Proszę, żyj! - rozdział 5





Niestety, Roppi po wyjściu ze szpitala wrócił do normy. Znów był blady i coraz częściej miał podkrążone oczy, niemal się nie odzywał, jego wzrok pozostawał bez wyrazu a uśmiech ani razu nie gościł na jego ustach. Wszystkie emocje, które pokazywał nam w sali szpitalnej, okazały się wynikiem leków, konkretnie antydepresantów, które sprawiały, że miał lepszy humor, ale po ich odstawieniu wszystko wróciło do normy. Pokazanie mu świata, który warto kochać będzie trudniejsze, niż myślałem. Ale.. czego się nie robi dla ukochanego, prawda?

Westchnąłem cicho i przekręciłem się na drugi bok. Roppi nie złożył zawiadomienia na policję obciążające jego matkę. Nie rozumiałem, dlaczego. Wiedząc, że i tak nie zasnę, wstałem i otulony w koc wyszedłem na balkon, zaczerpnąć trochę świeżego powietrza. W pewnym momencie zauważyłem, że piętro niżej wciąż pali się światło. Wciąż otulony w koc wróciłem do pokoju i najciszej, jak potrafiłem wyszedłem z mieszkania, by po chwili zapukać do drzwi piętro niżej. Po chwili drzwi otworzył mi kuzyn Roppi'ego.

-Tsuki? Co ty tu robisz?

Zapytał, naciągając rękawy swetra na dłonie. Jestem wyczulony na tego typu rzeczy, gdyż w większości oznaczał u Roppi'ego to, że się ciął.

-P-przepraszam... przeszkadzam?

Zapytałem, chowając nos w kocyk, trochę zawstydzony moją śmiałością i przyjściem tutaj.

-Nie, wejdź. Zrobię herbaty.

Drzwi otwarły się szerzej a ja wszedłem do środka, gdzie zastałem też bliźniaczo podobnego do mnie Shizuo.

-Cześć Tsuki. Nie możesz spać?

Zapytał, gdy siadałem na fotelu. Skinąłem głową i westchnąłem cicho, wtulając się w koc.

-To tak, jak my. Nasłuchujemy, czy u Roppi'ego wszystko w porządku.

Odparł czarnowłosy, podając mi kubek owocowej herbaty. Przyjąłem ją z wdzięcznością i zanurzyłem usta w gorącym napoju.

-Nic się nie wydarzyło póki co, matka totalnie zignorowała fakt, że był w szpitalu i dzisiaj wrócił.

Dodał, wiedząc, że to będzie moje następne pytanie. Ale dręczyło mnie coś jeszcze.

-Dlaczego Roppi nie zgłosił policji, że mama go pobiła?

Zapytałem cicho, o dziwo nie jąkając się jak zazwyczaj, czym zaskoczyłem ich obu.

-Tsuki, to skomplikowane. Roppi dobrze wie, że jeśli jego matka straci do niego prawa, będzie musiał przeprowadzić się do ojca i jego nowej rodziny, a on nie chce stąd wyjeżdżać.

Powiedział, przeczesując palcami włosy i podkulając kolano pod klatkę piersiową.

-Możesz tu z nami zostać, jeśli chcesz. I tak żaden z nas nie zaśnie.

Stwierdził Shizuo w pewnym momencie, wstając i kierując swoje kroki do kuchni.

-D-dziękuję.

Odpowiedziałem, wciskając się głębiej w fotel.

Pogrążony w myślach, nawet nie zorientowałem się, kiedy zasnąłem.

Komentarze

Popularne posty