Zostań - Viktuuri - one-shot

Hej kochani,
kolejny dzień - kolejne prace na Wasze życzenie!
Myślę, że przez weekend napiszę więcej niż 2 dziennie, jak teraz...
Proszę, nie gorączkujcie się, idę po kolei - od pierwszego do ostatniego komentarza - więc jeśli Wasze życzenie nie zostało jeszcze spełnione, to nie myślcie, że zostaliście zignorowani :)
A teraz zapraszam na "Zostań"
Ship: Victuuri (Victor Nikiforov x Yuri Katsuki)
Uniwersum: Yurii!! On Ice
Na życzenie: MarzenioMania
Jeśli Wy macie jakiś ship o którym chcecie poczytać, dajcie znać w komentarzu.
Pamiętajcie, #ZostańcieWDomu
Pozdrawiam,
Neko

Nie mogłem uwierzyć. Stałem w blasku reflektorów na podium, ale mój wzrok patrzył tylko na niego. Na tę piękną twarz, na której widziałem dumę i zachwyt. Gdy tylko mi pozwolono, ruszyłem do niego i rzuciłem mu się na szyję, na co zareagował śmiechem. Objął mnie i poklepał po plecach,  a jego ciepły oddech owiał mój kark.
-Teraz, gdy wygrałeś mistrzostwa, obaj spełniliśmy nasze obietnice, więc wyjeżdżam.

Powiedział, a ja poczułem, jak moje serce staje. On... on chce wyjechać? Ale... obiecał! Zaręczyliśmy się! Co prawda potem już o tym nie rozmawialiśmy, ale i tak.. nie chcę! Spojrzałem mu w twarz i spojrzałem na niego, będąc w permanentnym szoku. Chyba wiem, co muszę zrobić. Sięgnąłem do kieszeni i wyciągnąłem małe pudełeczko, po czym uklęknąłem. Wziąłem głęboki wdech, czując zdenerwowanie, ale nie wahałem się.

-Victor, kiedyś oświadczyłeś mi się, mówiąc, że gdy wygram mistrzostwa i przestaniesz być moim trenerem, weźmiemy ślub. Nie chcę, żebyś wyjeżdżał i mnie zostawił. Kocham cię, Victor. Dlatego... czy uczynisz mi ten zaszczyt i wyjdziesz za mnie?

Zapytałem, patrząc prosto w jego twarz, na której malował się szok i... szczęście. Odetchnąłem, widząc, jak jego oczy błyszczą ze szczęścia. Uklęknął przede mną i chwycił moją twarz w dłonie, po czym wpił się w moje usta, odbierając mi zdolność oddychania, po czym spojrzał mi w oczy i przeczesał palcami włosy.

-Tak, oczywiście, Yuri. Tak się bałem, że nie będziesz mnie więcej chciał...

Szepnął a ja chwyciłem jego dłoń i nasunąłem mu na palec serdeczny prosty, delikatny pierścionek. Zerknął na niego przez chwilę, ale znów spojrzał na mnie i pocałował mnie w czoło.

-Zostań. Niczego bardziej nie pragnę.

Poprosiłem, na co na tych pięknych ustach wykwitł piękny, szczery uśmiech.

-Zostanę. Z tobą. Na zawsze.

Obiecał i dopiero wtedy zorientowaliśmy się, że cały stadion nam się przygląda i niektórzy nawet płaczą ze wzruszenia. Zarumieniłem się i wtuliłem w Victora, chcąc ukryć moje zawstydzenie, a on roześmiał się i pomachał tłumowi, po czym pomógł mi wstać i wyszliśmy, kierując się do szatni, by w końcu móc wrócić do domu i zająć się sobą.
Od teraz.
Zawsze.
Na zawsze.
Zostań.

Komentarze

Popularne posty