Porwanie - rewrite - rozdział 3
Wszyscy wpatrywali się w leżącą na ziemi postać. Ktoś zaczął krzyczeć. Tym ktosiem był Izaya, który wkurzony rzucił się na bandytów a w jego ślady poszła kuzynka, wyrywając się trzymającemu ją mężczyźnie. Podbiegła do kuzyna i pociągnęła go do martwego punktu, skąd snajper nie mógł ich dorwać i wyciągnęli swoją broń. Gdy rzucili się w wir walki, kątem oka dostrzegli, jak Kasuka zbiera swojego brata z podłogi i zabiera z pola widzenia. Odetchnęli cicho, wiedząc, że ten na pewno zadzwonił już po Shinrę i skupili na walce. Gdy skończyli, dopadli do rodzeństwa.
-Shinra zaraz będzie.
Przekazał im aktor, uciskając ranę brata.
-Puls stały, chociaż słaby, spore krwawienie, rana postrzałowa w klatkę piersiową, nie drasnęła serca. Wyjdzie z tego bez szwanku.
Oznajmiła po chwili nastolatka, spoglądając na kuzyna i kładąc mu dłoń na ramieniu, próbując go uspokoić. Nie była pewna, czy Shizuo przeżyje i po trupiobladej twarzy mężczyzny widziała, że on też to wie. Tylko Kasuka był spokojny, jak zawsze. Po chwili usłyszeli nietypowy ryk zaklętego motoru i Shinra przejął pacjenta, opatrując go prowizorycznie.
-Shizuo nie jest jak normalny człowiek, wyjdzie z tego bez szwanku.
Powiedział w końcu, uspokajająco uśmiechając się do obecnych i polecił Celty zabranie go, by mogli przetransportować Shizuo do jego domu, gdzie będzie mógł go zoperować.
-Dlaczego tu był? Mówiliście, że nie będziecie go mieszać do waszych spraw.
Ochrzanił ich, zakładając ręce na pierś. Wiedział, że póki co blondyn nie umrze.
-Nie wiem, skąd on się tu wziął! W jednej chwili stał a w drugiej leżał!
Wrzasnął Izaya, odzywając się po raz pierwszy.
-Uspokój się. Chodź, odprowadzę cię, musisz się przespać.
Powiedział aktor, ciągnąc informatora za rękę i wyprowadzając go z zaułku. Jednak mężczyzna wyrwał się.
-Sam wrócę.
Rzucił i odszedł, zostawiając wszystkich za sobą. Wrócił do siebie i padł na kanapę. Kiedy to się zaczęło? Ah tak, gdy miał 17 lat. Mama oznajmiła mu, że rodzice Alice zginęli w wypadku i się do nich wprowadzi. Kilka dni później w ich domu pojawiła się roztrzęsiona 12-latka. Nie wiedział, czemu, ale od razu się zżyli. Zapewne przez to stała się do niego bardzo podobna z charakteru. Odkąd po raz pierwszy zobaczył Heiwajimę Shizuo, dokuczał mu, bawił się z nim, obserwował go. Po pół roku od przybycia Alice zaczęła rozmowę z kuzynem.
-Izaya?
-Hmm?
-Kto ci się podoba?
-Nikt.
-Daj spokój, przecież wiem. To ten blondyn, prawda? Shizuo?
Ten pomysł był absurdalny, ale zainteresował go na tyle, że jeszcze tego samego wieczoru postanowił zapytać się mamy.
-Mamo, co to znaczy kogoś kochać?
-Cóż... myślisz o tej osobie niemal bez przerwy. Jej szczęście jest ważniejsze, niż twoje. Lubisz spędzać z nią czas i troszczysz się o nią. To tak między innymi.
Powiedziała mu wtedy, a on uświadomił sobie, że jego kuzynka miała rację i on naprawdę zakochał się w Bestii Ikebukuro. Zamknął się w swoim pokoju i ocknął się dopiero, gdy usłyszał pukanie do drzwi.
-Izaya?
-Wejdź.
Wiedział, że to jego kuzynka. Westchnął i spojrzał na nią, uśmiechając się.
-Wszystko okey?
Zapytała, widząc jego strapienie.
-Tak, nie martw się.
-Miałam rację?
-Z czym?
-Zakochałeś się w Shizuo.
Zawahał się. Ale wiedział, że ona prędzej czy później się dowie.
-Tak. Ale to nie ma znaczenia.
-Dlaczego?
-Są dwa powody. Po pierwsze, Shizuś mnie nienawidzi. Po drugie, dwaj chłopcy nie mogą być razem.
-Mairu i Kururi mówiły co innego. Ale nie płacz.
Podeszła i przytuliła go, a on wtulił się w nią.
-Dziękuję. A teraz zmykaj spać.
Poprosił i patrzył, jak drzwi zamykają się za brunetką.
Gdy powrócił ze swoich wspomnień, sięgnął po telefon i zobaczył, że minęło już sporo czasu i miał kilka nieodebranych połączeń od Alice. Westchnął i oddzwonił do niej.
-Co jest?
-Nie przyjedziesz?
Zawahał się, słysząc to pytanie.
-Nie.
Odparł i rozłączył się, po czym rzucił się w wir pracy, mimo ogromnego zmęczenia, które wykańczało jego ciało.
Komentarze
Prześlij komentarz