Wróciłeś - rozdział 9
Czarnowłosy chłopak wpadł do
niewielkiego mieszkania, używając swoich kluczy i już po chwili zawiesił się na
szyi wyższego chłopaka, który objął go w pasie i przyciągnął do siebie,
składając długi i czuły pocałunek na bladych ustach.
-Cześć, potworku.
Zaśmiał się chłopak, bawiąc się
małym nożykiem w swojej dłoni za plecami swojego chłopaka.
-Co tam, pchło?
Blondyn odstawił go na ziemię i
wrócił do robienia kakao przy kuchennym blacie, czym zajmował się jeszcze
chwilę temu.
-Mam do ciebie pewien biznes.
Zaznaczył chłopak, zajmując swoje
miejsce przy stole i biorąc w usta jedną z leżących na stole w misce truskawek
i wpakował ją sobie do ust.
-Jaki to biznes?
Były barman oparł się biodrem o
blat i pociągnął łyka swojego ukochanego kakao, spoglądając na swojego partnera
i uśmiechając się lekko.
-Minął ponad miesiąc i wciąż się
do mnie nie wprowadziłeś. Nie chcesz?
Zapytał, uśmiechając się
asymetrycznie i idealnie ukrywając swoje zaniepokojenie i to, jak bardzo zależy
mu na swoim chłopaku. Nie chciał zbytnio okazywać swoich uczuć.
-Wiesz, coś mi chodzi po głowie...
Blondyn doskonale widział pewien
błysk w czerwonych oczach swojego chłopaka, który oznaczał jego niezadowolenie
i strach, który go ogarnął, a mimo to na jego twarzy wciąż kwitł kpiący uśmiech.
-Nie musisz tego robić, skoro nie
chcesz. To była tylko luźna propozycja. Masz coś dobrego do jedzenia oprócz
truskawek? Głodny jestem.
Szybko zmienił temat, uśmiechając
się lekko i rozglądając uważnie po kuchni w poszukiwaniu czegoś do jedzenia, co
było oczywistym kłamstwem, bo przecież on nie jadał zbyt wiele. Blondyn
odstawił swój kubek na blacie i pochylił nad brunetem, próbując spojrzeć mu
prosto w oczy.
-Izaya, spójrz na mnie. Spójrz do
cholery!
Zdenerwował się, widząc, że
informator uparcie go ignoruje. Czerwone ślepia spojrzały na niego z uwagą by
po chwili zatopić się w złotym spojrzeniu.
-Nie chodzi o to, że tego nie
chcę. Zanim to nastąpi, chcę zrobić coś jeszcze.
Zaczął, ale jego chłopak od razu
pokręcił głową, przerywając mu.
-Nie będę cię do niczego zmuszać.
Skoro nie chcesz ze mną zamieszkać, to nie musisz...
-Izaya, do cholery, chcę cię
poślubić, idioto!
Szok, jaki widział na twarzy
informatora był godny zapamiętania i godny podziwu. Żałował, że nie miał
aparatu i nie może uwiecznić tej chwili, ale powstrzymał się od śmiechu.
-C-co..?
Zapytał głupio, spoglądając na
swojego ukochanego i nie wiedząc za specjalnie, co powinien powiedzieć ani jak
powinien zareagować.
-Wyjdź za mnie, Izaya.
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńcudnie, wyjdź za mmie idioto to są oświadczyny, super...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia