I'm sorry - Rozdział 5
Przez kolejne dni codziennie chodziłem z Deku do szkoły i do domu, jednak czułem, że utknąłem w miejscu. Nie miałem pojęcia, co mam jeszcze zrobić, żeby jakoś się do niego zbliżyć i zasłużyć na jego wybaczenie. Powoli bardzo realny zaczął stawać się dla mnie fakt, że niedługo zostanę usunięty z listy uczniów, co doprowadzało mnie wręcz do szału, jednak starałem się nad sobą panować. Musiałem i chciałem udowodnić, że potrafię się ogarnąć i nie wybuchać ciągle gniewem.
Byliśmy właśnie w drodze na ćwiczenia terenowe z Aizawą i Prezenterem Mickiem. All Might nie czuł się najlepiej i musiał zostać w szkole, więc struktura i przebieg ćwiczeń musiały zostać zmienione, jednak postanowiono ich nie odwoływać. Pogoda dopisywała jednak z jakiegoś powodu denerwowałem się. Miałem przeczucie, że to tylko pozory i za chwilę rozpęta się okropna wichura. W końcu już raz mieliśmy ćwiczenia w lesie, dlaczego więc mielibyśmy znowu ćwiczyć w takich samych warunkach? To by nie miało sensu.
Autobus zatrzymał się tuż pod lasem, co również było sporym zaskoczeniem - spodziewaliśmy się raczej jakiegoś wyścigu do celu lub toru przeszkód, ale jednak tuż przed nami rozpoczynała się linia drzew. Wygramoliłem się z pojazdu i ustawiłem tuż za zielonowłosym, mając na niego oko. Miałem wrażenie, że wciąż nie do końca wydobrzał i za wszelką cenę chciałem mu pomóc, gdyby coś się stało. Kątem oka zauważyłem, jak Aizawa zamienił kilka słów z kierowcą, po czym ten odjechał a nauczyciel stanął tuż przed nami, mierząc nas beznamiętnym wzrokiem.
-Jesteśmy prawie na miejscu. Przejdziemy na jedną z polan w lesie, marsz ma długość około 5 km. Tam wytłumaczę wam wasze zadanie i będziemy zaczynać.
Oznajmił i wsłuchiwał się w pojękiwania kilku osób z naszej klasy, które nie miały ochoty na taki spacerek, jednak mnie zainteresowało coś innego. Coś było pomiędzy drzwiami. Wiedziałem o tym, ale nie potrafiłem tego zidentyfikować. Nauczyciele też to zauważyli i doskonale to widziałem. Nikt jednak póki co nie reagował. Czekaliśmy w milczeniu a napięcie było tak gęste, że można było je kroić nożem.
-Wyjdźcie już, zauważyli was.
Z zaskoczeniem zorientowłem się, że słowa te wypowiedział nie kto inny jak stojący przede mną Midoriya. Szczęka niemal opadła mi do ziemi, gdy spośród drzew wyłoniła się powiększona o kilkanaście osób Liga Złoczyńców.
-Nici z niespodzianki, jeny! A miałam nadzieję na małą zabawę w trakcie spacerku.
Ciarki mnie przeszły, gdy ta licealistka zabrała głos. Była przerażająca właśnie ze względu na jej obsesje i nieprzewidywalność.
-Tak to bywa, Touga. Następnym razem może ci się uda.
Teraz chyba już wszyscy zbieraliśmy szczęki z podłogi, gdy Deku rozmawiał z tą psychopatką jakby nigdy nic. Miałem wrażenie, że ktoś walnął mnie bardzo mocno w głowę i coś pokręciłem albo pominąłem.
-Midoriya, nie zbliżaj się do nich.
Aizawa chyba jako jedyny zachował zimną krew i nie dał się wybić z rytmu, jednak wywołało to jedynie śmiech u tego samobójczego brokuła.
-Chodź, Deku. Czas iść do domu.
Chłopak mający znaczną część ciała w bliznach po poparzeniu wyciągnął rękę w naszą stronę, jednak nie wywołał płomieni, jak się tego spodziewałem. Wyglądał, jakby faktycznie na niego czekał.
-Izu...ku...
Słowa niemal uwiązły mi w gardle, gdy spojrzałem na niego. Uśmiechał się do tych wariatów i ledwo udało mi się go zatrzymać, gdy zaczął iść w ich stronę, jednak szybko odtrącił moją rękę i przyłożył mi nóż do gardła. Byłem w takim szoku, że nie mogłem wykrztusić ani słowa.
-Nie próbuj znowu wchodzić mi w drogę.
Warknął i podbiegł do jakiegoś creepa z dłońmi przymocowanymi do ciała.
-All Might został w szkole u pielęgniarki. Podobno stan jego zdrowia się pogorszył ale sądząc po reakcji Ereaser'a i Mic'a raczej wiedzieli o tym, co zaplanowaliśmy.
Powiedział lekko i podszedł do bliznowatego, lekko się za nim chowając.
-W porządku. Damy sobie radę. Kurogiri, zabierz nas stąd.
-Czekaj! De... Izuku!
Chciałem tam pobiec ale Aizawa skutecznie zatrzymał mnie w miejscu swoimi bandażami. Mogłem jedynie patrzeć, jak złoczyńcy znikają po kolei razem z zielonowłosym. I miałem wrażenie, że właśnie przegrałem wszystko.
Komentarze
Prześlij komentarz