I'm sorry - Rozdział 7
Bakugou zastanawiał się, jak mógł nic nie zauważyć i dopuścić do takiej sytuacji. W końcu znał Izuku od lat i powinien być pierwszą osobą, która zauważyłaby jakiekolwiek niepokojące zmiany i powinien móc temu zaradzić. Jednak teraz było już za późno na jakiekolwiek wyrzuty sumienia. Mógł próbować jedynie to wszystko naprawić. O ile jeszcze nie było za późno.
-Skup się! Gdzie teraz?
Zaskoczony spojrzał na idącego tuż obok nauczyciela a po chwili rozejrzał się po ścieżce, na której byli. Dawno tu nie był ale musiał sobie przypomnieć drogę. Musiał.
-Zaraz skręcamy w lewo. To już niedaleko.
Oznajmił i niemal puścił się biegiem, kojarząc okolicę. O ile się nie mylił, zaraz będą na miejscu. Zaraz będą tam, gdzie prawdopodobnie ukrywa się Izuku. Przynajmniej miał nadzieję, że tam go znajdą.
-Nie biegnij tak! Dookoła mogą być pułapki albo ktoś może czekać na nas. Musimy być ostrożni.
Zatrzymał go Aizawa, trzymając go za kołnierz i zmuszając, by szedł wolniej, uważniej patrząc pod nogi.
-Ja tylko chcę już go znaleźć... chcę go przeprosić.
Blondyn nie do końca był świadom tego, że powiedział to na głos, jednak nikt nie skomentował jego wypowiedzi. Mic pokręcił głową, zastanowiając się, jakim cudem nikt nie zauważył pewnych oczywistości w relacji Bakugo i Izuku, nawet oni sami. Spojrzał na Ereaser'a i stwierdził, że prawdopodobnie działało to na dokładnie tej samej zasadzie, co oni.
Po chwili dotarli do miejsca, o którym mówił Bakugo. Miejsca, które dobrze pamiętał z dzieciństwa. Pamiętał, jak wybudowali razem ten domek i bawili się tu jako dzieci. Była to ich kryjówka przed całym światem.
Teraz stał na tej samej polanie, co wcześniej, nie mogąc uwierzyć własnym oczom.
-Nie...
Wszystko było spalone a zgliszcza jeszcze lekko się tliły. Izuku musiał więc być tutaj zaledwie kilka minut temu. Katsuki poczuł, jak nogi mu miękną i po chwili upadł na ziemi, nie mogąc uwierzyć w to, co właśnie widzi.
-Izuku...
Komentarze
Prześlij komentarz