Nowe życie - rozdział 9
TOM
Dogranie wszystkiego tak by pierwsza piosenka wychodziła nam dobrze zabrało nam kilka kolejnych godzin, więc do domu wróciliśmy dopiero późno w nocy. Patrzenie na to, jak Bill kompletnie zatraca się w muzyce było największą przyjemnością jakiej mogłem doznać. Położyłem się koło niego na łóżku i spoglądałem na jego spokojną twarz gdy zasypiał i uśmiechnąłem się. Ten widok kompletnie mnie rozczulał i mógłbym patrzeć na niego godzinami gdy śpi. Jedynie czarne włosy okalające jego głowę niczym aureola odcinały się od białej pościeli i kontrastowały z bladą cerą.
-Gapisz się.
Powiedział cicho. Po śpiewaniu przez tyle godzin musiało go nieźle boleć gardło.
-Nie chcesz herbaty?
Otworzył oczy i spojrzał na mnie lekko zaspanym ale szczęśliwym wzrokiem i uśmiechnął się. Nigdy jeszcze nie widziałem, żeby było w nim tyle życia i żeby tyle się uśmiechał co dzisiaj na próbie.
-Nie, dzięki. Chcę tylko się przespać.
Zaśmiałem się cicho słysząc ton jego głosu, jakby nieznoszący sprzeciwu.
-Dobrze się dzisiaj bawiłeś, co?
Wplątałem palce pomiędzy kosmyki jego włosów i zacząłem się nimi bawić, wciąż nie odrywając wzroku od jego twarzy. Uśmiechnął się szerzej przyglądając mi się.
-Tak, dziękuję.
Zdziwiłem się słysząc jego słowa, co z pewnością mógł zobaczyć na mojej twarzy.
-Za co ty mi dziękujesz?
Jego powieki opadły ciężko zakrywając orzechowe oczy, a on sam jakby bardziej zatopił się w miękki materac i ciepłą pościel.
-Że dałeś mi tę możliwość i mogę znów się uśmiechać.
Moje serce zabiło szybciej na jego słowa a przyjemnie ciepłe uczucie rozeszło się po moim ciele. Uśmiechnąłem się i nachyliłem, całując go w usta. Gdy się odsunąłem, zobaczyłem, że przypatruje mi się z szeroko otwartymi oczami.
-Spokojnie. Chciałem cię tylko pocałować.
Upewniłem go i położyłem się za nim, obejmując go w pasie i układając się do snu, a po chwili czułem jak wtula się we mnie i zasnąłem spokojnie, trzymając cały świat w ramionach.
BILL
Byłem naprawdę szczęśliwy. Po raz pierwszy od.... sam nie pamiętam od kiedy. Westchnąłem i wtuliłem się mocniej w jego ciepłą pierś, wsłuchując się w bicie jego serca i powoli zacząłem odpływać do słodkiej krainy snów. Tuż zanim wpadłem w objęcia Morfeusza uświadomiłem sobie, że zakochałem się w człowieku który trzymał mnie w ramionach.
Komentarze
Prześlij komentarz