Wybuchowy lód - rozdział 15
-Oi, Kacchan, gdzie cię wywiało?
Zielonowłosy chłopak spojrzał na
swojego przyjaciela, gdy tylko ten znalazł się w pobliżu i czekał na niego, a
nietęga mina na piegowatej twarzy świadczyła o tym, że dowiedział się czegoś
szokującego.
-Poszedłem za Mieszańcem.
Prychnął, przechodząc obok niego
i kierując się w stronę, z której wcześniej przyszli.
-Wracamy do Akademii. Aizawa
kazał.
Dodał, nie oglądając się za
siebie, ale wiedział, że chłopak i tak za nim idzie. Nie uzyskał odpowiedzi ani
wtedy, ani przez całą drogę, i gdy odwrócił się w końcu, by spojrzeć na Deku,
zobaczył, że ten jest zamyślony i zmieszany.
-Kacchan... czy Todoroki coś ci
powiedział?
Na samo wspomnienie krew
zagotowała się w żyłach Wybuchowego Króla Eksplozji, który prychnął i kopnął
kosz, obok którego właśnie przechodzili.
-Czemu pytasz?
Wiedział, że jeśli nic nie powie,
ten wkurzający dzieciak zacznie go naciskać. Znał go w końcu od dziecka.
-Z rozmowy Endevadora z Villianem
wynika, że ten chłopak jest bratem Shoto, chociaż nie jestem tego pewien,
dlatego pomyślałem, że może coś ci powiedział.
A więc o to chodziło. Blondyn
zamyślił się, przypominając sobie rozmowę z wkurzającym go rywalem, który ni z
gruchy ni z pietruchy postanowił przejść na stronę zła.
-Coś wspominał, że to jego brat.
Mruknął wreszcie, ciesząc się w
duchu, że to obrzydliwe wyznanie miłości słyszał tylko on. On miałby być jakimś
pieprzonym pedałem?! On?!! No niedoczekanie tego cholernego Mieszańca i każdego,
kto śmiałby mu coś takiego zasugerować. Niby tak myślał, ale skąd w jego sercu
pojawiło się uczucie ucisku na samą myśl, że już nigdy go nie zobaczy?
Komentarze
Prześlij komentarz