Zmiana - rozdział 13


Westchnąłem cicho i wciągnąłem kolejną dawkę używki. Czułem się coraz gorzej, ale nie obchodziło mnie to. Przynajmniej pomagało. Kiedy ostatni raz nie byłem naćpany? Podczas seksu z Tomem. Kiedy to było? Zbyt dawno, bym to pamiętał. W końcu... jak można pamiętać coś, co było tak odległe? Coś, co dla nikogo, a szczególnie dla niego nie miało znaczenia? Z kalendarza wynikało, że było to jakieś półtora miesiąca temu, ale ja czułem, jakby minęła cała wieczność. Zaśmiałem się i wziąłem torbę, idąc do klasy. Mieliśmy mieć właśnie wf, ale nie zamierzałem znowu uciekać czy brać zwolnienia. Buzowała we mnie energia i chciałem ją wykorzystać. Przebrałem się w mój piękny, seksowny strój i pobiegłem na salę, na której czekali już wszyscy, łącznie z nim. Zdziwił się, widząc, że ćwiczę, ale nie skomentował tego i po szybkim sprawdzeniu obecności dał nam piłkę do kosza. Czułem, że dam sobie radę i nie zwracałem uwagi na nic innego, poza grą. Faule, przypadkowe uderzenia, traktowałem śmiechem, kompletnie mnie nie bolały, mimo, że byłem pewien, iż jutro będę mieć siniaki. Ale co tam, raz się żyje! Rozgrywająca się właśnie akcja pochłonęła mnie bez reszty i byłem pewien, niemal pewien, że zaraz zdobędę kolejny punkt dla drużyny. Idealna sytuacja. Otrzymałem piłkę i kozłując ją cały czas wyminąłem jedną z dziewczyn, która chciała mnie zablokować. Pod koszem było pusto. Zrobiłem dwutakt, wyskoczyłem, wyrzuciłem piłkę i... poczułem, jak spadam. Nie byłem w stanie się poruszyć a wszystko działo się zbyt szybko, bym zdążył zareagować. Ktoś krzyknął, a ja zamknąłem oczy, czując już chłód bijący od posadzki, do której się zbliżałem, jakby ktoś zwolnił czas. Przyrżnąłem w ziemię, chociaż nie bolało mnie to tak bardzo, jak myślałem, to dźwięk, jaki temu towarzyszył sugerował, że było poważnie. Dziewczyny zaczęły krzyczeć, jakby widziały misia grizzly na sali, a to przecież tylko ja upadłem, z resztą nie po raz pierwszy. Otworzyłem oczy i chociaż obraz był zamazany zauważyłem Toma pochylającego się nade mną. Jego twarz była blada z przerażenia. Uśmiechnąłem się i spróbowałem wstać, ale powstrzymał mnie, nakazując mi się nie ruszać. Gdy unosił rękę, zobaczyłem, że jego dłoń jest umazana krwią. To moje? Ups. Ostrość widzenia co jakiś czas wyostrzała się i rozmywała, a ja czułem się, jakbym dryfował. Wiedziałem, że Tom opatrzył mi głowę, starając się mnie nie ruszać. Potem przybyli ratownicy i założyli mi kołnierz, następnie zajmując się moimi ranami. W sensie... wydaje mi się, że miałem tylko rozwaloną głowę, ale najwyraźniej nie tylko. Położyli mnie na desce i straciłem przytomność w karetce, gdy tylko ruszyliśmy do szpitala.
Ocknąłem się, gdy wjeżdżaliśmy na SOR. Ratownicy przekazywali mnie właśnie jakiemuś mężczyźnie, prawdopodobnie lekarzowi, który miał się mną zająć.

-Widzę, że odzyskał przytomność. - mruknął i skinął na kogoś, a moje łóżko zostało przewiezione do jakiejś sali. Ostre, białe światło oślepiało mnie, ale nikt nie zdawał się tym zbytnio przejmować, więc ja też tego nie robiłem. Zauważyłem, jak pobierają mi krew i zdejmują mi wszelkie błyskotki, łącznie z moimi kolczykami w języku i brwi.

-Masz jeszcze jakieś kolczyki? - zapytał mnie kobiecy głos. Uśmiechnąłem się szeroko, sam nie wiedziałem, dlaczego.

-W sutku. - odparłem, na co pokiwała głową i wyciągnęła i tę ozdobę. Robiła coś przy mnie, aż znów zwróciła się bezpośrednio do mojej osoby.

-Za chwilę zostaniesz przewieziony na tomografię. Mamy po kogoś zadzwonić? - chcesz dzwonić? Niby po kogo? No ja cię proszę, jestem sam i dobrze mi tak. Zacisnąłem usta, nie wiedzieć, czemu, bardzo zirytowało mnie to pytanie. Prychnąłem, będąc zły sam na siebie, że aż tak mnie to ruszyło i pozwoliłem, by robili co chcieli. Nie interesowało mnie to. Nie interesowało mnie już nic.

Komentarze

Popularne posty