Zagubiony kociak - rozdział 6
Leżeliśmy na kanapie i oglądaliśmy telewizję, stykając się
ramionami, a wzrok zawiesiłem na ekranie, gdzie leciał jakiś nudny film. Czułem
na sobie co jakiś czas wzrok błękitnych oczu, ale w cale mnie to nie dziwiło.
Chłopak czuł się przy mnie niepewnie. Z resztą nie on pierwszy.
-Mogę położyć ci głowę na kolanach?
W końcu jego głos przerwał panującą między nami ciszę.
Spojrzałem na niego zaskoczony, że w ogóle zapytał się mnie o coś takiego, ale
gdy skinąłem głową, uśmiechnął się delikatnie i wyciągnął się na meblu, układając
głowę na moich udach. Dalej oglądaliśmy w ciszy i nawet nie zorientowałem się,
kiedy moja dłoń zjechała na jego głowę i zaczęła bawić się jego jasnymi
kosmykami, przewlekając je pomiędzy palcami, jednak gdy tylko zorientowałem się
o tym, co robię, zaprzestałem tej czynności i odsunąłem dłoń.
-Nie musisz przestawać. To było przyjemne.
Usłyszałem jego delikatny głos, co mnie zaskoczyło.
Zerknąłem mu w twarz i zorientowałem się, że ma zamknięte oczy i już prawie
śpi, więc zrobiłem to, o co mnie prosił i postanowiłem, że gdy tylko zaśnie,
zaniosę go do jego pokoju. Straciłem poczucie czasu i dopiero, gdy na ekranie
przede mną pojawiły się napisy końcowe, zorientowałem się, że minęła ponad
godzina. Westchnąłem cicho i uniosłem go delikatnie, starając się, by go nie
obudzić, po czym poszedłem na górę i jakimś cudem udało mi się otworzyć
prowadzące do jego pokoju drzwi i nie zapalając światła ostrożnie stąpałem po
podłodze zasłanej miękkim dywanem, kierując się w stronę jego łóżka, ledwo co
widząc. W końcu jednak udało mi się dotrzeć do poszukiwanego mebla i ułożyłem
go na miękkim materacu, po czym przykryłem go ciepłą pościelą. Spojrzałem na
jego bladą twarz oświetloną światłem Księżyca wpadającym przez szczeliny w
zasłoniętych w oknach żaluzjach. Wyglądał pięknie i niezwykle dziewczęco, ale
pasowało mu to i nie mogłem zaprzeczyć, że podobało mi się to, co widzę.
Uśmiechnąłem się lekko i przeczesałem mu jeszcze raz włosy, odgarniając mu je z
twarzy i już miałem się odwrócić i wyjść z pomieszczenia, gdy nagle poczułem
słaby uścisk na przedramieniu. Spojrzałem na blondyna, który patrzył na mnie
spod lekko rozchylonych powiek a długie rzęsy rzucały ciemne cienie na jego policzki.
-Tak?
Zapytałem, widząc, że chyba nie odezwie się jako pierwszy.
Jego uścisk zelżał a szczupła ręka opadła na materac.
-Możesz tutaj zostać?
Jego głos był lekko zachrypnięty a gdy skończył swoją
wypowiedź przejechał językiem po lekko rozchylonych wargach, co w jakiś sposób
było hipnotyzujące. Skinąłem głową a on odsunął się pod ścianę i odchylił
kołdrę, robiąc mi miejsce obok siebie, więc wsunąłem się na łóżko i przytuliłem
go do siebie, wsłuchując się w jego spokojny oddech, aż w końcu sam odpłynąłem
do krainy snów.
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniale, mmmm uroczo jaki czuły i delikatny był dla Jurij...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział, mmmm uroczo jaki czuły i delikatny byl dla Jurij...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Zośka