Wróciłeś - rozdział 6
-Cholera jasna, gdzie do diaska podziewa się ta pieprzona
pchła?!
Automat do napojów stracił swoje życie pod wpływem uderzeń i
kopnięć pewnego wkurzonego do granic możliwości blondyna, który wyżywał się na
nim i próbował nie zabić nikogo. Cały czas, coraz bardziej martwił się o
swojego partnera i zastanawiał się, w co też ten się wpakował. Jak tak o tym
myślał, to jego chłopak zawsze cało wychodził z opresji, ale nie mógł stwierdzić,
czy przypadkiem tym razem nie jest inaczej. W końcu limit szczęścia i te
sprawy. Westchnął i odpalił papierosa, gdy był już dużo spokojniejszy i
skierował się w stronę mieszkania, chcąc jak na razie wziąć butelkę mleka i
czekoladę i nie myśleć już dzisiaj o niczym innym, relaksując się przy jakimś
idiotycznym filmie w telewizji. Z takim zamiarem ruszył w drogę powrotną, ale i
tym razem coś było nie tak, gdy wszedł do domu. Tym razem zapach
charakterystyczny dla pchły był o wiele wyraźniejszy niż ostatnim razem.
Zmarszczył brwi i zastanawiał się, czy to jakaś wkrętka czy o co chodzi, ale
jak wszedł do salonu zapach stał się o wiele bardziej wyraźny a jego właściciel
siedział na kanapie, jakby nigdy nic, uśmiechając się asymetrycznie, jak to
tylko on potrafił i mierząc Potworka spojrzeniem czerwonych oczu. Shizuo
myślał, że to mu się śni, aż przetarł oczy ze zdziwienia i rozdziawił usta,
patrząc na siedzącą przed nim postać.
-Izaya?
Zapytał cicho, sam nie mogąc w to uwierzyć. Do jego uszu
dotarł radosny, chociaż lekko złośliwy śmiech a czarnowłosa postać wstała i
podeszła do niego, zatrzymując się dopiero kilka centymetrów przed nim, patrząc
na niego z dołu.
-No ba~.
Melodyjny głos dotarł jego uszu i poczuł, jak po jego ciele
rozchodzi się ogromna ulga. Wziął chłopaka w ramiona i wtulił w niego,
zaciągając się zapachem jego skóry i ciesząc się, że nic mu nie jest.
-Wróciłeś...
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńcudnie, jaki uszczęśliwiony Shuzo, pchła wróciła, to było cudowne...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia