Miłość i nienawiść dzieli cienka granica - rozdział 23
Minął miesiąc a potem drugi, a Draco żył w coraz większym napięciu. Bał się, że niedługo zostaną wezwani przez Czarnego Pana, jednak to nie nastąpiło. Ani tego dnia, ani następnego. I tak minęły im dwa miesiące z życia, a chłopcy byli coraz bardziej zżyci. Harry otwierał się na swojego współlokatora, który był dla niego coraz większym wsparciem i coraz bardziej na nim polegał. Byli niemal nierozłączni, ale obaj czuli, że coś się szykuje. Brunet westchnął cicho i obrócił się na drugi bok na kanapie, spoglądając na chłopaka, w którym się zakochał i któremu dwa miesiące temu wyznał miłość. Ślizgon siedział przy biurku, bokiem do niego. Platynowe włosy opadały mu miękko na szare oczy, które uważnie śledziły tekst spod lekko przymkniętych powiek, a dłonie trzymały opasłe, czerwone tomiszcze jednej z ksiąg, którą mieli przeczytać na zajęcia z transmutacji. Czując, że ktoś mu się przygląda, spojrzał w prawo, na leżącą na wielkiej kanapie postać i uśmiechnął się lekko, widząc szmaragdowe oczy wpatrzone w niego i wyrażające ni mniej, ni więcej, niż zachwyt jego szczupłą postacią, oświetlaną przez światło świec. Wstał cicho z krzesła, nie robiąc przy tym najmniejszego hałasu i podszedł powolnym, kocim krokiem do bruneta, podświadomie kręcąc biodrami, po czym uklęknął przy nim, spoglądając w jego bladą twarz, która ostatnimi czasy nabrała trochę kolorów, co go cieszyło. Przyglądali się sobie, mierząc się spojrzeniami, przez jakiś czas nie mówiąc ani słowa.
-Co tam?
Zapytał zaczepnie blondyn, przerywając w końcu trwającą między nimi ciszę, mimo, że ta cisza żadnemu z nich nie przeszkadzała, a malinowe usta wygięły się w czułym uśmiechu.
-Nic. Po prostu pięknie wyglądasz.
Odparł, i wyciągnął do niego rękę, dotykając dłonią bladego policzka i badając palcami jego kość policzkową. Blondyn zamruczał cicho i wtulił twarz w ciepłą dłoń, która pieściła jego skórę i przymknął delikatnie powieki, rzucając Wybrańcowi drapieżne spojrzenie.
-Ach tak?
Zapytał, oblizując blade wargi koniuszkiem języka i pozwalając platynowym włosom opaść na twarz.
-Nie masz pojęcia, jak seksownie teraz wyglądasz i jak bardzo mnie kusisz.
Dodał, zniżając głos do szeptu i wpatrując się intensywnie zielonymi oczami w jego twarz, wyraźnie go podziwiając. W szmaragdowych tęczówkach kryła się miłość i pożądanie, przemieszane z uwielbieniem i czułością. Ślizgon nachylił się trochę bardziej, zbliżając ich twarze do siebie tak, że mogli czuć owiewające ich twarze oddechy.
-A może właśnie moim celem jest kuszenie cię?
Odbił piłeczkę, zbliżając się jeszcze bardziej, niemal ocierając ich wargi o siebie. Widział, jak brunet ciężko przełknął ślinę i poczuł swego rodzaju satysfakcję, której starał się jednak nie okazywać.
-Wiesz, że nie zrobię nic bez twojej zgody.
Obiecał, uśmiechając się lekko i zagryzając dolną wargę, nie chcąc nic więcej powiedzieć, nie wiedząc, na co dokładnie może sobie pozwolić. Jasna brew powędrowała w górę.
-A może ja chcę, żebyś coś zrobił?
Nie dał mu jednak czasu na odpowiedź, bo pochylił się, usuwając ostatnie dzielące ich centymetry i złączył ich usta w delikatnym, pełnym czułości pocałunku, w którym badali fakturę swoich warg. Chłopiec, Który Przeżył był zaskoczony, że jego współlokator zdecydował się na coś takiego, jednak był z tego zadowolony. Z kolei Malfoy czuł, że jest na właściwym miejscu i to, co robi, jest dobre, a cała niepewność, jaką czuł jeszcze chwilę temu, wyparowała, jakby w cale jej nie było. Odsunęli się od siebie dopiero po bardzo długiej chwili, która dla nich jednak zdawała się być zbyt krótka, po czym Draco uśmiechnął się jeszcze raz, patrząc mu w oczy i zlizując jego smak ze swoich ust, po czym wstał z klęczek i wrócił na swoje poprzednie miejsce, ale obaj do końca dnia nie mogli przestać się uśmiechać i rzucać sobie ukradkowych spojrzeń.
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniale, cudownie, jeszcze ten pocałunek był po prostu slodki...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia