Nie zostawiaj mnie - Rozdział 9
Mijały dni. Tygodnie. Miesiące. Każdy coraz trudniejszy niż kolejny i Levi z żalem musiał przyznać, że to wszystko bardzo go bolało chociaż wiedział, że nic nie może na to poradzić. Zrobił tak, jak być powinno, chociaż odnalezienie się w nowej sytuacji było okropnie trudne.
Eren również nie do końca wiedział, jak ma się zachować i wszyscy doskonale to widzieli, chociaż oprócz ich dwójki nitk nie miał pojęcia, jaki jest ku temu powód. Nie mogąc znieść czysto służbowych relacji z mężczyzną, który stał mu się bardzo bliski, rzucił się w wir morderczych treningów. Przesadzał i to bardzo, przez co przez kilka pierwszych tygodni ciągle lądował w szpitalu. Słuchał swoich przełożonych a ten ogień walki, który był w nim od dziecka, znacznie przygasł. Zupełnie, jakby ktoś go zamienił na kogoś innego. Prawie w cale nie przypominał dawnego siebie.
Minęło półtorej roku w ciągu którgo Zwiadowcy nie mieli żadnej wyprawy. Wszystko przez to, że rząd nie był im przychylny i ciężko było im zebrać pieniądze na sfinansowanie ich podróży. Dziś jednak Erwin wszedł do sali, gdzie znajdował się oddział Levi'ego, z poważnym wyrazem twarzy i plikiem dokumentów w ręce, które szybko rzucił przed kaprala na stół.
-Nadeszła już wiosna. Idealne warunki. Zebraliśmy pieniądze. Za miesiąc od dziś wyruszamy za mury. Przygotujcie się.
Levi miał wrażenie, jakby coś ciężkiego spadło mu na głowę, ogłuszając go. Nie mógł uwierzyć w to, co właśnie usłyszał i przez kilka sekund miał nadzieję, że to tylko żart. Niestety - mylnie. Doskonale pamiętał wyczyn Erena na ostatniej wyprawie. Bał się, że skoro ta zażarta wola walki i wola życia w nim zgasły, chłopak szybko zginie.
-Erwin, nie chcę brać ze sobą wszystkich na wyprawę.
-Masz rację, większość tegorocznych kadetów zostanie. Twój oddział jednak jedzie w całości i nie przyjmuję żadnych zmian.
Przegrał. W kilka sekund ale... przegrał. Nie miał już pola manewru do ochrony dzieciaka, w którym zakochał się tak dawno temu. Mógł tylko się modlić, żeby obaj wrócili cało z wyprawy. Zacisnął pięści pod stołem, wiedząc, że nie może dać się ponieść emocjom. Będzie musiał zrobić wszystko, by ochronić tego dzieciaka. Za wszelką cenę.
Komentarze
Prześlij komentarz