Prowadź mnie - Rozdział 15
Przyzwyczajanie się do nowego trybu życia nawet ze wsparciem całej drużyni i Hinaty w cale nie było proste, chociaż wszyscy byli dla pary bardzo dużym wsparciem. Rudzielec niezbyt dobrze czuł się z faktem, że musiał wrócić do szkoły, zostawiając Kageyamę sam na sam z nauczycielami, którzy przychodzili do niego na indywidualne zajęcia, jednak nie miał żadnego wyboru i chcąc być pewnym, że będzie chodził do szkoły, drużyna wyznaczyła sobie dyżury, według których odbierali Krewetkę z domu a potem zaprowadzali do mieszkania Kageyamy. Tyle że pomiędzy lekcjami były rozgrywający miał przerwy, które w cale nie były proste dla tak młodego i dopiero od niedawna niewidomego nastolatka, który próbował w jakikolwiek sposób być użyteczny i w efekcie przy sprzątaniu stłuk kilka naczyń i pociął sobie palce, próbując pozbierać skorupy. Dostał za to ochrzan od Sugawary oraz od Hinaty, jednak wciąż naburmuszał się, mając wrażenie, że jest bezużyteczny.
Zapowiadało się kolejne bezużyteczne popołudnie, gdy ktoś zadzwonił do drzwi. Kageyama dobrze zdawał sobie sprawę, że jego chłopak ma przyjść dopiero za jakieś 2,5 godziny, bo miał jeszcze trening, więc zdziwiły go te niespodziewane odwiedziny.
-Kto tam?
Zapytał, trzymając dłoń na klamce i na tyle głośno, by osoba znajdująca się za grubym kawałkiem drewna mogła go usłyszeć.
-Noya!
Odpowiedź wprawiła go w jeszcze większe zaskoczenie. Owszem, głos był ten sam co ich anioła stróża ale dlaczego nie był on na treningu? Od razu w jego głowie pojawiły się najróżniejsze obawy o to, że jego partnerowi mogło się coś stać, pospiesznie więc otworzył drzwi, by chwilę później usłyszeć wybuch śmiechu niskiego nastolatka.
-Oj, masz minę jakby duch właśnie przez ciebie przeszedł.
Wydusił z siebie libero, wchodząc do mieszkania i zamykając za sobą drzwi. Czarnowłosy doskonale słyszał szelest, jakby odstawiał kilka ciężkich siatek, co tym bardziej go zdziwiło.
-Nie wiem, co tu robisz. Chyba właśnie zaczynacie trening?
-Owszem ale dzisiaj mam wolne.
-Wolne?
Noya podniósł rzeczy z ziemi i wziął Kageyamę za rękę, prowadząc go do kuchni. Chłopak wciąż nie do końca rozumiał, co się dzieje ale był bardzo ciekawy.
-Wiemy, że czujesz się bezużyteczny. Poszperaliśmy z chłopakami trochę w sieci i zdecydowaliśmy, że ci pomożemy. Codziennie jeden z nas będzie urywać się z treningu i stopniowo będziemy przywracać cię do normalności. Oczywiście w tajemnicy przed Hinatą, bo dla niego to ma być niespodzianka. Od dzisiaj zaczynamy więc lekcje gotowania!
Były rozgrywający aż zaniemówił. Nie było słów, którymi choć w najmniejszym stopniu mógł wyrazić, jak wspaniałych ma przyjaciół i jak bardzo wdzięczny im jest. Mimo to czuł ucisk w żołądku, świadczący o pewnych obawach, jakie miał.
-Gotować?
Zapytał w końcu, chcąc być pewien, czy dobrze go zrozumiał. Nie mógł widzieć, jak brunet pokiwał głową z szerokim uśmiechem na ustach.
-Owszem. Lekcja pierwsza! Zrobimy coś prostego. Ryż z warzywami powinien być w porządku. Zacznijmy więc od tego. Łap.
W dłoniach Kageyamy po chwili pojawiła się mała, szeleszcząca paczuszka, wypełniona czymś twardym. Chłopak domyślił się, że to opakowanie ryżu.
-Zapamiętaj, jak to się czuje w rękach. Zbadaj to dokładnie rękami, żebyś w razie czego nie pomylił z czymś innym.
Dopiero wtedy nastolatek zrozumiał, o co chodziło. Skupił się więc na ryżu a potem na każdym kolejnym wyjmowanym z siatek produkcie - zadziwiające było, że gdy jeszcze widział kompletnie nie zwrócił uwagi na to, jak bardzo różnią się te rzeczy od siebie. Gdy mieli to już obcykane, zabrali się za gotowanie - zakończyło się co prawda na dwóch przeciętych palcach ale koniec końców zrobił danie niemal samodzielnie i jak się okazało - całkiem smacznie!
-Jeśli tak będzie ci łatwiej, przeorganizuj z Hinatą kuchnie a jak nie chcesz go angażować, bo w końcu to ma być niespodzianka dla niego, zrób to jutro z Asahim. Ma siłę niedźwiedzia, więc nawet meble ci poprzestawia. Musisz tylko powiedzieć, jak ci będzie łatwiej i nie bój się robić tego nawet kilka razy - ma być tak, żebyś mógł dobrze funkcjonować, reszta osób się jakoś odnajdzie a jak nie to będziemy się ciebie pytać.
Zaznaczył jeszcze Nishinoya, wychodząc z mieszkania i po chwili Kageyama został znów sam w mieszkaniu.W jego sercu jednak powoli kiełkowała nadzieja, że może jego życie jeszcze nie jest stracone.
WAŻNE
Pamiętajcie, że nie mam doświadczenia z osobami niewidzącymi ani nie jestem specjalistą w tym temacie. Wszystkie metody czy cokolwiek, co tu piszę, to tylko i wyłącznie moje pomysły, które według mnie mogłyby się sprawdzić - nie mam jednak pojęcia, czy tak naprawdę jest.
Komentarze
Prześlij komentarz