Wybuchowy lód - rozdział 12
Stali w miejscu i nie mogli
uwierzyć w to, co widzieli. Kilkanaście metrów od nich stał ich przyjaciel z
klasy, o czerwono-białych włosach, mierzący się ze swoim własnym ojcem, który
wyglądał jednocześnie na załamanego i wkurzonego. Stali naprzeciw siebie i
mierzyli się spojrzeniami, nie robiąc jednak ani kroku i nie odzywając się. Nie
wiedzieli, ile tak stali i patrzyli na tę niecodzienną scenę, której nie
spodziewali się nigdy zaobserwować. Po kilku, a może kilkunastu, upiornie
długich minutach usłyszeli, jak ktoś klaszcze, a ten dźwięk odbijał się echem
po ich czaszkach.
-Enji, czyżbyś był zaskoczony?
Wiatr poniósł kpiący głos, który
nadchodził jakby z każdej strony. Po chwili z jednego z zaułków wyszedł
czarnowłosy chłopak, którego większa część ciała była pokryta głębokimi
bliznami. Podszedł do syna bohatera numer dwa i oparł się łokciem o jego ramię,
będąc w bardzo zrelaksowanej pozie i niedbale patrząc na Bohatera.
-Więc to ty zmanipulowałeś mojego
syna?!
Ryknął mężczyzna a jego płomienie
stały się jakby bardziej widoczne. Todoroki spojrzał na stojącego obok niego
chłopaka, unosząc jedną brew.
-Nikt mnie nie musiał
manipulować. Powiedział mi prawdę i przejrzałem na oczy.
Wzruszył ramionami, spoglądając
znów na Endevadora, który miał minę, jakby ktoś mu właśnie przywalił czymś
ciężkim w głowę.
-O czym ty mówisz, Shoto?
Zapytał głupio, nie będąc w
stanie zrozumieć, o co chodzi tym dwóm chłopakom. Czarnowłosy złapał się za
klatkę piersiową i teatralnym gestem wpadł w ramiona młodszego chłopaka.
-Och nie! Czyżbyś mnie nie pamiętał,
Enji?
Teatralna scenka została
przerwana jego upiornym, roznoszącym się po całej okolicy śmiechem, który
zmroził ich wszystkich.
-Właśnie, Endevadorze. Nie
pamiętasz?
Przytaknął mu Shoto, pomagając
swojemu przyjacielowi wstać, po czym prychnął i odwrócił się na pięcie,
odchodząc w bok, nie chcąc się w to mieszać.
-Nie ładnie tak zapomnieć o swoim
dziecku.
Głos Dabiego był cichy, ale
doskonale słyszalny, a Endevador głośniej wciągnął powietrze, słysząc jego
słowa.
-Co..?
Komentarze
Prześlij komentarz