Tajemnica - Drarry - one-shot
Hej kochani!
Spełniam Wasze życzenia, byście w czasie kwarantanny zostali w domu i mieli, co czytać.
Spełniam Wasze życzenia, byście w czasie kwarantanny zostali w domu i mieli, co czytać.
Na pierwszy ogień "Tajemnica"
Ship: Drarry (Harry Potter x Draco Malfoy)
Uniwersum: Harry Potter
Ze specjalną dedykacją dla: SpanishWiktoria
Uniwersum: Harry Potter
Ze specjalną dedykacją dla: SpanishWiktoria
Jeśli macie postacie, o których chcecie poczytać, zostawiajcie w komentarze a ja postaram się spełnić Wasze życzenia!
UWAGA: Shipy mogą się powtarzać - będzie po prostu więcej one-shot'ów z tego shipu :)
Pozdrawiam,
~Neko
-Panie Potter!
Brązowowłosego chłopaka z zamyślenia wyrwał głos nauczycielki od transmutacji i opiekunki domu Godryka Gryffindora. Szmaragdowe oczy spojrzały na nią nieprzytomnie a dłoń, na której jeszcze przed chwilą opierał się policzek, opadła bezwładnie na drewniane biurko. Starsza czarownica wyglądała nie tyle na zdenerwowaną, co na zmartwioną, a w jej oczach czaiła się troska o jej podopiecznego.
-Przepraszam.
Powiedział, lekko zachrypniętym głosem, spuszczając wzrok na tablicę, schowaną za plecami kobiety. W sali panowała cisza a on zorientował się, że nie ma pojęcia, jaki jest temat lekcji. Przejechał nieobecnym wzrokiem po klasie, zatrzymując się na zaniepokojonej, bladej twarzy, okalanej niebywale jasnymi włosami i z pięknymi, srebrnymi oczami, w które wpatrywał się z zapamiętaniem zeszłej nocy. Spuścił wzrok na leżącą przed nim książkę, a nauczycielka wróciła do lekcji, która z resztą szybko się skończyła. Westchnął, pakując swoje książki i zorientował się, że został w pomieszczeniu sam na sam z pewnym Ślizgonem dopiero, gdy zimne palce musnęły skórę na jego karku, tuż poniżej linii ciemnych włosów, na co przeszedł go dreszcz. Odwrócił się i spotkał w tak dobrze znaną mu twarz, która znajdowała się zaledwie kilka cm od niego.
-Ktoś zobaczy...
Szepnął, czując zakłopotanie. Obaj zgodzili się, by utrzymać ich relację w tajemnicy. A raczej Chłopiec, Który Przeżył przystał na ten warunek, nie chcąc stracić ukochanego. Na każdym kroku bardzo uważał i bał się, że ich sekret wyjdzie na jaw, a co za tym idzie - ta piękna bajka się skończy, dlatego tak bardzo stresowała go obecność blondyna.
-Niech patrzą. Mam to gdzieś. Źle zrobiłem, zmuszając cię do ukrywania naszego związku. Wykańczasz się. Z dnia na dzień wyglądasz coraz gorzej. Wolę, żeby wiedzieli, niż żeby coś ci się stało. Miałeś rację, kiedy mówiłeś, że to nic, co powinniśmy ukrywać. Ale nie chciałem cię słuchać. Przepraszam.
Odparł stalowooki, składając bladymi wargami delikatny pocałunek na rozpalonym czole. To zaniepokoiło Ślizgona, który obejrzał swojego chłopaka od góry do dołu i zauważył to, co do tej pory starał się podświadomie ignorować ten fakt. Lekko zaczerwieniona od podwyższonej temperatury skóra na twarzy, płytszy oddech, zroszone potem skronie i zaszklone, podkrążone oczy. Zbeształ się w myślach, że nie zauważył tego wcześniej i chwycił chłopaka za nadgarstek.
-Rozchorowałeś się. Idziemy do pani Pomfrey.
Zarządził i chciał go pociągnąć za sobą, ale chłopak stawiał opór. Spojrzał na niego pytająco, ale widział, że te piękne, zielone oczy wpatrywały się tempo w podłogę.
-Nie możemy tak wyjść. Będą gadać.
Widać było, że każde słowo sprawia mu trudność. Najwyraźniej bolało go gardło. No cóż... to, co robili wczoraj na zimnych kamieniach Wieży Astronomicznej mogło wywołać gorączkę, a zimne powietrze, które łapali haustami najwyraźniej zaszkodziło na co innego. Draco zezłościł się tym, że nie zadbał o zdrowie swojego chłopaka, martwiąc się bardziej o to, co powiedzą ludzie. Przeklął pod nosem i wziął ciemnowłosego na barana. Ten nie protestował już więcej i wtulił się w przyjemnie chłodne ciało, opierając policzek na jego ramieniu, chowając twarz przed wszystkimi. Szli korytarzami i po schodach do Skrzydła Szpitalnego, a uczniowie i nauczyciele szeptali za ich plecami, nie mogąc się nadziwić, dlaczego dwaj najwięksi wrogowie zachowują się jak najlepsi przyjaciele, jednak nikt nie odważył się podejść. W końcu, gdy dotarli do sali wypełnionej łóżkami szpitalnymi, ułożył go na jednym z nich i przykrył ciepłą kołdrą, odgarniając zlepione strączki ciemnych włosów z gorącego czoła.
-Przepraszam.
Wychrypiał Potter, spoglądając na swojego partnera, który przypatrywał mu się z uwagą i troską, jednak w tym momencie jego brwi zjechały w dół.
-Za co?
Zapytał, uśmiechając się delikatnie i chwytając słabą dłoń, która bezwładnie spoczywała pomiędzy jego palcami.
-Za sprawianie ci kłopotu.
Dodał, zanosząc się nagłym atakiem kaszlu. Gdy już się uspokoił i opadł na poduszki, spojrzał z wysiłkiem na swojego ukochanego, którego chłodna dłoń spoczęła na zarumienionym policzku. Po chwili ich wargi złączyły się w delikatnym, krótkim pocałunku.
-Nie sprawiasz. Kocham cię.
Szepnął Ślizgon, patrząc ukochanemu w oczy, jednak szmaragdowe tęczówki po chwili zostały przesłonięte przez ciężkie powieki, a niedługo później ich właściciel zapadł w głęboki, leczniczy sen. Draco wpatrywał się w jego spokojną twarz i rozmyślał o ich relacji. Obiecał sobie, że już nie będzie ich ukrywał. Kochają się i powinni być szczęśliwi, zamiast kryć się z tym po kątach. Po chwili jego wzrok bezwiednie spoczął na długiej bliźnie, która ciągnęła się od nadgarstka aż do łokcia i została wykonana w te wakacje przez mugolskiego kuzyna Harry'ego. O nie... nie pozwoli mu wrócić do tych podłych ludzi. Ochroni go. Ochroni tego chłopaka, w którym się zakochał.
-Obiecuję.
Wyszeptał, a jego szept zginął w głuchej ciszy panującej w ogromnej sali szpitalnej, wiedząc, że dotrzyma tej obietnicy.
Chcialam tylko wspomnieć, iż Harry miał czarne włosy w książce. W filmie, owszem aktor miał brązowe włosy.
OdpowiedzUsuń