Zdjęcie - rozdział 1
Związałem długie blond włosy w kitkę, nie mając zbytnio głowy
do stylizowania ich w tym momencie i zszedłem na dół, kierując się do kuchni,
gdzie siedział Tom i próbował w Internecie znaleźć jakiekolwiek informacje o
moim klonie, więc podszedłem do niego i zajrzałem mu przez ramię, kradnąc mu z
talerza truskawkę.
-Znalazłeś coś?
Zapytałem, wpatrując się w ekran komputera, na którym
przeglądał różne konta na Instagramie na ten moment, ale żadna nie wyglądała
nawet w połowie tak bardzo podobnie do nas, jak ta na zdjęciu od Natalie.
-Nie, nie jestem najlepszym informatykiem. Może powinniśmy
wynająć detektywa?
Odwrócił się w moją stronę, kładąc dłonie na moich biodrach
a ja spojrzałem mu w oczy i przeczesałem palcami ciemne włosy, uśmiechając się
lekko.
-Dobry pomysł. Ale może najpierw powinniśmy zapytać o to
mamę? Może coś wiedzieć na ten temat.
Pokiwał głową, słysząc moją wypowiedź i sięgnął po telefon,
wybierając odpowiedni numer i ustawiając połączenie na głośnomówiący, bym mógł
słyszeć, co mama mówi.
-Cześć, skarbie.
Przypomniałeś sobie o starej matce?
Przewróciłem oczami, słysząc jej standardowe powitanie i
westchnąłem cicho, opierając łokcie na blacie stołu i nachylając się w stronę
telefonu, rozciągając jednocześnie moje plecy.
-Mamo, nie jesteś stara, wiesz o tym.
-Bill? Coś się stało z
Tomem?
A mama jak zwykle swoje, zawsze widzi tylko czarny
scenariusz. Niby nic nowego, ale było to chwilami dość irytujące.
-Nie, mamo, też tu jestem.
Odezwał się mój bliźniak a ja ukradłem mu kawałek naleśnika
z talerza, maczając go obficie w roztopionej czekoladzie, którą polał je mój
bliźniak.
-To dobrze. No, co tam
u was, skarby?
Zapytała, a ja spojrzałem na Toma, zastanawiając się, jak
mamy w ogóle zacząć tę rozmowę. Nie byłem nawet pewien, od czego powinniśmy
zacząć nasze wyjaśnienia, ani jak ją o to zapytać.
-Mamo, mamy do ciebie pewną sprawę...
Zacząłem niepewnie a Tom ułożył dłoń na moim ramieniu,
dodając mi tym otuchy, chociaż wiedziałem, że on i tak za moment przejmie
pałeczkę.
-Słucham was.
Po tonie jej głosu już wiedziałem, że się niepokoi, ale nie
obchodziło mnie to w tym momencie. Raczej nie miała żadnego powodu do
niepokoju, a my chcieliśmy poznać prawdę o tej dziewczynie.
-Mamo, czy jest w naszej rodzinie jakaś dziewczyna w
wieku... no, około dwudziestki?
Po drugiej stronie słuchawki zapadła cisza i już myślałem,
że są jakieś zaburzenia na łączach, ale mama odchrząknęła.
-Nie sądzę... dlaczego
pytacie?
Spojrzałem na Toma i wiedziałem, że myśli to samo, co ja.
Mama kłamie.
-Nie, tak się zastanawialiśmy, dzięki. Wiesz co, lecimy na
siłownię, zdzwonimy się później, okay?
Zapytał, po czym szybko zakończył połączenie i spojrzał mi
poważnie w oczy.
-Szukamy detektywa. Mama nabrała wody w usta.
Zarządziłem i podszedłem do lodówki, stwierdzając, że ja się
zajmę kolacją a mój bliźniak w tym czasie znajdzie odpowiednią osobę do zajęcia
się tą sprawą. Miałem nadzieję, że szybko się to wyjaśni.
Komentarze
Prześlij komentarz