Sen - rozdział 4



Czarnowłosy chłopak leżący na swoim niewielkim i niezbyt wygodnym łóżku w pokoju, który bardziej przypominał celę niż salę szpitalną, śnił snem niespokojnym, z którego bardzo chciał się obudzić, choć nie mógł. Na początku w swoim śnie wrócił do minionych czasów, gdy razem ze swoim chłopakiem spędzał czas nad jeziorem w Hogwartcie, gdy godzinami rozmawiali i śmiali się, gdy godzinami się ze sobą przekomarzali i śmiali się. Jednak jego piękny sen o przeszłości szybko zmienił się w koszmar, w którym jego największy wróg odebrał mu po kolei wszystko, co kochał, aż został zupełnie sam na tym świecie, bez kogokolwiek, dla kogo on byłby ważny i kto byłby ważny dla niego. Śnienie o tym bolało, ale nie potrafił obudzić się z tego snu, nawet, gdy ból przeszywał jego serce i gdy łzy popłynęły po bladych, spragnionych Słońca policzkach.

Lucjusz westchnął, obserwując swojego pacjenta, jak jego własna teraźniejszość zniewoliła go i zraniła. Nie chciał tego robić, bardzo chciał móc pomóc temu chłopcu, ale wiedział, że nie może. Jeszcze nie czas. Musiał być cierpliwy i miał nadzieję, że młody czarodziej również jakoś przejdzie przez to wszystko. Gdy nadejdzie czas, uwolnią go z tego więzienia a potem wszystko wyjaśnią. Mimo że jego syn nie wahał się, on sam nie był tak pewien tego, czy czarnowłosy zrozumie ich motywację i im wybaczy. Chociaż on sam nie bardzo przejmował się tym, czy Wybraniec będzie go lubił czy nie, był doskonale świadom tego, jak ważne jest to dla jego pierworodnego i dlatego liczył na to, że jego syn się nie myli i chłopak wybaczy mu to wszystko. Z ciężkim sercem odwrócił się od wciąż męczonego koszmarem chłopaka i odszedł, zostawiając go sam na sam z jego koszmarami.

W tym samym czasie Draco siedział w Malfoy Manor w miękkim fotelu przy oknie i obserwował powoli zachodzące Słońce. Westchnął cicho i zerknął na kieliszek w jego dłoniach, w którym widniał czerwony napój. Denerwował się i rwał do działania, ale wiedział, że nie może nic pospieszać ani wybiegać naprzód. Inaczej mógłby kompletnie zniweczyć plan, nad którym od tak dawna pracowali i który miał w końcu zwrócić mu jego chłopaka. Wiedział, że to jego ojciec zajmuje się Gryfonem, ale w cale go to nie uspokajało. Miał świadomość, że głowę rodu Malfoyów niezmiernie łatwo jest zmanipulować i sprawić, by robił to, co od niego chcesz. Dlatego martwił się o to, jak jego chłopak jest traktowany w tym dość nietypowym więzieniu. Miał nadzieję, że wszystko pójdzie po ich myśli i niedługo będzie mógł znów go zobaczyć i przytulić. Liczył, że czarnowłosy chłopak otrzymał jego wiadomość i wytrzyma, że się nie podda i będą w końcu znowu razem. Westchnął znów i oparł głowę na dłoni, kierując swój wzrok z powrotem na strumyk płynący za oknem i uśmiechnął się lekko, na wspomnienia, które przywodził mu na myśl.

Komentarze

  1. Hejeczka,
    wspaniały rozdział, co to za plan i oby się powiódł, och Lucjusz jednak się interesuje...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty