Rozdzieleni - 20
Ich
życie zamieniło się w istną sielankę, mimo, że powinni przygotowywać się do
opuszczenia domu i wyprowadzki, nie spieszyło im się i cieszyli się każdą
wspólną chwilą. Tego wieczoru postanowili zalec na kanapie i oglądać film,
jednocześnie nie szczędząc sobie drobnych, niewinnych pieszczot. Dredziarz
kąsał delikatnie wargę swojego kochanka, pozwalając mu jednocześnie bawić się
jego włosami, na punkcie których był przeczulony i Bill jako jedyny miał prawo
ich dotykać. No, jedyny, nie licząc fryzjerki, do której wpadał od czasu do
czasu by je poprawić. Westchnął cicho, odsuwając się na kilka centymetrów i
spoglądając w ukochane oczy. Ich właściciel uśmiechał się i patrzył na niego z
ogromną miłością. Rozczulało go to, jakim uczuciem się nawzajem darzyli i był
pewien, że będą się nim darzyć przez całą wieczność.
-Billi?
Zaczął
uśmiechnięty, układając dłoń na wydatnej kości policzkowej i gładząc delikatnie
jego skórę. Chłopak zamruczał cicho, przymykając lekko powieki i pozwalając, by
długie rzęsy rzuciły cień na bladą skórę.
-Jesteś
cudowny.
Dokończył,
ledwo słyszalnym szeptem, a w odpowiedzi ujrzał śnieżnobiałe kiełki. Złożył
czuły pocałunek na jego ustach i znów się odsunął.
-Co ci
siedzi w głowie?
Zapytał młodszy z bliźniaków, domyślając się, że o
coś chodzi. Tom westchnął w odpowiedzi i odsunął się bardziej, przybierając
zakłopotany wyraz twarzy.
-Wiesz..
zastanawiałem się nad czymś.
Powiedział,
zaczynając bawić się własnymi dłońmi i patrząc na nie, a mimo to był pewien, że
jego ukochany uniósł jedną brew w wyrazie oczekiwania.
-Minęły
już ponad trzy tygodnie..
Nie
musiał kończyć, gdyż melodyjny, lekko zachrypnięty głos mu przerwał.
-Dlaczego
jeszcze cię nie przemieniłem? To proste. Wszystko musi być idealne,
zaplanowałem. Najpierw musisz nacieszyć się życiem, póki jeszcze tu mieszkamy.
Gdy się przeprowadzimy do nowego domu, najpierw poznamy okolicę a potem, po
dwóch tygodniach cię przemienię, dbając o ciebie najlepiej, jak mogę, by ten
czas przebiegł jak najłagodniej.
Wyjaśnił,
łapiąc jedną z jego dłoni w swoje i zahaczając kiełkami o jego palce. Uśmiechnął
się i złożył delikatny niczym płatki róż i szybki pocałunek na jego ustach.
-Zawsze
będzie idealnie, o ile będziesz ze mną.
Odparł,
patrząc mu w oczy i uśmiechając się słodko.
-Nie,
Tom. To nie takie proste. Przemiana to straszny okres. Ciężko opisać ból, jaki
wtedy czujesz. Z resztą nie tylko ból, czujesz
tyle różnych, nowych rzeczy, to wszystko jest takie dziwne. Nie umiem
tego opisać, nawet, jeśli bym chciał. Ale to straszne przeżycie. A gdy już się
skończy, pali cię pragnienie. Podobno u większości wampirów jest to nieopisana
rządza mordu, nawet ja nie byłbym w stanie cię powstrzymać przed wymordowaniem
pół miasta. Ja miałem szczęście, określony cel, dla którego przeszedłem
przemianę, dlatego nie oszalałem z pragnienia, ale nie wiem, jak będzie z tobą.
Nikt nie potrafi tego przewidzieć, to nie zależy tylko od twojej psychiki ale
też od ciebie, od tego, jak przejdziesz tę przemianę, kiedy i gdzie.
Powiedział
niemal jednym tchem, wracając pamięcią do tego, jak to z nim było. Spojrzał
lekko zaniepokojony na swojego kochanka, który wyglądał na zamyślonego.
-Wiesz...
to nie ma dla mnie znaczenia. Ważne, żebyś był obok. Na zawsze.
-Na
zawsze i na wieczność, Tommy.
Komentarze
Prześlij komentarz