Wybuchowy lód - rozdział 9
Widokiem, który tak zszokował blondwłosego Króla Eksplozji,
był syn bohatera numer dwa, który siedział i wpatrywał się tempo, niewidzącym
wzrokiem w podłoże znajdujące się pod jego stopami.
Chłopak absolutnie w cale
nie zareagował na groźbę kolegi z klasy, który zaskoczony jakby złagodniał i
usiadł obok niego, stwierdzając, że w ostateczności może podzielić się swoją
ulubioną ławką z drugim nastolatkiem.
-Może powiesz wreszcie, co się z tobą dzieje, cholerny
mieszańcu? - zapytał dużo łagodniejszym tonem, ale wciąż nie potrafił
powstrzymać się przed złośliwościami. Chłopak słysząc je uśmiechnął się lekko,
nie podnosząc jednak wzroku na swojego kolegę.
-Co masz na myśli?
-Nie wkurzaj mnie, mieszańcu. Od tego pseudo porwania
zachowujesz się inaczej.
-Mam swoje powody.
-Jakie powody?
-Dowiedziałem się czegoś.
-Czyli? - na moment pomiędzy nimi zapadła cisza, a czerwono-białowłosy
chłopak podniósł wzrok z ziemi i spojrzał badawczo na swojego rywala, jakby
zastanawiając się, czy może mu o tym powiedzieć.
-Ten jeden szczegół zmienia wszystko w moim życiu. Ale nie
mogę ci powiedzieć, o co chodzi. - na skroni Bakugo pojawiła się pulsująca żyłka, ale zacisnął
dłonie na drewnianej ławce, starając się nie wybuchnąć.
-To może zaczniesz w końcu zachowywać się normalnie?
-Co masz przez to na myśli?
-Chcę mieć z powrotem mojego rywala. Kogo inaczej mam
pokonywać?
-Jest wielu innych zdolnych ludzi w klasie.
-Ale to ty jesteś moim rywalem.
-Nie chce mi się w to więcej bawić.
-To nie jest zabawa, mieszańcu! To trening!
-Nie mam ochoty, Bakugo, zrozum to w końcu! Nie wszystko
kręci się wokół ciebie!
-Ale to ty zachowujesz się dziwnie! I co to w ogóle miało
być za zachowanie względem Endevadora, co?!
-Należało mu się!
-Niby za co?!
-Za zniszczenie naszej rodziny! - pomiędzy chłopcami zapadła cisza i obaj mierzyli się
wściekłymi spojrzeniami, aż w końcu Shoto odwrócił się na pięcie i odszedł,
opuszczając teren szkoły.
Komentarze
Prześlij komentarz