Papieros - rozdział 1-2




Przeliczyłem pieniądze w kopercie i schowałem je do plecaka. Tysiąc złotych za numerek. Dlatego warto było spotykać się z tym oblechem. Westchnąłem i wyszedłem z pokoju hotelowego, w którym to robiliśmy i w którym dobrze mnie znali, wyciągając po drodze telefon, na którym miałem kilka wiadomości, w tym jedną, której nie chciałem widzieć.

Przyjedź dzisiaj tam, gdzie zawsze.

Westchnąłem cierpiętniczo. Kolejny facet, który od czasu do czasu ruchał mnie za hajs dla przyjemności. Tak, jestem męską dziwką, ale co mogę na to poradzić? Nawet moi przyjaciele o tym nie wiedzą, a są dla mnie jak rodzina. Mój ojciec odszedł od nas kilka lat temu a matka się załamała. Często nie mamy nawet na jedzenie, mimo, że pobiera zasiłek. Więc żeby jakoś nas utrzymać od dwóch lat zarabiam jako dziwka, inaczej już dawno wyrzucono by nas na bruk. Fajnie, co nie? Tak, też tego nienawidzę. W drodze na przystanek odpaliłem papierosa i zaciągnąłem się trującym dymem, uspokajając się powoli, gdy rozdzwonił się mój telefon.

-Mark, masz chwilę?

Po drugiej stronie słyszałem głos mojego przybranego brata, Adama, co od razu poprawiło mi humor.

-Jasne, co tam?

Sprawdziłem rozpiskę na przystanku i z ulgą zauważyłem, że mam 15 minut do przyjazdu mojego tramwaju, więc odszedłem kawałek dalej, by w spokoju wypalić fajkę.

-Słuchaj, Sebastian, ten od Kami napisał do mnie, że chce pogadać. Myślisz, że powinienem się z nim spotkać? No i powinniśmy iść razem czy powinienem iść sam?

Ach, no tak. Kamila ma nowego chłopaka i Adam bardzo się tym ekscytuje, chroniąc naszą siostrę. Z resztą mi też zależy na jej bezpieczeństwie.

-Możemy pójść razem jutro po szkole.

Zamieniłem z nim jeszcze kilka zdań i wsiadłem do tramwaju, ruszając w pół godzinną drogę do jednego z najpiękniejszych domów w naszym mieście, po drodze pisząc sms'a jego właścicielowi, kiedy będę. Mężczyzna, który tam mieszkał, był niezwykle bogatym biznesmanem i bardzo wpływową osobą w naszym kraju, mieszkał w pięknym, wielkim domu, w sumie w willi, w dodatku niedaleko Sebastiana, więc musiałem uważać, by na niego nie wpaść. Zapraszał mnie zawsze, gdy jego żony i dzieci nie było w domu i zabawiał się ze mną, dając mi za to hoje wynagrodzenie, z którego zawsze sporo udawało mi się odłożyć na przyszłość. Wysiadłem z pojazdu i odpaliłem kolejnego papierosa, zmierzając w stronę jego willi, znając drogę na pamięć. Zawsze zastanawia mnie, dlaczego tak wytworny i bogaty mężczyzna, jak on, chce korzystać z usług takiej dziwki, jak ja. W końcu ze swoim majątkiem mógłby mieć każdego chłopaka. Westchnąłem i zdeptałem peta przy bramie do jego posesji, po czym przeszedłem przez dość długi podjazd i zapukałem do drzwi. Wygląda na to, że służbę również dzisiaj odprawił. Po chwili otworzył mi przystojny, czarnowłosy mężczyzna ubrany w elegancki i niezwykle kosztowny garnitur, który zmierzył mnie uważnym spojrzeniem piwnych oczu.

-Cieszę się, że jednak dotarłeś.

Powiedział, wpuszczając mnie do środka. Zdjąłem buty i kurtkę po czym położyłem je razem z plecakiem na podłodze w hallu i skierowałem się za nim na górę, do najbardziej oddalonego w zachodnim skrzydle pokoju, który zawsze zamykał na klucz i otwierał tylko, gdy przychodziłem.

-Na co ma pan dzisiaj ochotę?

Zapytałem, podchodząc do miękkiego łóżka wysłanego atłasową pościelą i siadając na jego krawędzi. Przez jakiś czas milczał, powoli podchodząc do mnie, aż w końcu uniósł mój podbródek, patrząc mi poważnie prosto w oczy.

-Chcę się z tobą kochać.

Dobrze wiedziałem, co to oznacza. Potrzebował czułości, nie uległego sługi. Nie dzisiaj. Uśmiechnąłem się lekko i wyciągnąłem dłoń, odgarniając kosmyki ciemnych włosów z jego twarzy i muskając opuszkami palców jego policzek.

-Kochanie, rozluźnij się.

Wyszeptałem miękko, jakbym mówił do ukochanej osoby. Chciałbym, ale niestety tak nie było. Widziałem zadowolenie malujące się na jego twarzy.

-Marek, tak dawno cię nie widziałem. Brakuje mi ciebie.

Uderzyło mnie to. Wiedziałem, że Marek było również imieniem jego kochanka, który zginął jakiś czas temu. Kochali się ale żyli razem w tajemnicy przed światem. Być może dlatego, że mieliśmy to samo imię, zdecydował się, bym to ja był jego nową zabawką.

-Wiem, przepraszam. Też za tobą tęskniłem.

Odgrywanie tej roli było o wiele trudniejsze, niż pozwalanie oblechowi z wcześniej na pieprzenie mnie jak zwierzę. Ale gdy to on kochał się ze mną, czułem emocje i uczucia, które wciąż żywił do swojego martwego kochanka i chciałbym, by ktoś kiedyś tak bardzo mnie kochał i nie mógł beze mnie żyć. Jednak to jest tylko czcze marzenie, które nigdy się nie spełni. Zbliżył nasze twarze do siebie i pozwoliłem mu na złączenie naszych ust w delikatnym i czułym pocałunku.

Komentarze

Popularne posty