Sekret - rozdział 14
Powietrze przeciął krzyk czarnowłosego chłopaka, który szarpał się przywiązany do krzesła w jednym z ukrytych pokoi w zamku. Opadł bezwładnie na krzesło i pozwolił, by posklejane kosmyki opadły mu na oczy. Kropelki potu spływały po jego skroniach, które pulsowały, tak samo, jak cała jego czaszka. Malinowe, wyschnięte wargi rozwarte były, próbując złapać trochę powietrza do płuc.
-A teraz powiedz... jakie było pierwsze zaklęcie, które udało ci się wykonać niewerbalnie?
Zapytał staruszek, kucając przed wykończonym chłopcem, spoglądając mu w oczy.
-Proszę, przestań...
Zachrypnięty, błagalny głos wydobył się ze zdartego krzykiem gardła. Mężczyzna odsunął się i dał znak postaci stojącej obok, a chłopiec znów pogrążył się w bólu.
***
Zmęczony nastolatek ledwie doszedł do drzwi swojego pokoju. Przystanął na moment i przypomniał sobie, że w środku może być jego chłopak. Uśmiechnął się wymuszenie i wszedł do pomieszczenia, cicho zamykając za sobą drzwi. Zauważył, że blondwłosy zasnął na łóżku, wtulony w poduszkę. Przeszedł do łazienki i powoli zdjął z siebie ubrania. Był wykończony psychicznie i fizycznie, ale wiedział, że musi wziąć prysznic, nie może spocony położyć się spać. Wszedł pod prysznic i odkręcił gorącą wodę, która pieściła jego zmęczone ciało. Oparł się o zimne płytki na ścianie i próbował dojść do siebie, ale nie udawało mu się to. Westchnął zrezygnowany i pozwolił słonym łzą popłynąć po policzkach. Tak bardzo chciał sobie wszystko przypomnieć, żeby nie musieć więcej tak cierpieć... ale Dumbledore nakazał mu przychodzić co wieczór, póki nie odzyska pamięci. Zaszlochał cicho, ale szybko zakrył sobie usta dłonią, by jego chłopak go nie usłyszał. Siedział tak przez jakiś czas, kompletnie zatracając się we własnych myślach, z których wyrwało go pukanie do drzwi.
-Harry, wszystko w porządku?
Przytłumiony głos rozległ się po zaparowanym pomieszczeniu. Wybraniec szybko zakręcił wodę i owinął się ręcznikiem, po czym otworzył drzwi, za którymi wciąż czekał Ślizgon.
-Tak, dlaczego pytasz?
Zapytał z wymuszonym uśmiechem. Stalowe oczy zmierzyły go od stóp do głów, wyczuwając kłamstwo, jednak ich właściciel nie skomentował tej oczywistości.
-Długo siedziałeś pod prysznicem, zacząłem się martwić.
Odparł, uśmiechając się lekko.
-Zamierzasz tak iść spać?
Dodał zeczepnie, sugestywnie unosząc brwi. Brązowowłosy spojrzał na siebie i zarumienił się lekko.
-Nie wziąłem pidżamy do łazienki.
Wyjaśnił, podchodząc do komody i wyciągając z niej swoje odzienie, po czym ruszył w drogę powrotną do łazienki, mijając po drodze kochanka, który jednak nie stanął mu na przeszkodzie. Zamknął za sobą drzwi i po chwili kładł się już w swoim łóżku, jednak blondyn wciąż stał przy drzwiach prowadzących do łazienki.
-Nie kładziesz się? Jestem zmęczony.
Zapytał, zerkając na ukochanego. Pragnął tylko zanurzyć się w jego ramionach i odpłynąć.
-Zastanawiam się, dlaczego mnie okłamujesz.
Odparł, podchodząc do łóżka niczym drapieżny kot, uważnie obserwując swoją ofiarę. Położył się naprzeciw chłopaka, jednak nie spuszczając z niego wzroku nawet na sekundę.
-Nie okłamuję cię, dlaczego tak myślisz?
Stwierdził niewinnie, starając się przybrać najbardziej uroczą minę, na jaki było go stać.
-Nie ważne. Śpij już.
Stwierdził w końcu Ślizgon, zamykając go w swoich ramionach i składając delikatny pocałunek na jego czole.
Harry nawet nie zauważył, kiedy zasnął.
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniale, Harry czemu nie powiesz prawdy... coś mi się zdaje, że Albus tak naprawdę torturuje Harrego a nie chce mu pomóc... mam nadzieje że to nie Snape tam jest...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Zośka