Wróciłeś - rozdział 5
Poszarzałe ściany otaczały go a naprzeciw niego, po
przeciwnej stronie masywnego biurka, siedziała kobieta w granatowym mundurze i
westchnął cicho, przeciągając się w krześle.
-Czy mogę się w końcu dowiedzieć, dlaczego tu jestem?
Zapytał, prześlizgując wzrokiem po pomieszczeniu,
uśmiechając się i zastanawiając się, dlaczego wylądował na komisariacie. Nic
nie zrobił w ostatnich dniach. Nic, o czym by wiedział. Kobieta odłożyła
trzymane w rękach papiery i po chwili podsunęła mu kopię listu, który dostał od
pchły kilka dni temu.
-Tak. Szukamy Orihary Izayi i podobno ma pan z nim jakieś
powiązania.
Westchnął cicho i poprawił okulary na nosie, opierając brodę
na dłoni i spoglądając znudzonym wzrokiem na swoją rozmówczynię.
-No podobno mam.
-Więc niech pan odpowie na kilka pytań. Gdzie jest Orihara
Izaya?
-Nie wiem, sam chciałbym wiedzieć.
-Skąd ten list wziął się u pana w domu?
-Izaya ma klucze, mógł wejść i go tam zostawić.
-Co pan wie o jego pracy?
-Nie wnikam w jego interesy, wiem tylko, że część jest
nielegalna.
-Czyli nic pan nie wie?
-Nie.
-Wie pan, gdzie mógłby być Orihara Izaya?
-Nie. Przeszukałem całe Tokio i wciąż nie wiem, gdzie on
jest.
Kobieta westchnęła i spojrzała na mnie podejrzliwie, po czym
wstała.
-Jest pan wolny.
Oznajmiła, więc wyszedłem z pomieszczenia, szybko zmywając
się z komendy i wracając do domu.
-Izaya, ty wredna cholero, gdzie się podziałeś?
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńcudnie, ponoć ma kontakty, ha gdzie Izaya się podziewa...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia