Papieros - rozdział 6-2
Zastanawiałem się, co mam o tym wszystkim myśleć. Zszokowało
mnie to, co dzisiaj odkryłem i nie powiem, że nie, ale jednocześnie nie miałem
zamiaru nic z tym zrobić i nie wiedziałem, co mam z tym faktem uczynić.
-Bilet poproszę.
Z zamyślenia wyrwał mnie głos mężczyzny, który się przede
mną wylegitymował i sięgnąłem do kieszeni i wyciągnąłem swój bilet miesięczny,
pokazałem go mężczyźnie, który zaraz odszedł, zostawiając mnie samego.
Zerknąłem na wyświetlacz z napisem następnego przystanku i zorientowałem się,
że na następnym przystanku powinienem wysiadać. Założyłem kaptur na głowę i
ruszyłem w drogę do domu, wciąż wracając myślami do tego mężczyzny, Damiana,
który tak bardzo mnie zaintrygował. Wszedłem do klatki i powlokłem się po
schodach na drugie piętro, a gdy tylko otworzyłem drzwi od mieszkania uderzył
mnie mocny zapach alkoholu i papierosów. Westchnąłem i już wiedziałem, że moja
mama znów urządziła imprezę i nie myliłem się - po całym mieszkaniu rozwaleni
byli jej znajomi, którzy upici spali jak zabici. Westchnąłem i przeszedłem
ostrożnie do swojego pokoju, dziękując sobie w duchu, że nie zapomniałem
zamknąć go na klucz i walnąłem się na łóżko. Sprawdziłem ostatnie wiadomości na
telefonie i zorientowałem się, że jedna z nich jest właśnie od Damiana, u
którego dopiero co byłem.
Mam nadzieję, że wiesz, że to musi pozostać naszą tajemnicą.
Prychnąłem i odłożyłem urządzenie na półkę. Oczywiście, że
wiedziałem. Byłbym głupi, gdybym nie wiedział. Myśląc o tym mężczyźnie
odpłynąłem ponownie do krainy snów.
Komentarze
Prześlij komentarz