskonale czując na sobie śledzące go srebrne oczy kochanka.
-Nie ma sensu teraz tego roztrząsać. To i tak już nic nie zmieni. Chociaż spróbujmy zaakceptować tę sytuację i się przyzwyczaić. Będzie dobrze.
Zapewnił go i to chyba właśnie takich słów potrzebował teraz najbardziej były wybraniec.
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniale, mam nadzieję że nikt nie odkryje ich nowych tożsamości i będą mogli spokojne żyć tylko zastanawiam się nad jedną mała rzecza połączenie Harrego z Voldemorten bo ono tak łatwo i cudownie nie zniknie...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Zośka