Zagubiony kociak - rozdział 14
Nacisnął klamkę i wszedł do zajmowanego przez blondwłosą
postać pokoju, po czym podszedł do niego i zamknął go w szczelnym uścisku,
przyciskając do swojej piersi i nie pozwalając mu się wymknąć. Trwali w takim
uścisku, nie odzywając się do siebie a Yuri wciąż słuchał muzyki, płynącej z
jego słuchawek, jednocześnie będąc w ogromnym szoku, nie mógł przestać drżeć od
wciąż targającego nim szlochu. Zastanawiał się, jak to możliwe, że znalazł się
w takiej sytuacji, dlaczego Beka go przytula, dlaczego w ogóle troszczy się o
niego, skoro się w nim zakochał, więc powinien go co najmniej brzydzić. Ale
mimo to nie stało się tak i właśnie teraz był otoczony jego ramionami, a duża
dłoń przyjemnie gładziła jego plecy. Czując wszystkie pozytywne i negatywne
emocje zlewające się razem w jedno, sprawiając, że chłopak nie mógł powstrzymać
płynących po jego policzkach łez. Altin westchnął cicho i zastanawiał się, co
powinien zrobić, ale nic nie przychodziło mu do głowy. Odsunął od siebie
blondyna i widząc jego zapłakaną twarz, poczuł, jak jego serce zabiło mocniej.
Nie zastanawiając się nad tym co robi, chwycił jego podbródek i wpił się w jego
usta, spijając ich smak. Gdy ponownie spojrzał w oczy, które w tym świetle
przybrały bardziej zieloną barwę, zobaczył szok i niedowierzanie przebijające
się z ogromnym szczęściem.
-Ale... dlaczego?
Spytał, zdejmując słuchawki, a jego zachrypnięty głos
wybrzmiewał w uszach starszego chłopaka.
-Po prostu poczułem, że chcę to zrobić.
Wyznał po chwili zastanowienia, nie wiedząc w sumie, co
innego ma odpowiedzieć, a przecież taka była prawda. Jego serce podpowiedziało
mu, co ma robić.
-Czy to znaczy, że..?
Jurij nie był wstanie
dokończyć zdania, bojąc się, że ta chwila zaraz zniknie i nie pozostanie nic
oprócz bólu, wypełniającego całe jego serce.
-Tak.
-Ale rano mówiłeś...
-Wiem, co mówiłem, Jurij. I wciąż jest to dla mnie nietypowa
sytuacja, do której muszę się przyzwyczaić i nie wiem, co mam ci powiedzieć.
Moje serce bije szybciej przy tobie i chcę, żebyś był szczęśliwy, myślę o
tobie, bo cię kocham, ale... nie wiem, nie mam problemu z tym, że jesteś
chłopakiem ani z niczym, jestem po prostu dziwny.
Wyjaśnił zawile, nie potrafiąc tego inaczej wyjaśnić, a
chłopak zaczął się śmiać i objął go za szyję, uśmiechając się radośnie, po raz
pierwszy od kilku dni.
-Cieszę się.
Wyznał, złączając ich usta na krótką chwilę w czułym
pocałunku i odgarnął jasne kosmyki z twarzy, nie mogąc przestać się uśmiechać.
Młody mężczyzna położył dłoń na jego policzku i skradł ostatni pocałunek, po
czym wstał i wyszedł z pokoju, wiedząc, że musi sobie to wszystko przemyśleć.
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńbardzo dobrze, brawo Beka to było cudowne przepiękne...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział, bardzo dobrze, brawo Beka to było cudowne przepiękne...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Zośka