Zagubiony kociak - rozdział 23
Poszedłem za nim i zajrzałem do pokoju zajmowanego przez
mojego partnera, jednak nie zastałem go tam. Nie zastanawiając się nad tym po
prostu wszedłem do łazienki, gdzie spodziewałem się go znaleźć i faktycznie tam
był. Gdy tylko usłyszał, że wchodzę odwrócił się gwałtownie i próbował ukryć
przede mną swoje nagie ciało, bo najwyraźniej właśnie miał zamiar wziąć
prysznic. Jednak nie próbował schować przede mną swoich intymnych części, a
swój brzuch i ramiona, co na niewiele mu się zdało, bo drobne dłonie nie
zasłaniały zbyt wiele. Doskonale widziałem siniaki, stare i nowe na jego bladej
skórze i zamurowało mnie. Kto odważył się tknąć tego chłopca i wyrządzić mu
taką krzywdę? Podszedłem do niego i spojrzałem mu w twarz, widząc malujące się
na jego obliczu przerażenie, po czym zjechałem wzrokiem na jego posiniaczone
ciało. Wyciągnąłem rękę i dotknąłem skóry na jego ramieniu, na co zaczął drżeć.
Westchnąłem ciężko i przytuliłem go do siebie, nie widząc, jak inaczej
powinienem się zachować, by okazać mu wsparcie i by poczuł się bezpiecznie.
-Kto ci to zrobił, Jurij?
Zapytałem cicho, czując, jak drobne ciało drży w moich
ramionach. Gładziłem delikatnie jego plecy, na których również miał wiele
siniaków, starając się być delikatnym i nie sprawić mu więcej bólu. I tak już
zdecydowanie zbyt wiele wycierpiał, co było doskonale widać.
-Kilku chłopaków...
Szepnął w moją koszulkę, ale doskonale słyszałem go w ciszy
panującej w tym pomieszczeniu a jego cichy głos odbijał się echem od wyłożonych
płytkami ścian.
-Dlaczego?
Chyba jedynie to przychodziło mi teraz do głowy, jednak nie
otrzymałem odpowiedzi. Po kilku minutach milczenia odsunąłem go od siebie i
uniosłem jego głowę za podbródek, zmuszając go, by na mnie spojrzał i
zauważyłem łzy na jego policzkach.
-Jakoś dowiedzieli się, że jestem gejem. Nie spodobało im
się to... Raz na trzy tygodnie muszę im pozwalać robić, co chcą, inaczej
ogłoszą to całej szkole i zadbają, żeby na tobie też się zemścić.
Wyznał a ja czułem, jak krew się we mnie gotuje. Jednak
musiałem pozostać spokojny, by go nie wystraszyć bardziej, niż już się boi.
Starłem kciukami łzy z jego policzków i pocałowałem go w czoło a potem złożyłem
pocałunek na jego bladych ustach.
-Co oni ci robią, Jurij?
Zadałem kolejne pytanie, chociaż w cale nie byłem pewien,
czy chcę to wiedzieć. Spuścił głowę, pozwalając złotym włosom zakryć jego
zapłakaną twarz i unikał mojego wzroku, mimo to doskonale widziałem, jak
zagryza wargę.
-Z reguły mam im po prostu służyć a za cokolwiek po prostu
mnie biją. Czasem zmuszają mnie do innych rzeczy...
W ostatnim zdaniu głos mu się załamał i rozpłakał się na
dobre, nie mogąc już więcej mówić, a ja nie chciałem go do tego zmuszać. Po
prostu go przytuliłem, by wiedział, że przy nim jestem.
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział, bieny Juirij ale w pewnym stopniu miałam takie podejrzenia, Beka wspaniale ale liczę że porachuje się z tymi chłopakami...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia