Wrociłeś - rozdział 2
Shizuo przeczesał całe miasto, jednak nigdzie nie trafił
nawet na ślad swojego partnera i odwiecznego wroga. Zmęczony i zrezygnowany
padł na kanapę w swoim mieszkaniu i zamknął oczy, czując, że musi odpocząć. Od
zawsze grali przed wszystkimi, że się nienawidzą i chcą się nawzajem pozabijać.
W rzeczywistości było tak tylko na początku. Gdy się poznali, faktycznie pałali
do siebie nienawiścią i nie mogli na siebie patrzeć. Jednak któregoś dnia Izaya
pomógł Shizuo wyplątać się z problemów, w które został wrobiony, i od tego
czasu zaczęli inaczej na siebie patrzeć. Od tamtego dnia nie napędzała ich już
nienawiść. Postanowili jednak nikomu nie mówić o tym, że ich relacje się
zmieniły. Wciąż się kłócili i ganiali, wdawali w bójki, jednak żaden z nich nie
działał nigdy więcej z zamiarem zabicia lub poważnego zranienia tego drugiego.
Spotykali się od czasu do czasu sami, tak, żeby nikt ich nie zauważył i
rozmawiali. Krótko po skończeniu liceum Rairy, poszli razem na imprezę, po
której wylądowali w łóżku. Tak rozpoczął się ich związek. Na początku nie
rozmawiali o tym i udawali, że nic się nie stało. Jednak któregoś dnia, gdy
Shizuo wrócił do swojego mieszkania, informator już tam był. Czekał na niego
siedząc na kanapie i spojrzał na swojego tajemniczego przyjaciela.
-Masz teraz wybór,
Shizuo. Ja się w tobie zakochałem i nie będę potrafił być z tobą na stopie
przyjacielskiej. Albo odwzajemniasz te uczucia, albo wracamy do bycia wrogami.
Powiedział wtedy. Heiwajima wiedział już od dłuższego czasu,
że zakochał się w swoim wrogu, i na prawdę ulżyło mu, słysząc słowa
czarnowłosego. Nie odpowiedział, po prostu podszedł do niego i pocałował
niższego od siebie chłopaka. Od tamtego czasu spotykali się niemal codziennie,
od czasu do czasu ganiając się po ulicach Tokio, udając, że się nienawidzą,
żeby nikt się nie zorientował w ich relacji. Chociaż Shizuo było w sumie
obojętne, czy ktoś będzie wiedział czy nie, ale Orihara wytłumaczył mu kiedyś,
że jego praca ucierpiała by na tym, i na ten moment nie może jawnie z nikim się
spotykać. Więc dlaczego blondyna nie zaniepokoiło wcześniej zniknięcie Izayi?
Przypomniał sobie ich ostatnie spotkanie trzy tygodnie temu.
-Shizu-chan... mam
teraz dużo pracy i przez jakiś czas nie będę miał dla ciebie czasu. Ale
spotkamy się tak szybko, jak to będzie możliwe.
Oznajmił Orihara, zakładając kurtkę i nie patrząc mu w
twarz, po czym pocałował go i uciekł z mieszkania blondyna, zanim ten zdążył
cokolwiek odpowiedzieć. To było ich ostatnie spotkanie. Shizuo tęsknił za
informatorem, ale nie chciał przeszkadzać mu w pracy i nie zauważał upływu dni.
Westchnął cicho i odpalił papierosa, zaciągając się trującym dymem.
-Gdzie się podziałeś, pchło?
Zapytał w przestrzeń, chociaż wiedział, że nikt mu nie
odpowie. Ciągle myślał, czy może coś przeoczył, czy było jeszcze jakieś
miejsce, w którym mógł znaleźć swojego chłopaka, ale nic nie przychodziło mu do
głowy. Nie miał też pojęcia, co się stało, że mężczyzna zapadł się pod ziemię.
Wykończony całym dniem i bieganiem po całym Tokio, nie zorientował się nawet,
kiedy zasnął niespokojnym snem.
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniale, gdzie to podziewa sie ta pchła, a może coś mu się stało na przyklad podczas misji...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia