Nowe życie - rozdział 12



TOM

Nieśmiałe reakcje leżącego pode mną Billa bardzo mi się podobały, więc nie przestawałem. Całując coraz namiętniej jego usta ocierałem o siebie nasze ciała, spijając każdy jeden jęk z jego słodkich, malinowych warg, które chętnie oddawały mi wszystko, co miały. Wtargnąłem dłonią pod jego bluzkę, podwijając mu ją pod samą szyję i czując, jak wywołałem dreszcz przechodzący wzdłuż jego kręgosłupa. Błądziłem palcami po jego płaskiej klatce piersiowej, wyczuwając dokładnie każde jedno z żeber i mostek, wywołując tym u niego gęsią skórkę. Oderwałem się od jego ust i zacząłem kreślić pocałunkami ścieżkę na jego klatce piersiowej i brzuchu, zostawiając mokre ślady i obserwując, jak Bill coraz ciężej oddycha, drżąc pode mną. Mimo że próbował opanować drżenie swojego ciała jak tylko mógł, to jednak słabo mu to wychodziło. Uniosłem się i zawisłem nad nim, spoglądając mu w twarz. Malinowe, lekko spuchnięte od pocałunków wargi były rozchylone, a spomiędzy nich uciekał ciepły, nieregularny oddech. Na wpół zamknięte oczy były zasnute delikatną mgiełką a źrenice większe niż zazwyczaj. Zapadłe policzki, zazwyczaj tak blade, były lekko zarumienione a okalające twarz włosy były w nieładzie. Uśmiechnąłem się i pocałowałem jego zachęcająco rozchylone usta, po czym spojrzałem mu prosto w oczy.

-Nie ruszaj się, dobrze?

Poprosiłem, ale nie musiałem. Pokiwał głową i dał mi wolną rękę do działania. Chwyciłem jego koszulkę, przełożyłem ją przez jego głowę i związałem mu nią nadgarstki tuż nad jego głową. Jednak on wciąż był spokojny i patrzył na mnie bez krzty niepokoju w swoim wzroku, co mnie ucieszyło, bo nie powinien się bać, a szczególnie mnie. Odchyliłem jego głowę w tył i zacząłem kreślić pocałunkami ścieżkę od jego szczęki przez klatkę piersiową, na której zatrzymałem się i zacząłem bawić jego sutkiem, ssąc go i liżąc na przemian, a z jego ust słyszałem od czasu do czasu ciche jęki. Uśmiechnąłem się i poszedłem dalej, kreśląc dalszą ścieżkę. Zatrzymałem się dopiero na pępku, na co wciągnął bardziej brzuch, bo najwyraźniej go to łaskotało. Przytrzymałem go za biodra, by nie uciekał i zjechałem z ustami na linię jego spodni, a dłońmi zjechałem na wnętrze jego ud, kreśląc niewielkie kółka i zahaczając od czasu do czasu o jego wrażliwe miejsce. Rozpiąłem jego ciasne, czarne spodnie i pomogłem mu je zdjąć, przez przypadek zdejmując jednocześnie bieliznę, więc po chwili leżał pode mną nago, jak został stworzony. Przejechałem wzrokiem po jego ciele od stóp do głów i widziałem jego zawstydzenie malujące się na twarzy, ale to mnie bardziej nakręcało. Uśmiechnąłem się uspokajająco i nachyliłem, skradając pocałunek z jego ust i spojrzałem mu w oczy, pytając niemo o przyzwolenie, ale on skinął głową dając mi znać, że mogę działać dalej. Tak też zrobiłem. Badałem palcami i ustami jego ciało tak długo, aż w końcu rozpływał się pode mną, wijąc swoje ciało w białej pościeli, jęcząc coraz bardziej lubieżnie, nawet nie zdając sobie sprawy, że z każdą jedną chwilą jest coraz bardziej śmiały. Oderwałem usta od jego nabrzmiałego już od pieszczot sutka i wyjąłem palce z jego wnętrza, którymi rozciągałem go od dłuższej chwili, po czym spojrzałem mu w zarumienioną twarz na której nie można było znaleźć więcej żadnego zakłopotania, a jedynie pragnienie i podniecenie. Jego oczy zabłysły, gdy mnie zobaczył, co mnie ucieszyło, bo znaczyło, że chciał mnie, pragnął mnie i w tej chwili należał do mnie. Rozebrałem się i przywiązałem jego dłonie do ramy łóżka, chcąc być pewien, że nie będzie się ruszał, po czym uniosłem jego biodra, przystawiając się do jego dziurki, w którą wsunąłem się powoli, ale tak naprawdę sam mnie zasysał. Jego wnętrze pulsowało, przyjemnie zaciskając się na moim przyrodzeniu, aż westchnąłem z rozkoszy i musiałem chwilę odczekać, by się opanować i nie rzucić na niego, pieprząc do nieprzytomności. Dotknąłem palcami jego nabrzmiałego i mokrego penisa, wyrywając kolejny jęk z jego gardziołka, z którego przecież wydobywał się również tak cudowny głos gdy śpiewał i nachyliłem się, sięgając do jego ust.

