Papieros - rozdział 4-2
-Co masz na myśli?
Zapytałem spokojnie upijając kolejny łyk wina, mimo że w
środku cały drżałem i zastanawiałem się, o co mu chodzi. Po raz pierwszy miałem
taką sytuację.
-Ujmę to tak. Zapłacę ci 10000 złotych za każde spotkanie,
ale oczekuję, że nie będziesz spotykał się na seks z nikim innym oprócz mnie.
Ani jednorazowy seks ani nic innego. Będziesz tylko moim kochankiem. Zgadzasz
się?
Jego wzrok uważnie mnie mierzył i miałem wrażenie, że
skanuje każdy kawałek mojej duszy, zupełnie, jakby wiedział, co myślę. A ja sam
miałem w głowie taką gonitwą myśli, że nie byłem tego pewien.
-Chcesz, żebym był twoim prywatnym kochankiem?
Upewniłem się, ale on skinął po prostu głową, opierając
policzek na dłoni i patrząc na mnie z lekko asymetrycznym uśmiechem. Od jego
taksującego mnie spojrzenia robiło mi się gorąco. Facet zdecydowanie był w moim
typie i nie mogłem zaprzeczyć, że mi się podobał.
-W porządku.
Zgodziłem się w końcu, co wyraźnie go ucieszyło.
-Nazywam się Damian. Jesteś chyba niewiele młodszy ode mnie,
prawda? Mam 23 lata.
-Niedawno były moje 19 urodziny.
-A więc jednak, nie dzieli nas tak dużo.
Wstał ze swojego miejsca, odkładając kieliszek na stojący
między nami stolik i powolnym, drapieżnym krokiem podszedł do mnie. Moje serce
biło jak szalone, gdy nachylił się nade mną tak, że niemal złączył nasze usta i
z odległości kilku centymetrów patrzył mi prosto w oczy. Przez chwilę trwaliśmy
w takim zamrożeniu, aż w końcu złączył nasze usta w agresywnym, niezwykle
zaborczym pocałunku. Chwycił mnie za nadgarstek i ścisnął na tyle mocno, że
wypuściłem z dłoni wciąż na wpół pełny kieliszek, przez co się przeraziłem i
odepchnąłem go, patrząc na czerwone plamy na białej kanapie i jasnym dywanie.
-Nie przejmuj się.
Powiedział, chwytając w palce mój podbródek i zmuszając, bym
spojrzał na niego. Kompletnie zawrócił mi w głowie. Ułożył nogę pomiędzy moimi
nogami i trącił kolanem moje krocze, przez co aż głośniej wciągnąłem powietrze,
a on znów zaprosił moje usta do wspólnego tańca. Żaden facet, z którym do tej
pory się spotykałem nie oddziaływał na mnie tak bardzo, jak on. Coś takiego w
nim było, że nie chciałem, by się ode mnie odsuwał, już nigdy więcej.
Przejechał językiem po mojej dolnej wardze i odsunął się, po czym chwycił mnie
za nadgarstek i zaprowadził do sypialni, która znajdowała się obok. Podszedł do
odtwarzacza i puścił jakąś muzykę, której nie znałem i podszedł do mnie,
pochylając się i przygryzając płatek mojego ucha.
-Tańcz dla mnie.
Szepnął a ja otrząsnąłem się z tego zamurowania, które mnie
ogarnęło. Zamknąłem oczy, próbując złapać rytm muzyki i po chwili zacząłem
powoli tańczyć, czując mieszane uczucia. Jednocześnie było to niezwykle
podniecające i upokarzające. Rozpiąłem zamek mojej bluzy i zrzuciłem ją z
ramion, odsłaniając nagie ramiona, na których widniały liczne otarcia i siniaki
a nawet kilka blizn po spotkaniach z innymi kochankami. Starając się być jak
najbardziej seksownym kontynuowałem taniec do czasu, aż w końcu zostałem w
samych bokserkach i wtedy wyciągnął do mnie rękę, więc podszedłem do łóżka, na
którego brzegu siedział. Chwycił mnie za nadgarstki i uważnie obejrzał moje
ręce, klatkę piersiową, plecy i nogi. Wiedziałem, że ma świadomość, skąd
pochodzi każdy siniak, zadrapanie czy blizna na moim ciele ale jego wyraz
twarzy kompletnie nic mi nie mówił. Złożył pocałunek na obu moich nadgarstkach,
czym mocno mnie zaskoczył, po czym spojrzał mi w oczy.
-Nikt więcej cię nie skrzywdzi.
W jego głosie brzmiała obietnica, której nie ufałem. Nie
mogłem ufać komuś, kogo widzę po raz pierwszy. Przyciągnął mnie do siebie i
wtulił twarz w mój brzuch, po czym zaczął mnie po nim obcałowywać, badając
palcami moje plecy. Zszedł z pocałunkami niżej i zahaczył językiem o gumkę od
moich bokserek, przez co na moim ciele pojawiła się gęsia skórka, co wywołało
uśmiech na jego twarzy. Pociągnął mnie na łóżko i już po chwili leżałem na
plecach na wielkim, miękkim materacu, leżąc pod wciąż w pełni ubranym
mężczyzną, który patrzył na mnie takim wzrokiem, jakby miał zamiar mnie pożreć
w całości. Pogładził mnie po twarzy i pocałował czule w usta, po czym spojrzał
mi w oczy i pochylił się, pieszcząc ciepłymi ustami i długimi palcami każdy
skrawek mojego ciała, sprawiając mi z każdą chwilą coraz więcej przyjemności.
Nie zauważyłem nawet, gdy zerwał ze mnie bokserki i obnażył moją stojącą
męskość, do czasu aż otarł nasze krocza o siebie a szorstki materiał jego
spodni otarł się o tę wrażliwą część mojego ciała, co wyrwało jęk z mojego
gardła. Spojrzałem na niego lekko nieprzytomnie i jakaś część mojej świadomości
mówiła mi, że nie powinienem się tak zachowywać, bo to ja mam zaspokoić jego a
nie na odwrót. Sięgnąłem do paska od jego spodni i zacząłem je rozpinać, ale
zabrał moje dłonie, unieruchamiając je po bokach mojej głowy.
-Rozkoszuj się tym.
Szepnął mi niskim, głębokim głosem wprost do ucha, owiewając
moją skórę ciepłym oddechem, przez co aż zadrżałem i obserwowałem go, gdy wstał
i zaczął się rozbierać. W końcu pozwolił mi zobaczyć jego szczupłe ale idealnie
wyrzeźbione, niezwykle blade ciało i musiałem przyznać, że wyglądał niczym
grecki bóg. Zsunąłem wzrokiem w dół, zatrzymując się wzrokiem na jego penisie,
który okazał się sporo większy, niż sądziłem, mimo, że wciąż nie był w pełnym
wzwodzie. Uniosłem się i uklęknąłem na łóżku, spoglądając na niego z niemym
pytaniem, czego ode mnie oczekuje. Wplątał palce w moje włosy i delikatnie
pogłaskał mnie po głowie, dopiero po chwili chwytając swoje przyrodzenie w dłoń
i nakierowując je na moje usta. Zassałem się na jego czubku i powoli pieściłem
go, starając się brać go coraz głębiej, ale było to bardzo trudne i gdy jeszcze
bardziej urósł stało się dla mnie wręcz niewykonalne. Pogłaskał mnie po
policzku i odsunął od swojego krocza, pochylając się by mnie pocałować i
popchnął mnie, bym położył się z powrotem na łóżku.
-Jak lubisz to robić?
Zapytał, przejeżdżając dłońmi po moim torsie i trącając moje
sutki, które nad wyraz chętnie na niego reagowały. Zjechał jedną dłonią
zdecydowanie niżej i zacisnął dłoń na moim penisie, czego się nie spodziewałem,
więc aż jęknąłem, gdy zaczął mnie powoli masturbować.
-Jak tylko zechcesz.
Zaśmiał się cicho i pocałował mnie najpierw w skroń, potem w
policzek, w kącik moich ust i w końcu złączył nasze usta w namiętnym pocałunku.
