Pływaj dla mnie - Harin - one-shot
Hej kochani,
kolejny dzień - kolejne prace na Wasze życzenie!
Myślę, że przez weekend napiszę więcej niż 2 dziennie, jak teraz...
Myślę, że przez weekend napiszę więcej niż 2 dziennie, jak teraz...
Proszę,
nie gorączkujcie się, idę po kolei - od pierwszego do ostatniego
komentarza - więc jeśli Wasze życzenie nie zostało jeszcze spełnione, to
nie myślcie, że zostaliście zignorowani :)
A teraz zapraszam na "Pływaj dla mnie"
Ship: Harin (Haruka Nanase x Rin Matsuoka)
Uniwersum: Free!!
Uniwersum: Free!!
Na życzenie: 7Devilia7
Jeśli Wy macie jakiś ship o którym chcecie poczytać, dajcie znać w komentarzu.
Pamiętajcie, #ZostańcieWDomu
Pozdrawiam,
Neko
Nie mogłem uwierzyć, że to się stało. Siedziałem załamany na korytarzu w szpitalu i czekałem na jakiekolwiek informacje. Jak to się mogło stać? Wyszliśmy właśnie razem z Harukim z basenu po pierwszym od lat wspólnym treningu. Poprosiłem go, by chwilę poczekał, bo chciałem się wrócić i kupić w automacie jakiś napój. Kupiłem puszkę coli w automacie i gdy wróciłem zobaczyłem grupkę chłopaków, stojących nad kimś.
-Ej, co tu się dzieje?!
Krzyknąłem a oni na mnie spojrzeli i rozbiegli się. Podbiegłem do leżącej na ziemi postaci i z przerażeniem odkryłem, że to Haru. Dopadłem go, ale był ledwo przytomny a z rozciętej głowy płynęła mu krew. Bałem się. Pierwszy raz ogarnął mnie tak ogromny strach. Nie pamiętam, jak wezwałem karetkę, ani kiedy przyjechali i jak zabrali go do szpitala. Nie mam pojęcia, jak zadzwoniłem po taksówkę, ani jak długo jechaliśmy do szpitala. Wiem tylko, że w pewnym momencie ocknąłem się, siedząc na plastikowym krzesełku w poczekalni.
W końcu drzwi otworzyły się i wyszedł mężczyzna w kitlu, a ja spojrzałem na niego błagalnie. Dlaczego teraz, gdy pogodziłem się z Haru i postanowiliśmy być razem, przytrafiło mu się takie nieszczęście? Dlaczego musiało się to jemu przytrafić?!
-Pan do Haruki Nanase?
Zapytał, przystając przede mną, a ja nie mogąc wydobyć z siebie żadnego dźwięku pokiwałem głową, nie spuszczając z niego wzroku.
-Nie wiem, jakim cudem, ale napastnicy kompletnie rozwalili kolano pana koledze. Wszelki sport w formie innej, niż rekreacyjnej, odpada. Zszyliśmy głowę, rana nie była groźna, ale ma wstrząs mózgu. Wybudzamy go właśnie, może pan przejść do sali 26B.
Powiedział, po czym spojrzał na mnie współczująco i odszedł, a ja wbiłem tępy wzrok w ścianę. Co? Dlaczego? Haruki już nigdy nie popłynie? Przecież on się załamie!
Poczułem łzy spływające mi po policzkach i skapujące na moje drżące dłonie, co wyrwało mnie z tego dziwnego letargu. Wstałem, otarłem łzy, co i tak nie pomogło, bo na ich miejscu zaraz pojawiły się nowe, i skierowałem się do odpowiedniego pokoju, gdzie leżał on. Haruki. Poczułem się tak strasznie źle, że jedyne, co byłem w stanie zrobić, to osunięcie się na krzesło i płakanie, ukrywając twarz w dłoniach. Nie mam pojęcia, ile tak siedziałem, nim usłyszałem, jak się poruszył. Poderwałem się i spojrzałem na niego, a on rozchylił lekko oczy, patrząc nieprzytomnie.
-Hej.
Przywitałem się, zachrypniętym głosem, a on spojrzał mi w twarz i skinął głową. Przez to, że zawsze ma ten sam wyraz twarzy, ciężko stwierdzić, co myśli i czuje.
-Co jest?
Zapytał, najwyraźniej widząc moje łzy. Spuściłem głowę i ująłem jego dłoń między swoje dłonie, zaciskając palce na jego skórze.
-Haruki... nie możesz już pływać.
Wyznałem mu cicho, bojąc się spojrzeć mu w twarz. Między nami panowała okropna cisza i miałem wrażenie, że trwała całą wieczność.
-Więc pływaj dla mnie.
Usłyszałem w końcu i spojrzałem na niego zaskoczony. Nie wyglądał na zaskoczonego ani nawet smutnego. Był po prostu spokojny.
-Co..?
Zapytałem, nie bardzo wiedząc, czy się nie przesłyszałem i czy w ogóle dotarło do niego, co mówiłem.
-Nie mogę już pływać, tak? Ale mam teraz ciebie, więc co za różnica? Pływaj dla mnie. Po prostu.
Wyjaśnił, a ja nie mogłem uwierzyć, że powiedział coś takiego. Ale byłem pewien, że nigdy więcej go nie zawiodę. Nie mogę.
-Będę. Obiecuję.
Od dzisiaj, do końca świata. Będę pływał dla ciebie i tylko dla ciebie, Haruki. Zawsze.
Komentarze
Prześlij komentarz