Najwspanialszy dzień - rewrite - rozdział 1
Spojrzałem za okno na piękne miasto rozpościerające się za nim. Pogrążony w czarnych myślach zaśmiałem się gorzko, wiedząc, że gdzieś w tym mieście jest osoba posiadająca moje serce. Jedyna, którą kocham. A jednocześnie jedyna, której nie mogę mieć. Która szczerze mnie nienawidzi. Bardziej nieosiągalna niż ktokolwiek inny. Chwyciłem leżącą na stole paczkę i wybiegłem z mieszkania, wiedząc, że idę tą ulicą po raz ostatni. Jest tyle rzeczy, które jeszcze chciałbym zrobić! Ale już nie zdążę. Już postanowiłem. Nie chcę więcej czekać. Nie mogę. Do celu dotarłem dopiero po zmroku i od razu zapukałem do odpowiednich drzwi. Złote oczy spoglądające na mnie zaczęły ciskać pioruny, gdy tylko mnie zauważyły. Wpakowałem się do mieszkania i położyłem paczkę na stole i wracając do niego.
-Czego chcesz?
Warknął. Podszedłem z uśmiechem i stając na palcach złożyłem pocałunek na ustach, o których śniłem od lat. Złapał mnie za szyję, przyszpilając do ściany a po moich policzkach popłynęły łzy, mimo to cały czas się uśmiechałem.
-Paczka... otwórz ją, gdy się uspokoisz.
Poprosiłem, ledwo łapiąc powietrze. Zawalczyłem o kolejny haust powietrza i zamknąłem oczy, czując, jak powoli odpływam.
-Kocham cię, Shizuo.
Puścił mnie a ja upadłem na ziemię. Podniosłem się do siadu i starałem się na niego nie patrzeć, co było ciężkie, ale chęć ukrycia łez była większa, niż chęć spojrzenia na niego. Gdy tylko otrząśnie się z szoku, zabije mnie. Słyszę, jak do mnie podchodzi. Zaciskam powieki przygotowując się na uderzenie, ale on unosi moją głowę, chwytając mnie za podbródek i po chwili zakrywa moje usta swoimi.
Co..?
Komentarze
Prześlij komentarz