Wir waren zusammen - Epilog
-Billi, nie jedz tak szybko, bo się zadławisz. - uśmiechnęła się kobieta, obserwując, jak czarnowłosy chłopak niemal nie oddycha, zajadając się obiadem. Chłopak przełknął kęs i sięgnął po szklankę wody i spuścił wzrok.
-Przepraszam, ale tak dobrze gotujesz! - powiedział z wielkim uśmiechem, znów chwytając widelec i zabierając się za jedzenie, jednak już nieco wolniej.
-Gdyby Tom to usłyszał... - zagroziła żartobliwie, opierając się o blat przy którym stała. Bardzo polubiła chłopaka swojego syna przez ten czas, który spędziła u nich w domu i nie wyobrażała sobie, jak można było wyrządzić temu nastolatkowi jakąkolwiek krzywdę. Wiedziała, że Tom planuje jakoś ich pogodzić, ale nie wiedziała, w jaki sposób.
-Nie mów mu, proszę! Tom dobrze gotuje, ale ty o wiele lepiej. - przyznał, kończąc posiłek i od razu włożył naczynia do zmywarki. Kobieta wyciągnęła w jego stronę ręce i po chwili przytulała chłopca do siebie. Potrzebował miłości i opieki, była pewna, że jej pierworodny daje mu wystarczająco miłości i ciepła, ale matka to jednak matka. Z chęcią zastąpi mu rodziców i da mu opiekę, której mu potrzeba. Zasłużył na to.
-Musisz wyjeżdżać? - zapytał, odklejając się od blondynki i spoglądając na nią.
-Tak, Billi, ale będziemy w kontakcie i niedługo znów się zobaczymy. - obiecała, uśmiechając się i czochrając mu włosy, mimo, że był od niej wyższy.
-No dobrze. - w tym momencie właściciel wrócił do domu. Czarny wybiegł i rzucił mu się na szyję, a kobieta stała w kuchni i obserwowała ich z zadowoleniem i wzruszeniem. To, co łączyło tę dwójkę było wyjątkowe i była tego pewna. Wie, że świat jest okrutny, ale pomoże im jak tylko będzie mogła. Spotkali się przez przypadek... a zostali razem.
Komentarze
Prześlij komentarz