Wybuchowy lód - rozdział 11
Deku i Bakugo pojawili się na
miejscu ataku Złoczyńców zaraz po Bohaterach, których śledzili. Już z daleka
zauważyli błękitne płomienie, świadczące o ataku Złoczyńcy, którego już dobrze
znali.
-Czy to nie ten, co pomógł cię
złapać na obozie?
Zapytał zielonowłosy, poprawiając
rękawiczkę na swojej ręce i prostując stawy. Czerwone oczy zmierzyły go
wściekłym spojrzeniem, jakby samo wspomnienie o tym było czymś strasznym.
-Tja.
Mruknął gniewnie, po czym
zerknął, czy jego kolega jest już gotowy i po chwili podbiegli bliżej,
ukrywając się za budynkami, słysząc krzyki ludzi i rozmowy bohaterów. Nie mieli
prawa walczyć, wiedzieli o tym, ale chcieli cokolwiek wiedzieć, coś mogło się
wyjaśnić. Mieli nadzieję, że niedługo wszystko się wyjaśni i będą mogli
odetchnąć z ulgą i powitać Todorokiego w swoim gronie. Midoriya wychylił się
zza rogu, sprawdzając, czy jest w miarę bezpiecznie i podbiegli bliżej, gdy w
pewnym momencie coś przykuło jego uwagę.
-Lód?
Stanął jak wryty, spoglądając na
budynek, na którym wyraźnie błyszczała lodowa pokrywa. Blondyn zatrzymał się
przy nim i podążył wzrokiem za jego spojrzeniem, a jego czerwone tęczówki
zabłysły na ten widok. Lód przypominał im o przyjacielu, który gdzieś zniknął i
bardzo się o niego martwili.
-Czyli ktoś z quirckiem podobnym
do Mieszańca.
Wywnioskował, wzruszając
ramionami i ruszyli dalej, chcąc mieć lepszy widok na akcję, która rozgrywała
się tuż pod ich nosami. W pewnym momencie Izuku stanął jak wryty i nie mógł
uwierzyć w to, co widział przed swoimi oczami a jego usta rozwarły się w geście
zdziwienia, zupełnie, jakby chciał krzyczeć, ale nie mógł wydobyć z siebie
głosu. Przez to nagłe zatrzymanie się w miejscu, Król Eksplozji wpadł na niego,
przez co zaczął przeklinać, zastanawiając się, czy podpalić mu dupę czy może
jednak nie.
-Cholerny Deku, czego tak stajesz
jak słup?!
Warknął, podchodząc do niego od
przodu i schylając się, by spojrzeć mu w twarz, na której malował się tak
wielki szok, jakby smoka w środku miasta zobaczył.
-Todoroki.
Szepnął chłopak, nie odrywając
wzroku od pewnego punktu. Bakugo odwrócił się i spojrzał tam, gdzie jego
kolega, niemal się zapowietrzając.
-Cholerny Mieszaniec...
Komentarze
Prześlij komentarz