BILL

Oddawałem pocałunki Toma, jeszcze bardzo spokojne i namiętne, czując jednocześnie jego wielką męskość znajdującą się we mnie. Byłem tak podniecony, że kompletnie nie czułem bólu a wręcz przeciwnie. Wszystko co czułem, było niezwykle przyjemnie. Dosłownie, rozpływałem się pod nim i od jego dotyku. Blondyn odsunął się i spojrzał mi w oczy, po czym poruszył na próbę biodrami, wywołując u mnie dreszcz. Zobaczyłem skupienie na jego twarzy i czułem, jak powoli i miarowo porusza się, wsuwając i wysuwając swojego penisa w moje wnętrze i dopiero gdy po jednym z pchnięć szarpnąłem się i krzyknąłem, czując rozchodzącą się po moim ciele przyjemność, zrozumiałem, że chciał znaleźć moją prostatę. W jego oczach błysnęło coś i w tym momencie zaczął poruszać się we mnie, szybko, gwałtownie i głęboko, dosłownie mnie pieprząc, niemal za każdym razem trafiając w ten magiczny, czuły punkt w moim wnętrzu, wyrywając jęki z mojego gardła, sprawiając mi tak wielką przyjemność, że nawet gdybym chciał, nie byłbym w stanie tego opisać.

-Tom...

Szepnąłem i po chwili obraz przed moimi oczami się rozmazał a mój kręgosłup wygiął się w łuk. Moje ciało i umysł wypełniła fala nagłej przyjemności, porywająca mnie kompletnie i w całości. Opadłem ciężko na materac, dopiero po chwili będąc w stanie spojrzeć w twarz mojego kochanka, który przyglądał mi się z wciąż rosnącym pożądaniem w jego wzroku. Nie dał mi jednak nawet złapać oddechu i mimo że dopiero co doszedłem, wrócił do pieprzenia mnie tak, jak wcześniej, ale ja nie miałem nic przeciwko, szczególnie, gdy dodatkowo zaczął dłonią stymulować mojego penisa, najzwyczajniej w świecie waląc mi konia. Rozchylałem coraz bardziej nogi, dając mu coraz lepszy dostęp do mnie. Pragnąłem, by wziął mnie w całości. Chaotyczne pocałunki, mocne ruchy, ciepło naszych ciał, zapach seksu wypełniający powietrze i nasze, głównie moje jęki, silne ciało Toma i jego ciało doprowadzające mnie do szaleństwa - to wszystko, co byłem zdolny zarejestrować. W pewnym momencie poczułem, jak zaciska dłonie na pościeli obok mnie i chwilę później jęknął przeciągle, a ja poczułem, jak jego gorąca sperma zalała moje wnętrze w takiej ilości, że jeszcze nim ze mnie wyszedł zaczęła się ona ze mnie wylewać, tworząc niewielką plamę na białej pościeli. Opuścił moje wnętrze i pocałował mnie w usta, po czym schylił się i poczułem, jak mój penis ginie w jego ustach. Byłem tak podniecony a w dodatku sama świadomość tego, że mi obciąga była do tego stopnia ekscytująca, że nie musiał się długo natrudzić, nim wystrzeliłem w jego usta, dochodząc po raz drugi tego dnia. Nachylił się i rozwiązał mnie, po czym pocałował mnie czule w czoło, w nos i w usta, biorąc mnie w ramiona i owijając nas pościelą. Uśmiechnąłem się i próbowałem uspokoić oddech, wsłuchując się w bicie jego serca i rozkoszując jego ciepłem i bliskością. Nie wiem, dlaczego on to ze mną zrobił, ale wiem, że jestem świadom swoich uczuć. Kocham go.

Komentarze

Popularne posty