Niedługo później wtargnął językiem do moich ust, wciąż nie przestając pieścić
mojego penisa, przez co moje jęki zaczęły ginąć w jego ustach. Westchnąłem, gdy
jego ręka i usta zniknęły i po chwili widziałem, jak wylewa na swoje palce żel
intymny, który zaczął rozcierać dookoła mojej dziurki, by w końcu włożyć jeden
palec do środka. Uczucie było dziwne. Nie jestem przyzwyczajony do
przygotowywania mnie do stosunku, więc nie sądziłem, że zacznie to robić, ale
faktycznie powoli i uważnie rozciągał moje wnętrze, przygotowując je na siebie,
jednocześnie obcałowując moje ciało i od czasu do czasu spijając westchnięcia
przyjemności z moich ust. W końcu odsunął się i gdy na niego spojrzałem
zorientowałem się, że zakłada prezerwatywę, więc wiedziałem, że zaraz zatopi
się we mnie, rozdzierając mnie na pół. Ustawił się pomiędzy moimi nogami i
nakierował swój członek na moją dziurkę, po czym wszedł we mnie jednym, płynnym
ruchem, wyrywając krzyk z mojego gardła. O dziwo nie bolało tak bardzo, jak się
spodziewałem, a wręcz czułem z tego jako-taką przyjemność. Pierwszy raz od
dawna czułem jakąkolwiek przyjemność z seksu. Czułem, jak jego penis idealnie
wypełnia mnie całego, ledwo się we mnie mieszcząc. Pogłaskał mnie po biodrze,
po czym pochylił się, całując moją twarz aż w końcu wpił się w moje usta.
-Mogę?
Zapytał, ale nie byłem w stanie odpowiedzieć, mogłem jedynie
skinąć mu głową. Uśmiechnął się i zaczął się we mnie poruszać, a ja nie mogłem
powstrzymać jęków wydobywających się z moich ust. Traciłem zmysły, kompletnie
zatapiając się w ogromnej przyjemności, którą dawały mi jego pchnięcia i dotyk
jego palców i ust na moim ciele. Czułem powoli kumulujące się w moich lędźwiach
ciepło i coraz trudniej było mi oddychać. Fala jeszcze większej przyjemności
zalała mnie, gdy tylko udało mu się znaleźć moją prostatę tak, że aż krzyknąłem
z kumulujących się we mnie uczuć. Jego ruchy przyspieszyły i coraz częściej
trafiał w ten magiczny punkt, a pieszczenie mojego ciała tylko wzmagało
wszystkie te odczucia, do tego stopnia, że szybko znalazłem się na granicy
szaleństwa i orgazmu.
-Da..Damian...
Sapnąłem, chcąc mu jakoś zasygnalizować, że niedługo
skończę, jeśli tak dalej pójdzie. Poczułem jego oddech owiewający moje ucho i
zimną dłoń na mojej twarzy.
-Dojdź. Krzycz, jak ci dobrze. Widzę, że się powstrzymujesz,
więc przestań.
Miał rację, powstrzymywałem się przed swoimi reakcjami, ale
przestałem, wiedząc, że właśnie tego chce. Z moich ust co i rusz wydobywało się
jego imię bądź różne "och", "ach", "tak",
"mocniej" i tego typu rzeczy, aż w końcu przy kolejnym jego pchnięciu
elektryzująca i niemal paraliżująca mnie fala przeszła przez całe moje ciało,
które wygięło się w łuk i na moment straciłem kontakt z rzeczywistością,
ogarnięty tak silnym orgazmem. Ledwo byłem świadom, że w trakcie wykrzyczałem
jego imię. Czułem, jak wciąż się we mnie poruszał, a jego ruchy wyciskały co do
ostatniej kropli moją spermę, przedłużając mój orgazm. Poczułem jego usta na
mojej szyi aż w końcu wbił się we mnie po raz ostatni, dużo mocniej niż
wcześniej a ja krzyknąłem, czując rozchodzący się od szyi ból w miejscu, gdzie
jego usta stykały się z moją skórą.
Komentarze
Prześlij komentarz