Nowe życie - rozdział 8



BILL

Siedziałem przy stole obok Toma, wpatrując się w moje pomalowane na czarno paznokcie, a naprzeciwko mnie siedziała trójka nieznanych mi mężczyzn - Andreas, Georg i Gustav. Nie odzywałem się. W sumie nikt się nie odzywał, ale zagryzałem z nerwów wargę.

-Więc... Andreas i Tom twierdzą, że super śpiewasz i chcą cię w naszym zespole.

Ciszę przełamał chłopak w okularach. Uniosłem głowę i spojrzałem na nich cosik niepewnie, ale uśmiechali się do mnie lekko.

-Fakt, umiem śpiewać.

Przytaknąłem, na co właściciel domu klasnął w dłonie i wstał.

-Okey, to idziemy do studia. Zaśpiewasz nam coś.

Oznajmił i wszyscy za nim ruszyli, więc i ja skierowałem swoje kroki do rzeczonego pomieszczenia, w którym wczoraj występowałem na scenie. Chłopcy stanęli przede mną a Andreas wcisnął mi mikrofon i grzebał coś przy komputerze.

-Co chciałbyś zaśpiewać?

Spytał Tom, zerkając blondynowi przez ramię. Pomyślałem przez chwilę, przeglądając w myślach listę piosenek które umiem wykonać.

-"Fucking With My Head" od Palaye Royale.

Odpowiedziałem w końcu, na co gospodarz zagwizdał i wystukał coś szybko na klawiaturze.

-Scena jest twoja.

Powiedział, puszczając play i dołączając do stojących przede mną G&G. Zamknąłem oczy i wsłuchałem się w muzykę, by po chwili zacząć śpiewać.

TOM

Bill wyglądał niesamowicie gdy śpiewał. Muzyka wypełniała go całego i porywała do innego świata. Jego głos, mimo że lekko zachrypnięty, był czysty i melodyjny. Perfekcyjnie wpasowywał się w muzykę. Słuchanie i obserwowanie go gdy śpiewa jest ogromną przyjemnością i widziałem, że wszystkim się on podoba. Uśmiechnąłem się. To może wypalić. Gdy skończył ścisnął mikrofon w rękach i spojrzał po nas niepewnie a stary Bill, którego poznałem kilka tygodni temu w burdelu, wrócił.

-Jesteś świetny.

Pierwszy odezwał się Geo, uśmiechając się przyjaźnie do zestresowanego Billa. Wtedy mój drogi przyjaciel Andreas zaczął się śmiać.

-Chcesz dołączyć do naszego zespołu?

Zapytał wprost, co było do niego podobne. Orzechowe oczy spojrzały na mnie niepewnie a białe zęby zagryzły malinowe wargi.

-Jeśli chcecie, żebym dla was śpiewał...

-Chcemy.

Zapewnił go Gus i podszedł do swojej ukochanej perkusji, siadając za nią.

-Zagramy ci jeden z naszych kawałków. Umiesz pisać teksty?

Zapytałem, chwytając gitarę, na co Czarny skinął niepewnie głową i usiadł  na głośniku, dyndając nogami. Uśmiechnąłem się i sprawdziłem nastrojenie.

-Numer 7?

Geo wystukiwał rytm rzeczonej piosenki i wszyscy mu przytaknęli. Innej opcji  nie było. Graliśmy najlepiej jak umieliśmy, a ja co jakiś czas zerkałem na Billa, który wsłuchiwał się w to z zamkniętymi oczami i co jakiś czas poruszał bezgłośnie ustami.

-Zagracie jeszcze raz?

Poprosił, gdy rozbrzmiała ostatnia nuta. Skinąłem głową i zagrałem pierwszy riff, a Czarny usiadł po turecku i zamknął oczy.

-Das Fenster öffnet sich nicht mehr, hier drin es ist voll von dir und leer, und vor mir geht die letze Kerze aus...

Zaśpiewał czysto, po czym zamilkł, wsłuchując się przez chwilę w muzykę, a ja aż otworzyłem usta ze zdziwienia. Wpasował się idealnie.

-Ich muss durch den Monsun, hinter die Welt, ans Ende der Zeit bis kein Regen mehr fällt. Gegen den Sturm...

W tym punkcie zawahał się i przestał śpiewać. Zagryzł wargi.

-Durch den Monsun... dann wird alles gut...*

Wyszeptał w pewnym punkcie muzyki i podniósł dłoń pokazując, żebyśmy przestali grać.

-Wiem mniej więcej jakby dopasować tekst. Chcecie najpierw usłyszeć a capella czy od razu z muzyką?

Zapytał, bawiąc się palcami i spoglądając na nas nerwowo.

-Zagramy od razu.

Zadecydował Andre a Bill stanął tyłem do nas z mikrofonem w dłoni i zamknął oczy, dając się porwać muzyce.

 *"Durch den Monsun" Tokyo Hotel

Komentarze

Popularne posty