Zdjęcie - rozdział 12
Przez chwilę byłem pewien, że to słowo skierowane było do
mojej mamy, ale szybko zorientowałem się, że Emily miała na myśli kobietę
siedzącą przy stole. Jak się zastanowić to nigdy jej nie widziałem i nie mam
pojęcia, kim ona jest.
-Emily?
Tom wyraźnie zaniepokoił się zaistniałą sytuacją a
nastolatka stała jak zaklęta, najwyraźniej nie bardzo wiedząc, co ma teraz
zrobić albo powiedzieć.
-Emily, co się stało?
Ponaglił ją, kładąc dłonie na jej ramionach i chcąc ją jakoś
wesprzeć, chociaż wiedziałem, że to na nic się nie zda. Była w permanentnym
szoku i takie rzeczy jej teraz niezbyt pomogą.
-To... to moja adopcyjna mama.
Wyjaśniła w końcu, przełykając ciężko ślinę. Kobieta nic nie
powiedziała, unosząc do ust stojący przed nią kubek z kawą i upijając łyk,
najwyraźniej nie mając zamiaru uczestniczyć w tej konwersacji.
-Tak, a to twoja biologiczna matka, która miała czelność
okłamywać nas przez tyle lat.
Warknąłem, rzucając stojącej przede mną mamie
oskarżycielskie spojrzenie i dobrze widziałem, że nie może oderwać wzroku od
znajdującej się w ramionach mojego bliźniaka dziewczyny.
-A teraz wszystko pięknie nam wyjaśnisz. I nie próbuj nas
okłamywać, mamy wyniki badań genetycznych, które czarno na białym potwierdzają,
że Emily jest naszą siostrą.
Tom postanowił przejąć kontrolę nad rozmową, dobrze
wiedząc, że ja będę sam siebie coraz
bardziej nakręcać i wywołam w końcu kłótnię, którą będzie słychać w samym
Hamburgu, mimo odległości.
-Emily, wychodzimy. Simone, dziękuję ci za gościnę.
Kobieta przy stole wstała i spojrzała władczo na dziewczynę,
która spuściła głowę i skinęła lekko na znak, że wykona jej polecenie, co jeszcze
bardziej mnie wnerwiło.
-Wypierdalaj suko. Emily jest NASZĄ siostrą i jest z NAMI
spokrewniona, nie będzie cię już więcej słuchać.
-Wyrażaj się, szczeniaku. Emily dobrze wie, co ją czeka,
jeśli nie będzie mnie słuchać.
Myślałem, że zaraz strzelę jej w twarz, ale wtedy głos
zabrał Tom, na którego twarzy widziałem taką wściekłość, jak jeszcze nigdy. A
jego wściekłość bywa destrukcyjna.
-Emily nic się nie stanie bo nie pozwolimy na to. A teraz
zjeżdżaj, zanim stracę cierpliwość.
Ostrzegł ją, na co kobieta prychnęła i po chwili wyszła z
naszego domu, trzaskając lekko drzwiami.
-To długa historia.
Powiedziała w końcu mama, przerywając bardzo długą chwilę
ciszy. Wzruszyłem ramionami i usiadłem przy stole, mając zamiar dokładnie jej
wysłuchać.
-Mamy czas.
Komentarze
Prześlij komentarz