Papieros - rozdział 6
-Powinieneś był od razu u nas zostać.
Westchnęłam, przykładając mrożonkę do zasinionego oka Adama,
który mimo wciąż krwawiącej wargi uśmiechnął się do mnie, co go zabolało i
zaraz tego pożałował. Pokręciłam głową i gdy przejął ode mnie trzymanie
mrożonki przy twarzy, sięgnęłam po apteczkę i namoczyłam wacik w wodzie
utlenionej, który przyłożyłam do jego ust, na co syknął i się odsunął.
-Nie odsuwaj się, muszę to odkazić.
Nakazałam, na co przysunął się do mnie i pozwolił mi
oczyścić ranę i nałożyć maść wymieszaną z balsamem na jego usta, po czym
wzięłam jego dłoń w swoje i obejrzałam jej wierzch, chcąc dotrzeć gdzie jest
ranny. Wacikiem namoczonym wodą utlenioną przemyłam mu najpierw całą
zakrwawioną dłoń a potem zabrałam się za opatrywanie mu obtarć.
-Skąd tyle krwi, skoro masz tylko obtarcia?
Zapytałam, mierząc go czujnym spojrzeniem. Sam w życiu by mi
nie powiedział. Westchnął ciężko i wstał z krzesła, odkładając mrożonkę na stół
i zdjął koszulkę. Na jego klatce piersiowej wyraźnie już malowały się siniaki,
które dopiero jutro zaczną go boleć, a na lewej piersi zobaczyłam niewielkie
ale dość głębokie rozcięcie, tuż pod obojczykiem, z którego wciąż sączyła się
krew. Usadziłam go z powrotem na krześle i wyjęłam linijkę. Miałam cały sprzęt
i wszystkie protokoły do obdukcji od wujka, który jest lekarzem i wszystkiego
mnie nauczył, więc mogłam robić za prawdziwego lekarza sądowego, po czym
sięgnęłam po długopis i zaznaczyłam miejsce rany i zmierzyłam ją. Długa na 10
cm, szeroka na mniej niż milimetr. Zapisałam wartości i zajęłam się
opatrywaniem mu rany, skupiając się na tamowaniu niewielkiego już kłopotu.
-Co ja bym bez ciebie zrobił?
Westchnął, gdy skończyłam owijać mu bandaż wokół klatki
piersiowej i usiadłam naprzeciw niego, chowając sprzęt do mojej obszernej
apteczki, a on oparł policzek na dłoni i obserwował ciemnymi oczami moje
poczynania.
-Poszedłbyś w końcu do normalnego lekarza?
Zażartowałam. Wiedziałam, że nie zrobiłby tego dopóki jego
zdrowie nie byłoby poważnie zagrożone. Wzruszył ramionami i wstał by narzucić
na siebie bluzę, bo w pomieszczeniu było dość chłodno przez otwarte na oścież
okno, gdy do domu weszła mama i od razu natknęła się na niego.
-No, no.. Takie widoki zaraz po powrocie do domu to ja mogę
mieć codziennie.
Powiedziała, puszczając do niego oczko i podeszła do wyspy
przy której siedziałam, stawiając na niej siatki z zakupami. Wypakowała z
jednej z siatek czarny golf i rzuciła mu go, co oczywiście złapał, bo nie jest
taką ciamajdą jak ja i nie leci mu wszystko z rąk.
-Dzięki.
Obdarzył moją mamę wielkim uśmiechem wdzięczności i odłożył
bluzę na oparcie fotela, zakładając przylegający do ciała golf w którym
wyglądał wyjątkowo seksownie, co musiałam przyznać i widziałam, że mama też tak
uważa. Podała mi jedną z papierowych siatek i uśmiechnęła się zachęcając, bym
ją otworzyła. W środku znalazłam czarną, śliczną sukienkę z rozkloszowaną,
zwiewną spódnicą i długim rękawem i głębokim dekoltem w serek z prześwitującą
siatką na połowie pleców. Aż mi się oczy zaświeciły i podeszłam do mamy by ją
uściskać.
-Dziękuję!
Powiedziałam i pobiegłam do łazienki, gdzie przebrałam się w
sukienkę która idealnie na mnie leżała. Weszłam do kuchni i oboje spojrzeli na
mnie z ciepłymi uśmiechami na twarzach, podczas gdy wypakowywali zakupy.
-Wyglądasz ślicznie.
Skwitowała mama, po czym wróciła do przerwanej czynności a
ja zaczęłam podbierać im niektóre z produktów, chcąc zacząć przygotowywać
kolację.
-Rozumiem, że u nas zostajesz?
Usłyszałam pytanie mamy definitywnie skierowanym do Adama,
który mruknął potakująco, pochylając się nade mną i podbierając mi kawałek
pomidora którego właśnie kroiłam, za co dostał po łapach, ale nie przejął się
tym.
-Nie chcę już wracać na chatę. Ojciec przegiął.
Odpowiedział w końcu, wyciągając ciemną bułkę z chlebaka i
zaczął ją kroić podjadając co chwilę. Mimo że byłam odwrócona do mamy tyłem
byłam pewna, że zagryza wargę i powstrzymuje się od komentarza. Mama ma złote serce i nie może patrzeć na ludzką
krzywdę. Zostawiłam krojenie warzyw i podeszłam do niej by ją przytulić. Bo
tego właśnie teraz potrzebowała.
Komentarze
Prześlij komentarz