Nowe życie - rozdział 11



TOM

Próby. Próby, próby, próby, próby i jeszcze raz próby. Na tym upływały nam następne tygodnie przed przeprowadzką do naszego własnego mieszkania. No i na czymś jeszcze. Na pocałunkach. Nawet teraz siedziałem na łóżku, trzymając ułożonego na moich kolanach Czarnego w ramionach i zatapiając się w jego malinowych wargach. Ma wyjątkowo słodkie i kształtne usteczka. Wręcz stworzone do całowania ich. Wsunąłem język do jego ust, łaskocząc jego podniebienie, a on zassał się na moim języku i podrapał  mnie po karku. Zamruczałem i odsunąłem się od niego, patrząc mu w orzechowe oczka, którymi zdawało się, że zaglądał mi w duszę. Westchnąłem cicho i pocałowałem go w policzek, po czym schowałem twarz w zagłębieniu jego ramienia, wdychając jego przyjemny zapach. Poczułem jego chłodne dłonie, a długie paznokcie śledziły moją skórę. Zamknąłem oczy i rozkoszowałem się tą chwilą, chłonąc ją całym sobą.

-Ej, Billy?

Czułem jak drgnął, słysząc swoje imię, ale ani nie odsunął się ani nic innego, więc uznałem to za znak bym kontynuował.

-Nie przeszkadzają ci nasze pocałunki?

Zadałem nurtujące mnie od jakiegoś czasu pytanie. Przez chwilę panowała cisza aż w końcu jego smukłe palce zaczęły bawić się moimi warkoczykami.

-Nie. A powinny?

Jego głos był cichy i spokojny, tak, jak zazwyczaj. Uśmiechnąłem się wyobrażając sobie, że patrzy w sufit i uśmiecha się lekko. Ma piękny uśmiech.

-Nie wiem. Chyba nie.

Odsunąłem się od niego i spojrzałem mu w twarz, kładąc mu dłoń na policzku. Widziałem nieśmiałe, radosne iskierki skrzące się w jego oczach i jak kąciki jego ust unoszą się delikatnie, tworząc ciepły a jednak wciąż bardzo nieśmiały uśmiech. Nachyliłem się i złączyłem nasze wargi w czułym, delikatnym pocałunku a jego palce mocniej zacisnęły się na mojej koszulce. Chcąc mieć go bliżej siebie pod wpływem jakiegoś impulsu przyciągnąłem go bliżej siebie.

BILL

Jego ciepłe dłonie obejmowały mnie w talii i przyciągały bliżej jego gorącego ciała, a ja nie protestowałem. Pozwoliłem mu położyć się na materacu i rozłożyć nogi, pomiędzy którymi się ułożył, a potem rozplątał moje dłonie ze swojego karku, wciąż nie przerywając pocałunku, położył je po bokach mojej głowy i po chwili poczułem jego lekko szorstkie opuszki palców badające strukturę mojej skóry na moim biodrze, gdy podwinął mi koszulkę. Westchnąłem mu w usta, rozchylając wargi i wykorzystał ten moment, więc wtargnął językiem do moich ust, trącając nim moje zęby i zaczepiając mój własny język. Chciałem unieść jedną rękę i wplątać ją w jego warkoczyki, ale nie pozwolił mi na to, przyszpilając z powrotem moją dłoń do miękkiego materaca. Uniósł się, spoglądając na mnie z góry i oglądał mnie, jakby mu się podobało to, co widzi, po czym uśmiechnął się zaczepnie i znów zaatakował moje usta. Po chwili ocierał nasze biodra o siebie, wyrywając jęk z mojego gardła, który zginął w jego ustach, ale wciąż nie pozwolił mi się ruszyć. Widząc moją reakcję powtórzył swój ruch, a mnie przeszedł dreszcz wzdłuż kręgosłupa. Rozpłynę się pod nim, jeśli nie przestanie. Ale Tom nie miał zamiaru przestać.

Komentarze

Popularne posty