Porwanie - rewrite - Epilog
-Shizuo! Słuchasz ty mnie w ogóle?
Z rozmyślań wyrwał go głos jego wspólnika, który machał mu
dłonią przed twarzą.
-Wybacz, Tom, o czym
mówiłeś?
Zapytał, drapiąc się po karku z zakłopotaniem. Cały dzień
odpływał myślami.
-Shizuo, lepiej weźmy już dzisiaj wolne.
Zaproponował ciemnoskóry mężczyzna, uśmiechając się do
swojego kolegi.
-Dzięki. Jeszcze raz, przepraszam.
Odparł blondyn, odpalając papierosa.
-Tak w sumie to co ci tak zaprząta myśli? Jakaś kobieta?
Zapytał, opierając się o ścianę obok niego. Widząc zagubioną
minę Bestii Ikebukuro, zaczął się śmiać.
-Spokojnie, opowiesz mi, jak będziesz chciał.
Zapewnił go, próbując opanować nagły atak wesołości, po czym
pożegnał się i ruszył w stronę biura, a Heiwajima ruszył do domu, gdzie z nudów
wszedł na czat, zauważając, że chłopak, z którym ostatnio rozmawiał, jest
aktywny.
Cześć, Ichigo.
Witaj, Kaname.
Dawno cię nie było.
Byłem chory, wybacz. A
co, martwiłeś się?
Kto wie...
Aww, jak słodko.
Szkoda, że mój potworek się tak nie zachowuje.
Shizuo coś tknęło. Potworek? Izaya go tak nazywa.
Twój chłopak?
Niee. A co, byłbyś
zazdrosny?
Ja? W życiu.
Kaname, masz kogoś,
kogo lubisz?
Znów go zamurowało. Czy kogoś lubi? Tak. Chyba tak. Ale czy
kocha Izayę?
Tak.
Rozumiem, ta
dziewczyna to szczęściara. Dobrze Wam się układa?
Nie jesteśmy razem.
Możesz na mnie zaczekać 20 minut?
Tak.
Nie wiedział, co go do tego pchnęło, ale wybiegł z domu i biegł w dobrze znanym mu kierunku.
Zdziwił się, gdy uświadomił sobie, że po niepewności, która była w jego sercu
chwilę wcześniej, nie ma już śladu. Był pewien swoich uczuć. Nareszcie.
Przystanął przed ciemnymi drzwiami i zapukał w nie, by po chwili ujrzeć
kobietę.
-Izaya, Shizuo przyszedł cię zabić. Nie zapomnij przelać mi
wypłaty przed śmiercią.
Oznajmiła i wyszła, wpuszczając blondyna do środka.
Właściciel mieszkania siedział zszokowany na kanapie, patrząc czerwonymi oczami
na przybyłego.
-Shizuś?
Zapytał, a zaraz potem jego usta zostały nakryte przez usta
blondyna. Smak papierosów i czekolady
wydał mu się dziwnie przyjemny. Bestia
odsunęła się od niego i zerknęła na leżącego na stoliku laptopa, upewniając
się, że Ichigo na czacie to Izaya w rzeczywistości. Znów wpił się w słodkie
usta, całując go zaborczo i namiętnie, pozbawiając możliwości oddechu.
-Shizu...
Wyszeptał czerwonooki, ledwo łapiąc oddech, gdy w końcu się
od siebie odsunęli.
-Kocham cię.
Wyznał złotowłosy, patrząc prosto w zaskoczone oczy
partnera.
-Ja ciebie też.
Odpowiedział informator. Usiedli obok siebie na kanapie,
opierając się o siebie nawzajem i nic nie mówiąc. Nie musieli. W końcu byli
szczęśliwi i mogli przygotowywać się na ich burzliwy związek.
Komentarze
Prześlij komentarz